Opryski "ekologiczne" w uprawie pomidorów i innych upraw
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Mocznik : CO(NH2)2. Koń czy Azoty w Puławach, niezależnie od producenta, ten sam wzór chemiczny.
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Nie wiem tylko dlaczego cała Europa dąży do upraw ekologicznych? Jesteś pewny, że nic poza tym w końskim moczniku nie ma?
wodnik
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Dodam jeszcze, że ten syntetyczny, otrzymywany z amoniaku / NH3/ i dwutlenku węgla /CO2/ jest bardziej czysty niż koński.11krzych pisze:Mocznik : CO(NH2)2. Koń czy Azoty w Puławach, niezależnie od producenta, ten sam wzór chemiczny.
A witamina C jest na skale przemysłową otrzymywana z glukozy/ naturalnej, nie syntetycznej/ i jako lek musi posiadać wysoka czystość, natomiast tej pochodzenia roślinnego mogą towarzyszyć związki chemiczne niekoniecznie działające dla człowieka pozytywnie.
Pozdrawiam
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
W moczniku nie. W moczu owszem są dodatkowe składniki. Niekiedy mogą to być antybiotyki, które skasują Ci florę bakteryjną gleby. Ale ja i tak stosuję naturalne metody, bo instynktownie czuję, że to jest dobre. Ja tylko chciałem zwrócić uwagę, że na środkach EKO też się można przejechać i w związku z tym trzeba stosować je świadomie.witia pisze:Nie wiem tylko dlaczego cała Europa dąży do upraw ekologicznych? Jesteś pewny, że nic poza tym w końskim moczniku nie ma?
Jak sobie będziesz podlewał za często gnojówką, to pomidor będzie miał skład podobny do azofoski

- Tula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1228
- Od: 7 lut 2009, o 15:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wyższe Partie Apeninów
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Wrzucę i ja moje 3 grosze o uprawie ekologicznej 
Jak niektórzy wiedzą mieszkam w malutkiej, zapadłej dziurze na sporej górze w Apeninach. Większość rodzin ma tu swoje kawałki ziemi i coś tam sobie uprawia - głównie ziemniaki, pomidory, winogrona, kukurydzę, paprykę, bób i mnóstwo różnej liściastej zieleniny co jej nawet nazwać nie umiem. Starsi ludzie to jeszcze takie pokolenie, co do pracy na osiołkach jeździło, więc jak mi jakaś babcia czy ciotka mojego męża podrzucała trochę działkowych plonów, to skakałam z radości boć to zawsze "swoje, ekologiczne". Do czasu aż zaczęłam sama uprawiać, więc bywać na tych działkach i widzieć, jaka to ta ekologia w praktyce. Ludu, od tej pory co mi przyniosą, to konsekwentnie oddaję po kryjomu znajomej dla świń.
1. Popiół z kominka sypany pod rośliny. Tylko, że do kominka wrzucają wszystko: plastikowe kubki i wytłoczki od jajek, stare ubrania, dętki rowerowe, styropianowe tacki... no wszystko, co się pali.
2. Opryski. Wiadomo, jak własne to "wiem co jem". I tak pomidory jednego znajomego od wysadzenia do głównych zbiorów, czyli jakoś od początku maja do początku sierpnia, były koloru niebieskiego. Całe krzaki i owoce, zawsze. Jak deszcz zmył, to od nowa pryskał jak tylko przestało padać. Nie powiem, pomidory miał przepiękne i bez śladu choroby, wyrywał na jesieni zdrowe krzaki. Ja bałam się skosztować a znajomy zapewniał, że to nic, to przecież każdy tym pryska i jeszcze nikt nie umarł, i tak są zdrowsze od sklepowych.
