Opryski "ekologiczne" w uprawie pomidorów i innych upraw
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7462
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Tylko, że my tu mówimy o działaniu nawozami raz interwencyjnymi, dwa zgodnie z przepisami z opcją lepiej mniej niż więcej.
My nie piszemy o produkcji masowej pomidorów jaka jest w Holandii i nie tylko, ale o uprawie amatorskiej.
I niech wreszcie dotrze to też do wszystkich, że cała masa związków organicznych pochodzenia roślinnego jest np bardzo silnymi truciznami.
Tak samo może się stać, jeśli bez umiaru będzie się stosować nawozy organiczne, wszelkie oborniki bydlęce, kurzęce itd.
Nie ma znaczenia czy przedawkujemy azotem z obornika czy z saletry.
My nie piszemy o produkcji masowej pomidorów jaka jest w Holandii i nie tylko, ale o uprawie amatorskiej.
I niech wreszcie dotrze to też do wszystkich, że cała masa związków organicznych pochodzenia roślinnego jest np bardzo silnymi truciznami.
Tak samo może się stać, jeśli bez umiaru będzie się stosować nawozy organiczne, wszelkie oborniki bydlęce, kurzęce itd.
Nie ma znaczenia czy przedawkujemy azotem z obornika czy z saletry.
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Szczególnie, że takie same sole są w oborniku i nawozie sztucznym. One się naprawdę nie różnią. Koński mocznik na pewno jest identyczny z fabrycznym.jokaer pisze: Nie ma znaczenia czy przedawkujemy azotem z obornika czy z saletry.
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Witamina C w tabletkach nie jest taką samą witaminą C co posiadają rośliny. Jej działania jest znacznie słabsze. To samo dotyczy nawozów. Z nawozem organicznym dostarczamy nie tylko sam potas czy azot ale i mikroelementy łatwo przyswajalne przez rośliny. Tu poniżej pokazuję zdjecie jak powinna wyglądać idealna gleba.
Na raka już dawno jest lekarstwo znajdujące się w roślinach, ale nikt tego nie upowszechnia bo nie można tego opatentować.
Na raka już dawno jest lekarstwo znajdujące się w roślinach, ale nikt tego nie upowszechnia bo nie można tego opatentować.
wodnik
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
11krzych pisze:Koński mocznik na pewno jest identyczny z fabrycznym.
To forum robi się coraz bardziej rozrywkowewitia pisze:Witamina C w tabletkach nie jest taką samą witaminą C co posiadają rośliny.
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Mocznik : CO(NH2)2. Koń czy Azoty w Puławach, niezależnie od producenta, ten sam wzór chemiczny.
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Nie wiem tylko dlaczego cała Europa dąży do upraw ekologicznych? Jesteś pewny, że nic poza tym w końskim moczniku nie ma?
wodnik
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Dodam jeszcze, że ten syntetyczny, otrzymywany z amoniaku / NH3/ i dwutlenku węgla /CO2/ jest bardziej czysty niż koński.11krzych pisze:Mocznik : CO(NH2)2. Koń czy Azoty w Puławach, niezależnie od producenta, ten sam wzór chemiczny.
A witamina C jest na skale przemysłową otrzymywana z glukozy/ naturalnej, nie syntetycznej/ i jako lek musi posiadać wysoka czystość, natomiast tej pochodzenia roślinnego mogą towarzyszyć związki chemiczne niekoniecznie działające dla człowieka pozytywnie.
Pozdrawiam
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
W moczniku nie. W moczu owszem są dodatkowe składniki. Niekiedy mogą to być antybiotyki, które skasują Ci florę bakteryjną gleby. Ale ja i tak stosuję naturalne metody, bo instynktownie czuję, że to jest dobre. Ja tylko chciałem zwrócić uwagę, że na środkach EKO też się można przejechać i w związku z tym trzeba stosować je świadomie.witia pisze:Nie wiem tylko dlaczego cała Europa dąży do upraw ekologicznych? Jesteś pewny, że nic poza tym w końskim moczniku nie ma?