3. Ludzkie odchody. No... altanka czyli mały, murowany domek a za nim kibelek, nawet na haczyk zamykany i spłuczkę ma, Ameryka. No kto widział kanalizę w dziczy ? Domek stoi na wzniesieniu (jak większość tutaj), na łagodnym zboczu wzniesienia jest duża działka warzywna. Pod kibelkiem zbiornik, którego zawartość szeroką, zakopaną rurą jest wyprowadzana poza domek, wylot rury łączy się z rurą odprowadzającą nieczystości z chlewika i całość malowniczo sączy się z końca rury na górze, po lewej stronie działki, tam gdzie sadzą bób. No ziemi to przecież tylko dobrze zrobi, toż to naturalne.
Edit: Zapomniałam napisać, czym ta świnia karmiona. Głównie "karmą dla świń" w granulkach. Nie wiem, jaki jest jej skład.
4. Nawozy. Obornik krowi i owczy przekopany na jesieni. Dużo obornika. I super, bo ziemia glina. Ale dla pewności sypniemy jeszcze tych granulek z wiadra. A co to jest za preparat ? "A nie wiem, znajomy mi dał. Mówi, że u niego to po tym taaaaakie kapusty porosły." Oczywiście uprawa ekologiczna, bo tych granulek to tylko raz. I nie ważne, że nikt nie wie co to, kiedy ani ile tego sypać.
5. Opryski raz jeszcze, czyli jak pryskać co popadnie. Winogrona rosną na stelażach, nad ziemią. Uprawa ekologiczna, tylko kilka razy pryśnięte "tym białym i tym niebieskim" A co to są za preparaty i na co działają ? "No mówią, że pomagają rosnąć, że nie gniją winogrona." aha. A to dobre będą takie pryskane? "Jaaasne, przecież zanim one dojrzeją to ten oprysk z nich wyparuje". aha. Żeby nie marnować miejsca, to na ziemi w cieniu winogron rośnie sałata, pikantne papryczki, cebula i czosnek. Oczywiście nikt ich nie przykrywa do oprysku winogron, bo po co? Przy okazji i one są "polepszane", też nie chorują, robaka nigdy nie widziały.
6. Uprawy balkonowo-tarasowe. Bazylia, pikantne papryczki, rozmaryn i inne ziółka, "swoje", "domowe". Kilka razy w sezonie letnim urząd gminy wywiesza ogłoszenia, że tego i tego dnia należy pownosić na noc uprawy do domu (ew. okryć) i pozamykać wszystkie okna. Będzie w nocy jeździł samochód z maszynką rozpylającą preparat przeciw komarom i muchom końskim (to plaga latem). Do zaleceń w tej wsi stosuję się ja i ... nie wiem czy ktoś jeszcze. Bo to przecież taka swojska bazylia omglona środkiem owadobójczym, zdrowa... Fakt, na mojej widuję różnych owadzich gości, u szwagierki po sąsiedzku bazylia zawsze czyściutka.
Wiele historii o ekologicznej uprawie można by zapisać.
Większość tych starszych działkowiczów nie wie czym pryska, co, jak i kiedy się tym pryska ani po co. Nie mogą przeczytać bo... nie umieją czytać. Naprawdę, Europa i analfabetyzm uznawany tutaj za normalny w tym pokoleniu. A ja jak pomyślę, że przez pierwszy rok tutaj radośnie jadłam te ekologiczne cuda...

Jak niektórzy wiedzą mieszkam w malutkiej, zapadłej dziurze na sporej górze w Apeninach. Większość rodzin ma tu swoje kawałki ziemi i coś tam sobie uprawia - głównie ziemniaki, pomidory, winogrona, kukurydzę, paprykę, bób i mnóstwo różnej liściastej zieleniny co jej nawet nazwać nie umiem. Starsi ludzie to jeszcze takie pokolenie, co do pracy na osiołkach jeździło, więc jak mi jakaś babcia czy ciotka mojego męża podrzucała trochę działkowych plonów, to skakałam z radości boć to zawsze "swoje, ekologiczne". Do czasu aż zaczęłam sama uprawiać, więc bywać na tych działkach i widzieć, jaka to ta ekologia w praktyce. Ludu, od tej pory co mi przyniosą, to konsekwentnie oddaję po kryjomu znajomej dla świń.
1. Popiół z kominka sypany pod rośliny. Tylko, że do kominka wrzucają wszystko: plastikowe kubki i wytłoczki od jajek, stare ubrania, dętki rowerowe, styropianowe tacki... no wszystko, co się pali.
2. Opryski. Wiadomo, jak własne to "wiem co jem". I tak pomidory jednego znajomego od wysadzenia do głównych zbiorów, czyli jakoś od początku maja do początku sierpnia, były koloru niebieskiego. Całe krzaki i owoce, zawsze. Jak deszcz zmył, to od nowa pryskał jak tylko przestało padać. Nie powiem, pomidory miał przepiękne i bez śladu choroby, wyrywał na jesieni zdrowe krzaki. Ja bałam się skosztować a znajomy zapewniał, że to nic, to przecież każdy tym pryska i jeszcze nikt nie umarł, i tak są zdrowsze od sklepowych.
3. Ludzkie odchody. No... altanka czyli mały, murowany domek a za nim kibelek, nawet na haczyk zamykany i spłuczkę ma, Ameryka. No kto widział kanalizę w dziczy ? Domek stoi na wzniesieniu (jak większość tutaj), na łagodnym zboczu wzniesienia jest duża działka warzywna. Pod kibelkiem zbiornik, którego zawartość szeroką, zakopaną rurą jest wyprowadzana poza domek, wylot rury łączy się z rurą odprowadzającą nieczystości z chlewika i całość malowniczo sączy się z końca rury na górze, po lewej stronie działki, tam gdzie sadzą bób. No ziemi to przecież tylko dobrze zrobi, toż to naturalne.
Edit: Zapomniałam napisać, czym ta świnia karmiona. Głównie "karmą dla świń" w granulkach. Nie wiem, jaki jest jej skład.
4. Nawozy. Obornik krowi i owczy przekopany na jesieni. Dużo obornika. I super, bo ziemia glina. Ale dla pewności sypniemy jeszcze tych granulek z wiadra. A co to jest za preparat ? "A nie wiem, znajomy mi dał. Mówi, że u niego to po tym taaaaakie kapusty porosły." Oczywiście uprawa ekologiczna, bo tych granulek to tylko raz. I nie ważne, że nikt nie wie co to, kiedy ani ile tego sypać.
5. Opryski raz jeszcze, czyli jak pryskać co popadnie. Winogrona rosną na stelażach, nad ziemią. Uprawa ekologiczna, tylko kilka razy pryśnięte "tym białym i tym niebieskim" A co to są za preparaty i na co działają ? "No mówią, że pomagają rosnąć, że nie gniją winogrona." aha. A to dobre będą takie pryskane? "Jaaasne, przecież zanim one dojrzeją to ten oprysk z nich wyparuje". aha. Żeby nie marnować miejsca, to na ziemi w cieniu winogron rośnie sałata, pikantne papryczki, cebula i czosnek. Oczywiście nikt ich nie przykrywa do oprysku winogron, bo po co? Przy okazji i one są "polepszane", też nie chorują, robaka nigdy nie widziały.
6. Uprawy balkonowo-tarasowe. Bazylia, pikantne papryczki, rozmaryn i inne ziółka, "swoje", "domowe". Kilka razy w sezonie letnim urząd gminy wywiesza ogłoszenia, że tego i tego dnia należy pownosić na noc uprawy do domu (ew. okryć) i pozamykać wszystkie okna. Będzie w nocy jeździł samochód z maszynką rozpylającą preparat przeciw komarom i muchom końskim (to plaga latem). Do zaleceń w tej wsi stosuję się ja i ... nie wiem czy ktoś jeszcze. Bo to przecież taka swojska bazylia omglona środkiem owadobójczym, zdrowa... Fakt, na mojej widuję różnych owadzich gości, u szwagierki po sąsiedzku bazylia zawsze czyściutka.