Jak sobie będziesz podlewał za często gnojówką, to pomidor będzie miał skład podobny do azofoski
- Tula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1228
- Od: 7 lut 2009, o 15:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wyższe Partie Apeninów
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Wrzucę i ja moje 3 grosze o uprawie ekologicznej
Jak niektórzy wiedzą mieszkam w malutkiej, zapadłej dziurze na sporej górze w Apeninach. Większość rodzin ma tu swoje kawałki ziemi i coś tam sobie uprawia - głównie ziemniaki, pomidory, winogrona, kukurydzę, paprykę, bób i mnóstwo różnej liściastej zieleniny co jej nawet nazwać nie umiem. Starsi ludzie to jeszcze takie pokolenie, co do pracy na osiołkach jeździło, więc jak mi jakaś babcia czy ciotka mojego męża podrzucała trochę działkowych plonów, to skakałam z radości boć to zawsze "swoje, ekologiczne". Do czasu aż zaczęłam sama uprawiać, więc bywać na tych działkach i widzieć, jaka to ta ekologia w praktyce. Ludu, od tej pory co mi przyniosą, to konsekwentnie oddaję po kryjomu znajomej dla świń.
1. Popiół z kominka sypany pod rośliny. Tylko, że do kominka wrzucają wszystko: plastikowe kubki i wytłoczki od jajek, stare ubrania, dętki rowerowe, styropianowe tacki... no wszystko, co się pali.
2. Opryski. Wiadomo, jak własne to "wiem co jem". I tak pomidory jednego znajomego od wysadzenia do głównych zbiorów, czyli jakoś od początku maja do początku sierpnia, były koloru niebieskiego. Całe krzaki i owoce, zawsze. Jak deszcz zmył, to od nowa pryskał jak tylko przestało padać. Nie powiem, pomidory miał przepiękne i bez śladu choroby, wyrywał na jesieni zdrowe krzaki. Ja bałam się skosztować a znajomy zapewniał, że to nic, to przecież każdy tym pryska i jeszcze nikt nie umarł, i tak są zdrowsze od sklepowych.
3. Ludzkie odchody. No... altanka czyli mały, murowany domek a za nim kibelek, nawet na haczyk zamykany i spłuczkę ma, Ameryka. No kto widział kanalizę w dziczy ? Domek stoi na wzniesieniu (jak większość tutaj), na łagodnym zboczu wzniesienia jest duża działka warzywna. Pod kibelkiem zbiornik, którego zawartość szeroką, zakopaną rurą jest wyprowadzana poza domek, wylot rury łączy się z rurą odprowadzającą nieczystości z chlewika i całość malowniczo sączy się z końca rury na górze, po lewej stronie działki, tam gdzie sadzą bób. No ziemi to przecież tylko dobrze zrobi, toż to naturalne.
Edit: Zapomniałam napisać, czym ta świnia karmiona. Głównie "karmą dla świń" w granulkach. Nie wiem, jaki jest jej skład.
4. Nawozy. Obornik krowi i owczy przekopany na jesieni. Dużo obornika. I super, bo ziemia glina. Ale dla pewności sypniemy jeszcze tych granulek z wiadra. A co to jest za preparat ? "A nie wiem, znajomy mi dał. Mówi, że u niego to po tym taaaaakie kapusty porosły." Oczywiście uprawa ekologiczna, bo tych granulek to tylko raz. I nie ważne, że nikt nie wie co to, kiedy ani ile tego sypać.
5. Opryski raz jeszcze, czyli jak pryskać co popadnie. Winogrona rosną na stelażach, nad ziemią. Uprawa ekologiczna, tylko kilka razy pryśnięte "tym białym i tym niebieskim" A co to są za preparaty i na co działają ? "No mówią, że pomagają rosnąć, że nie gniją winogrona." aha. A to dobre będą takie pryskane? "Jaaasne, przecież zanim one dojrzeją to ten oprysk z nich wyparuje". aha. Żeby nie marnować miejsca, to na ziemi w cieniu winogron rośnie sałata, pikantne papryczki, cebula i czosnek. Oczywiście nikt ich nie przykrywa do oprysku winogron, bo po co? Przy okazji i one są "polepszane", też nie chorują, robaka nigdy nie widziały.
6. Uprawy balkonowo-tarasowe. Bazylia, pikantne papryczki, rozmaryn i inne ziółka, "swoje", "domowe". Kilka razy w sezonie letnim urząd gminy wywiesza ogłoszenia, że tego i tego dnia należy pownosić na noc uprawy do domu (ew. okryć) i pozamykać wszystkie okna. Będzie w nocy jeździł samochód z maszynką rozpylającą preparat przeciw komarom i muchom końskim (to plaga latem). Do zaleceń w tej wsi stosuję się ja i ... nie wiem czy ktoś jeszcze. Bo to przecież taka swojska bazylia omglona środkiem owadobójczym, zdrowa... Fakt, na mojej widuję różnych owadzich gości, u szwagierki po sąsiedzku bazylia zawsze czyściutka.