Wiele historii o ekologicznej uprawie można by zapisać.
Większość tych starszych działkowiczów nie wie czym pryska, co, jak i kiedy się tym pryska ani po co. Nie mogą przeczytać bo... nie umieją czytać. Naprawdę, Europa i analfabetyzm uznawany tutaj za normalny w tym pokoleniu. A ja jak pomyślę, że przez pierwszy rok tutaj radośnie jadłam te ekologiczne cuda...
Poziomki uzyskujemy przez przewracanie pionków.
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7548
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
A ja tylko dodam, bo dyskusja zaczyna wychodzić poza coraz szersze kręgi,
że przedawkowanie to przedawkowanie naprawdę nie ma znaczenia czy ziemia ma taką, a nie inną strukturę
Ja nie mówię o ziemi, ja cały czas mówię o przedawkowaniu.
Witia zafunduj sobie codziennie przez miesiąc 1/2 litra soku marchwiowego,
będziesz wyglądać jak ostatni Mohikanin, tylko nie wiem co na to Twoja wątroba
że przedawkowanie to przedawkowanie naprawdę nie ma znaczenia czy ziemia ma taką, a nie inną strukturę
Ja nie mówię o ziemi, ja cały czas mówię o przedawkowaniu.
Witia zafunduj sobie codziennie przez miesiąc 1/2 litra soku marchwiowego,
będziesz wyglądać jak ostatni Mohikanin, tylko nie wiem co na to Twoja wątroba

Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
Widzę w tym aspekt pozytywny.11krzych pisze:Jak sobie będziesz podlewał za często gnojówką, to pomidor będzie miał skład podobny do azofoski
Wtedy, usuwane z krzaków pomidorów tzw wilki, będą pełnowartościowym wsadem do ekologicznej gnojówki.

Pozdrawiam
Re: Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
Załamka. U nas jest podobnie. Ja znam jednego, który cały czas pryska miedzianem. Na wszystko. Na zarazę ziemniaka (zapobiegawczo, interwencyjnie i wyniszczająco ), na mszyce, na niedobory magnezu, na przesuszenie, na przelanie, na to żeby mnie podnieść ciśnienie. Nie chce mi się z nim gadać, bo to beton.
A wcale nie jest analfabetą. Wręcz przeciwnie, wszystkie rozumy zjadł.
Ale w tym roku to ja mu podniosłem ciśnienie, bo pomidory miałem jako takie (mimo zaniechania niektórych oprysków- prykałem tylko trzy razy na koniec sezonu - oprysk wyniszczający) a jemu zgniły już w połowie sierpnia.
A wcale nie jest analfabetą. Wręcz przeciwnie, wszystkie rozumy zjadł.
Ale w tym roku to ja mu podniosłem ciśnienie, bo pomidory miałem jako takie (mimo zaniechania niektórych oprysków- prykałem tylko trzy razy na koniec sezonu - oprysk wyniszczający) a jemu zgniły już w połowie sierpnia.
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7548
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
Krzych sąsiad może i niegłupi, ale pozbawiony wyobraźni.
Co do upraw pomidorów i nie tylko. Z niczym przesadzać nie wolno.
Najważniejsze też, że te nasze pomidory same dojrzewają, dlatego też takie smaczne
Co do upraw pomidorów i nie tylko. Z niczym przesadzać nie wolno.
Najważniejsze też, że te nasze pomidory same dojrzewają, dlatego też takie smaczne

Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2121
- Od: 25 lut 2010, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
Tula pewnie, tutaj tez takie rodzyny są.. ja wyszłam z założenia że mówimy o własnych uprawach i o, no wiesz, zdrowym rozumie tak zwanym
Tak na marginesie chińczycy też używają nawozu jakiego się da w tym ludzkiego, a naród po marketach jakoś nie wybrzydza:/
Witamina C po pierwsze nie jest lekiem, a po drugie w aptekach są w sprzedaży również te pochodzenia roślinnego- droższe. Witamina C naturalna ma lewoskrętną formę cząsteczki, natomiast syntetyczna prawoskrętną. I mimo że akurat wyjątkowo w przypadku witaminy C forma cząsteczki nie ma wielkiego wpływu na jej oddziaływanie na organizm ludzki [przynajmniej przy przeciętnym dawkowaniu, sztuczną uznaje się za nieco słabszą], to w wielu innych substancjach o takim samym wzorze chemicznym jak ich naturalne odpowiedniki - ma.

Witamina C po pierwsze nie jest lekiem, a po drugie w aptekach są w sprzedaży również te pochodzenia roślinnego- droższe. Witamina C naturalna ma lewoskrętną formę cząsteczki, natomiast syntetyczna prawoskrętną. I mimo że akurat wyjątkowo w przypadku witaminy C forma cząsteczki nie ma wielkiego wpływu na jej oddziaływanie na organizm ludzki [przynajmniej przy przeciętnym dawkowaniu, sztuczną uznaje się za nieco słabszą], to w wielu innych substancjach o takim samym wzorze chemicznym jak ich naturalne odpowiedniki - ma.
Re: Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
Witia, w jakich roślinach można znależć lekarstwo na raka? Możesz coś więcej napisać?
Pozdrawiam , Bożenka.
Re: Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
Proszę nie wprowadzać forumowiczów w błądloeb pisze:Witamina C naturalna ma lewoskrętną formę cząsteczki,
http://www.biochemiaurody.com/slownik/ascorbicacid.html
Nie jest lekiem ?loeb pisze:Witamina C po pierwsze nie jest lekiem
http://bazalekow.mp.pl/leki/items.html?letter=W
Pozdrawiam
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2121
- Od: 25 lut 2010, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
Dobrze forumowicz, ja zachowam moje informacje dla mnie a ty się swoimi koncepcjami dziel:) Na tej zasadzie co witamica C jest lekiem, lekiem jest również czysta woda i świeże powietrze, ale ok. Napis "wpisz nazwę leku lub SUPLEMENTU DIETY" najwyraźniej przegapiłeś, ale już mnie to nawet nie dziwi:) To że od czasu do czasu wysiada ci czytanie ze zrozumieniem, na skutek wybiórczego dostrzegania treści, też.
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 31
- Od: 17 sie 2011, o 22:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Tarnów-Wierzchosławice
Re: Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
Może się nie znam, ale jak miałbym sypać nawóz sztuczny to wole sobie iść do sklepu i wszystko za grosze kupić, niż cokolwidek uprawiać!!!
Po drugie smak, miałem pomidory z uprawy zawodowej na parapecie, dojrzewały na nasiona, żona kazała mi z je usunąć z domu, a wiecie dla czego, bo one ŚMIERDZIAŁY, a nie pachniały jak pomidory z ogródka.
Po drugie smak, miałem pomidory z uprawy zawodowej na parapecie, dojrzewały na nasiona, żona kazała mi z je usunąć z domu, a wiecie dla czego, bo one ŚMIERDZIAŁY, a nie pachniały jak pomidory z ogródka.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2121
- Od: 25 lut 2010, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Pomidory - ekologia a nawozy i opryski
Nie no bez przesady nie wiem co ci się trafiło że śmierdziało ale to musiał być wyczyn:D Kupuję w zimie pomidory "sklepowe", co prawda głównie koktajlówki bo te duże są jakieś bezsmakowe.. ale jeszcze mi żaden nie śmierdział. Najczęściej przeciwnie, są całkowicie bezwonne;) Nawet pomidorami nie pachną;)