Wiele historii o ekologicznej uprawie można by zapisać.
Większość tych starszych działkowiczów nie wie czym pryska, co, jak i kiedy się tym pryska ani po co. Nie mogą przeczytać bo... nie umieją czytać. Naprawdę, Europa i analfabetyzm uznawany tutaj za normalny w tym pokoleniu. A ja jak pomyślę, że przez pierwszy rok tutaj radośnie jadłam te ekologiczne cuda...
Jak niektórzy wiedzą mieszkam w malutkiej, zapadłej dziurze na sporej górze w Apeninach. Większość rodzin ma tu swoje kawałki ziemi i coś tam sobie uprawia - głównie ziemniaki, pomidory, winogrona, kukurydzę, paprykę, bób i mnóstwo różnej liściastej zieleniny co jej nawet nazwać nie umiem. Starsi ludzie to jeszcze takie pokolenie, co do pracy na osiołkach jeździło, więc jak mi jakaś babcia czy ciotka mojego męża podrzucała trochę działkowych plonów, to skakałam z radości boć to zawsze "swoje, ekologiczne". Do czasu aż zaczęłam sama uprawiać, więc bywać na tych działkach i widzieć, jaka to ta ekologia w praktyce. Ludu, od tej pory co mi przyniosą, to konsekwentnie oddaję po kryjomu znajomej dla świń.
1. Popiół z kominka sypany pod rośliny. Tylko, że do kominka wrzucają wszystko: plastikowe kubki i wytłoczki od jajek, stare ubrania, dętki rowerowe, styropianowe tacki... no wszystko, co się pali.
2. Opryski. Wiadomo, jak własne to "wiem co jem". I tak pomidory jednego znajomego od wysadzenia do głównych zbiorów, czyli jakoś od początku maja do początku sierpnia, były koloru niebieskiego. Całe krzaki i owoce, zawsze. Jak deszcz zmył, to od nowa pryskał jak tylko przestało padać. Nie powiem, pomidory miał przepiękne i bez śladu choroby, wyrywał na jesieni zdrowe krzaki. Ja bałam się skosztować a znajomy zapewniał, że to nic, to przecież każdy tym pryska i jeszcze nikt nie umarł, i tak są zdrowsze od sklepowych.
3. Ludzkie odchody. No... altanka czyli mały, murowany domek a za nim kibelek, nawet na haczyk zamykany i spłuczkę ma, Ameryka. No kto widział kanalizę w dziczy ? Domek stoi na wzniesieniu (jak większość tutaj), na łagodnym zboczu wzniesienia jest duża działka warzywna. Pod kibelkiem zbiornik, którego zawartość szeroką, zakopaną rurą jest wyprowadzana poza domek, wylot rury łączy się z rurą odprowadzającą nieczystości z chlewika i całość malowniczo sączy się z końca rury na górze, po lewej stronie działki, tam gdzie sadzą bób. No ziemi to przecież tylko dobrze zrobi, toż to naturalne.
Edit: Zapomniałam napisać, czym ta świnia karmiona. Głównie "karmą dla świń" w granulkach. Nie wiem, jaki jest jej skład.
4. Nawozy. Obornik krowi i owczy przekopany na jesieni. Dużo obornika. I super, bo ziemia glina. Ale dla pewności sypniemy jeszcze tych granulek z wiadra. A co to jest za preparat ? "A nie wiem, znajomy mi dał. Mówi, że u niego to po tym taaaaakie kapusty porosły." Oczywiście uprawa ekologiczna, bo tych granulek to tylko raz. I nie ważne, że nikt nie wie co to, kiedy ani ile tego sypać.
5. Opryski raz jeszcze, czyli jak pryskać co popadnie. Winogrona rosną na stelażach, nad ziemią. Uprawa ekologiczna, tylko kilka razy pryśnięte "tym białym i tym niebieskim" A co to są za preparaty i na co działają ? "No mówią, że pomagają rosnąć, że nie gniją winogrona." aha. A to dobre będą takie pryskane? "Jaaasne, przecież zanim one dojrzeją to ten oprysk z nich wyparuje". aha. Żeby nie marnować miejsca, to na ziemi w cieniu winogron rośnie sałata, pikantne papryczki, cebula i czosnek. Oczywiście nikt ich nie przykrywa do oprysku winogron, bo po co? Przy okazji i one są "polepszane", też nie chorują, robaka nigdy nie widziały.
6. Uprawy balkonowo-tarasowe. Bazylia, pikantne papryczki, rozmaryn i inne ziółka, "swoje", "domowe". Kilka razy w sezonie letnim urząd gminy wywiesza ogłoszenia, że tego i tego dnia należy pownosić na noc uprawy do domu (ew. okryć) i pozamykać wszystkie okna. Będzie w nocy jeździł samochód z maszynką rozpylającą preparat przeciw komarom i muchom końskim (to plaga latem). Do zaleceń w tej wsi stosuję się ja i ... nie wiem czy ktoś jeszcze. Bo to przecież taka swojska bazylia omglona środkiem owadobójczym, zdrowa... Fakt, na mojej widuję różnych owadzich gości, u szwagierki po sąsiedzku bazylia zawsze czyściutka.
Wiele historii o ekologicznej uprawie można by zapisać.
Większość tych starszych działkowiczów nie wie czym pryska, co, jak i kiedy się tym pryska ani po co. Nie mogą przeczytać bo... nie umieją czytać. Naprawdę, Europa i analfabetyzm uznawany tutaj za normalny w tym pokoleniu. A ja jak pomyślę, że przez pierwszy rok tutaj radośnie jadłam te ekologiczne cuda...
Poziomki uzyskujemy przez przewracanie pionków.
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7462
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
A ja tylko dodam, bo dyskusja zaczyna wychodzić poza coraz szersze kręgi,
że przedawkowanie to przedawkowanie naprawdę nie ma znaczenia czy ziemia ma taką, a nie inną strukturę
Ja nie mówię o ziemi, ja cały czas mówię o przedawkowaniu.
Witia zafunduj sobie codziennie przez miesiąc 1/2 litra soku marchwiowego,
będziesz wyglądać jak ostatni Mohikanin, tylko nie wiem co na to Twoja wątroba
że przedawkowanie to przedawkowanie naprawdę nie ma znaczenia czy ziemia ma taką, a nie inną strukturę
Ja nie mówię o ziemi, ja cały czas mówię o przedawkowaniu.
Witia zafunduj sobie codziennie przez miesiąc 1/2 litra soku marchwiowego,
będziesz wyglądać jak ostatni Mohikanin, tylko nie wiem co na to Twoja wątroba
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
Widzę w tym aspekt pozytywny.11krzych pisze:Jak sobie będziesz podlewał za często gnojówką, to pomidor będzie miał skład podobny do azofoski
Wtedy, usuwane z krzaków pomidorów tzw wilki, będą pełnowartościowym wsadem do ekologicznej gnojówki.
Pozdrawiam
Re: Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
Załamka. U nas jest podobnie. Ja znam jednego, który cały czas pryska miedzianem. Na wszystko. Na zarazę ziemniaka (zapobiegawczo, interwencyjnie i wyniszczająco ), na mszyce, na niedobory magnezu, na przesuszenie, na przelanie, na to żeby mnie podnieść ciśnienie. Nie chce mi się z nim gadać, bo to beton.
A wcale nie jest analfabetą. Wręcz przeciwnie, wszystkie rozumy zjadł.
Ale w tym roku to ja mu podniosłem ciśnienie, bo pomidory miałem jako takie (mimo zaniechania niektórych oprysków- prykałem tylko trzy razy na koniec sezonu - oprysk wyniszczający) a jemu zgniły już w połowie sierpnia.
A wcale nie jest analfabetą. Wręcz przeciwnie, wszystkie rozumy zjadł.
Ale w tym roku to ja mu podniosłem ciśnienie, bo pomidory miałem jako takie (mimo zaniechania niektórych oprysków- prykałem tylko trzy razy na koniec sezonu - oprysk wyniszczający) a jemu zgniły już w połowie sierpnia.
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7462
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
Krzych sąsiad może i niegłupi, ale pozbawiony wyobraźni.
Co do upraw pomidorów i nie tylko. Z niczym przesadzać nie wolno.
Najważniejsze też, że te nasze pomidory same dojrzewają, dlatego też takie smaczne
Co do upraw pomidorów i nie tylko. Z niczym przesadzać nie wolno.
Najważniejsze też, że te nasze pomidory same dojrzewają, dlatego też takie smaczne
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie