Moja pipidówa w Apeninach.
- Tula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1228
- Od: 7 lut 2009, o 15:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wyższe Partie Apeninów
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
Bardzo dziękuję za te serdeczne słowa. Ja nie wiem, czy to odwaga... mój mąż to od dziecka tu mieszka i jest przyzwyczajony, a ja choć już minęło kilka lat, jeszcze czuję się jakby trochę na wakacjach i chłonę ile mogę z tych widoków i atmosfery. Można psioczyć na Włochów i Italię, ale przyroda, widoki i zjawiska atmosferyczne są tu niesamowite. Co jakiś czas mamy tu burze śnieżne - takie z błyskami i grzmotami. Albo "błotne deszcze" - wiatr scirocco przywiewa drobny pył z Sahary i jeśli akurat pada deszcz, to zostają po nim ubłocone szyby. Mam gdzieś fotkę tęczy. Ponieważ mieszkamy wysoko, a tęcza była nad pipidówą, to patrzyliśmy na nią z góry. Wrażenie było niesamowite, jakbym za chwilę miała wejść na tęczę. Kurcze, tu jest naprawdę pięknie i mam nadzieję, że nigdy się do tego nie przyzwyczaję na tyle, żeby przechodzić obojętnie.
Poziomki uzyskujemy przez przewracanie pionków.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
Masz rację, koło takich widoczków nie da się przejść obojętnie.
Bajkowo, z różowymi domkami w słonecznych promieniach i jednocześnie groźnie, z burzowymi chmurami
tworzącymi wrażenie jakiejś przepastnej otchłani. Robi duże wrażenie!
Piszesz - piasek z Sahary? To znaczy, że mieszkasz gdzieś w południowej części 'buta'?
(sorry jeśli nie doczytałam )
Dzięki i spokojnej nocy życzę
Bajkowo, z różowymi domkami w słonecznych promieniach i jednocześnie groźnie, z burzowymi chmurami
tworzącymi wrażenie jakiejś przepastnej otchłani. Robi duże wrażenie!
Piszesz - piasek z Sahary? To znaczy, że mieszkasz gdzieś w południowej części 'buta'?
(sorry jeśli nie doczytałam )
Dzięki i spokojnej nocy życzę
- pamelka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7281
- Od: 30 gru 2009, o 00:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
Pięknie u Ciebie, to jakby nieba dotknąć
Widoków zazdroszczę, ale tych śnieżnych nawisów nad drogą to już nie bardzo
Widoków zazdroszczę, ale tych śnieżnych nawisów nad drogą to już nie bardzo
- pamelka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7281
- Od: 30 gru 2009, o 00:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
Zdajesz sobie sprawę, że dla nas to jak zdjęcia z wakacji
Miło zobaczyć koleżankę
A jak tam wstrząsy sejsmiczne w Waszym regionie i ostatnie opady śniegu?
Coś tam u nas opowiadają, że niewesoło
Miło zobaczyć koleżankę
A jak tam wstrząsy sejsmiczne w Waszym regionie i ostatnie opady śniegu?
Coś tam u nas opowiadają, że niewesoło
- Rusalka
- 1000p
- Posty: 1653
- Od: 10 sty 2011, o 14:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Siedlce
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
Tula..
Śnieg śniegiem..ale ile mrozu macie?
Bo patrząć na małą to wydaje się że i zimno jest strasznie..
A w ogóle to mała taka fajniutka..
ile ma lat?
Mówi po polsku..??
Śnieg śniegiem..ale ile mrozu macie?
Bo patrząć na małą to wydaje się że i zimno jest strasznie..
A w ogóle to mała taka fajniutka..
ile ma lat?
Mówi po polsku..??
Coś dziwnie piszę? Tak Ci się zdaje?
To mój T9 i pod jego władzą pozostaję ;-)
To mój T9 i pod jego władzą pozostaję ;-)
- Grzesiu
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3679
- Od: 25 gru 2008, o 13:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
Bosssze jak tam pięknie....nawet pomimo tej ilości śniegu
Cudownie...tak to prawda my to chyba oglądamy te zdjęcia niczym reportaż z tv
Uwielbiam Włochy....choć byłem tam raz tylko
Cudownie...tak to prawda my to chyba oglądamy te zdjęcia niczym reportaż z tv
Uwielbiam Włochy....choć byłem tam raz tylko
- Tula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1228
- Od: 7 lut 2009, o 15:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wyższe Partie Apeninów
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
Hej Kobitki i Chłopaki !
Ależ mam dzisiaj dzień roztrzepany, chyba z 10 razy siadałam do komputera i nie mogłam nic napisać, ciągle ktoś coś chciał ode mnie.
Pamelko sejsmicznie jest spokojnie. Tzn stacje rejestrują jakieś niewielkie wstrząsy przy okazji trzęsień w innych regionach, ale my tego nie czujemy. Tak naprawdę u nas odczuwalne było to silne trzęsienie z kwietnia 2009, w miejscowości l'Aquila. Obudził nas w nocy hałas. Ja myślałam, że to wiatr telepie takim metalowym daszkiem, co nam komin zakrywa. I zasnęłam. Rano mąż mi powiedział, że to było trzęsienie. Myślałam, że żartuje. Aż zeszłam na dół i zobaczyłam przekręcony o 90 stopni żyrandol w jadalni. On jest spory i ciężki, taka wygięta belka drewniana zawieszona na 2 łańcuchach, ma 4 klosze. Zawsze wisi wzdłuż stołu, a tego ranka był w poprzek. Włączyłam telewizor i od razu usłyszałam o ofiarach i o zniszczeniach. Wtedy to mieliśmy pietra, bo jeszcze przez kilka tygodni były u nas odczuwalne wstrząsy, choć dużo słabsze. Ot jakieś dzwoniące szklanki czy huśtające się żyrandole. Ale jednak robiące wrażenie. W pipidówie na szczęście szkód nie było żadnych poza tymi, że komuś w domu jakiś wazonik spadł z kominka czy kubek.
Śniegu wciąż przybywa, jednak z dużymi przerwami na słoneczko. Około 21 rozpętała się śnieżyca, ale już się uspokaja.
Rusałko mała dziękuje za komplementy Zakutana, bo wiał taki wredny, lodowaty wiaterek. Nie mocny, ale taki przenikający. Mrozu troszkę jest, szczególnie w nocy. Nie spadło poniżej -9. Za dnia przez kilka dni było -4 do -7. Ale tu takie mrozy to już są uznawane za duże i naprawdę nigdy nie trwają dłużej niż kilka dni. Zazwyczaj w dzień jest dodatnia temperatura, a w nocy w okolicach zera. My mieszkamy na zboczu, na które od świtu pada słońce. Ono tutaj grzeje naprawdę mocniej niż w Polsce i to się czuje, w słońcu jest cieplutko nawet jeśli na termometrze poniżej zera. I w drugą stronę też działa, tzn kiedy słońce przejdzie nad nami i świeci z tyłu, to my jesteśmy w cieniu góry, i robi się zimno. W styczniu suszyłam pranie na balkonie i schło, ale tylko do 14. Potem był cień i zamarzało
Młodą polskiego uczę od urodzenia. Rozumie wszystko, ale mało mówi - odpowiada mi po włosku, chyba dlatego że wymowa jest nieporównywalnie łatwiejsza. Staram się nie zmuszać, żeby nie było odwrotnego efektu. Raczej zachęcam i nagradzam jak coś po polsku powie. Chcę, żeby jej się to podobało. I rezultaty widzę, bo coraz częściej pyta mnie o różne rzeczy - jak się nazywają po polsku. aha, ma 2 lata i 8 miesięcy.
Grzesiu a gdzie byłeś ? Zwiedziłeś coś ? Mnie się marzy zwiedzanie Rzymu, oczywiście zabytków. Nie wiem, ile razy byłam w stolicy, ale nigdy nie miałam czasu na obejrzenie czegokolwiek poza dworcami i lotniskami. Ta część Rzymu, którą "zwiedziłam" nie podoba mi się ani trochę. Mam ciotkę, która zwiedziła mnóstwo miejsc na całym świecie i powiedziała, że wybrałam sobie najpiękniejszy kraj. Nie mogę się z tym zgodzić widząc w TV filmy dokumentalne z Amazonii albo Nowej Zelandii, ale uważam, że Włochy to jeden z najpiękniejszych.
Zapomniałam napisać: prognozy zapowiadają polepszenie pogody Od wtorku ma nie padać już nic a nic. U nas już się czuje w powietrzu zmianę a barometr powoluuutku ale konsekwentnie pnie się w górę.
Tak sobie myślę, że większość problemów zimowych tutaj wynika nie z ostrej zimy, a z całkowitego nieprzygotowania kraju (władz i obywateli) na jakikolwiek śnieg i choćby niewielki mróz. Ok, u nas w górach to normalka, ale niżej mają po kilka(naście) cm śniegu i też katastrofa. W TV pokazywali tydzień temu Torino, opowiadali jak zima sparaliżowała miasto i że ogłosili zamknięcie szkół. No to ja patrzę w ekran, a tam ulice czarne a śniegu na trawnikach może z 5 cm, temperaturę podają -2. Zwątpiłam.
Ależ mam dzisiaj dzień roztrzepany, chyba z 10 razy siadałam do komputera i nie mogłam nic napisać, ciągle ktoś coś chciał ode mnie.
Pamelko sejsmicznie jest spokojnie. Tzn stacje rejestrują jakieś niewielkie wstrząsy przy okazji trzęsień w innych regionach, ale my tego nie czujemy. Tak naprawdę u nas odczuwalne było to silne trzęsienie z kwietnia 2009, w miejscowości l'Aquila. Obudził nas w nocy hałas. Ja myślałam, że to wiatr telepie takim metalowym daszkiem, co nam komin zakrywa. I zasnęłam. Rano mąż mi powiedział, że to było trzęsienie. Myślałam, że żartuje. Aż zeszłam na dół i zobaczyłam przekręcony o 90 stopni żyrandol w jadalni. On jest spory i ciężki, taka wygięta belka drewniana zawieszona na 2 łańcuchach, ma 4 klosze. Zawsze wisi wzdłuż stołu, a tego ranka był w poprzek. Włączyłam telewizor i od razu usłyszałam o ofiarach i o zniszczeniach. Wtedy to mieliśmy pietra, bo jeszcze przez kilka tygodni były u nas odczuwalne wstrząsy, choć dużo słabsze. Ot jakieś dzwoniące szklanki czy huśtające się żyrandole. Ale jednak robiące wrażenie. W pipidówie na szczęście szkód nie było żadnych poza tymi, że komuś w domu jakiś wazonik spadł z kominka czy kubek.
Śniegu wciąż przybywa, jednak z dużymi przerwami na słoneczko. Około 21 rozpętała się śnieżyca, ale już się uspokaja.
Rusałko mała dziękuje za komplementy Zakutana, bo wiał taki wredny, lodowaty wiaterek. Nie mocny, ale taki przenikający. Mrozu troszkę jest, szczególnie w nocy. Nie spadło poniżej -9. Za dnia przez kilka dni było -4 do -7. Ale tu takie mrozy to już są uznawane za duże i naprawdę nigdy nie trwają dłużej niż kilka dni. Zazwyczaj w dzień jest dodatnia temperatura, a w nocy w okolicach zera. My mieszkamy na zboczu, na które od świtu pada słońce. Ono tutaj grzeje naprawdę mocniej niż w Polsce i to się czuje, w słońcu jest cieplutko nawet jeśli na termometrze poniżej zera. I w drugą stronę też działa, tzn kiedy słońce przejdzie nad nami i świeci z tyłu, to my jesteśmy w cieniu góry, i robi się zimno. W styczniu suszyłam pranie na balkonie i schło, ale tylko do 14. Potem był cień i zamarzało
Młodą polskiego uczę od urodzenia. Rozumie wszystko, ale mało mówi - odpowiada mi po włosku, chyba dlatego że wymowa jest nieporównywalnie łatwiejsza. Staram się nie zmuszać, żeby nie było odwrotnego efektu. Raczej zachęcam i nagradzam jak coś po polsku powie. Chcę, żeby jej się to podobało. I rezultaty widzę, bo coraz częściej pyta mnie o różne rzeczy - jak się nazywają po polsku. aha, ma 2 lata i 8 miesięcy.
Grzesiu a gdzie byłeś ? Zwiedziłeś coś ? Mnie się marzy zwiedzanie Rzymu, oczywiście zabytków. Nie wiem, ile razy byłam w stolicy, ale nigdy nie miałam czasu na obejrzenie czegokolwiek poza dworcami i lotniskami. Ta część Rzymu, którą "zwiedziłam" nie podoba mi się ani trochę. Mam ciotkę, która zwiedziła mnóstwo miejsc na całym świecie i powiedziała, że wybrałam sobie najpiękniejszy kraj. Nie mogę się z tym zgodzić widząc w TV filmy dokumentalne z Amazonii albo Nowej Zelandii, ale uważam, że Włochy to jeden z najpiękniejszych.
Zapomniałam napisać: prognozy zapowiadają polepszenie pogody Od wtorku ma nie padać już nic a nic. U nas już się czuje w powietrzu zmianę a barometr powoluuutku ale konsekwentnie pnie się w górę.
Tak sobie myślę, że większość problemów zimowych tutaj wynika nie z ostrej zimy, a z całkowitego nieprzygotowania kraju (władz i obywateli) na jakikolwiek śnieg i choćby niewielki mróz. Ok, u nas w górach to normalka, ale niżej mają po kilka(naście) cm śniegu i też katastrofa. W TV pokazywali tydzień temu Torino, opowiadali jak zima sparaliżowała miasto i że ogłosili zamknięcie szkół. No to ja patrzę w ekran, a tam ulice czarne a śniegu na trawnikach może z 5 cm, temperaturę podają -2. Zwątpiłam.
Poziomki uzyskujemy przez przewracanie pionków.
- pamelka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7281
- Od: 30 gru 2009, o 00:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
No to ładnie, a śniegu wciąż przybywa .... Zastanawiam się, jak Wasze ciepłolubne roślinki przeżyją taką pogodę.
Na Twojej szerokości przecież już gaje oliwne, mandarynki, banany? Prawda?
Jak to byliny przetrzymają?
Wieczne miasto jest pięknym doświadczeniem dla zwiedzających, miałam kiedyś okazję z najlepszą chyba na świecie przewodniczką podziwiać. Wyobraź sobie jaką trzeba mieć wiedzę i umiejętność jej przekazywania, aby zająć całą grupę, bez wyjątków.
Słuchaliśmy jej opowieści, jak zaczarowani podziwiając piękno Rzymu
A kiedy udaliśmy się do pobliskiej pizzerni, coś przekąsić .... już rozmyślaliśmy, ze należy po angielsku, bo włoskiego nikt nie znał, filuterna kelnerka zapytała "czym mogę służyć ".
Jaki ten świat mały się zrobił
Wstrząsów więcej nie życzę, nawet tych najlżejszych
Na Twojej szerokości przecież już gaje oliwne, mandarynki, banany? Prawda?
Jak to byliny przetrzymają?
Wieczne miasto jest pięknym doświadczeniem dla zwiedzających, miałam kiedyś okazję z najlepszą chyba na świecie przewodniczką podziwiać. Wyobraź sobie jaką trzeba mieć wiedzę i umiejętność jej przekazywania, aby zająć całą grupę, bez wyjątków.
Słuchaliśmy jej opowieści, jak zaczarowani podziwiając piękno Rzymu
A kiedy udaliśmy się do pobliskiej pizzerni, coś przekąsić .... już rozmyślaliśmy, ze należy po angielsku, bo włoskiego nikt nie znał, filuterna kelnerka zapytała "czym mogę służyć ".
Jaki ten świat mały się zrobił
Wstrząsów więcej nie życzę, nawet tych najlżejszych
- Tula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1228
- Od: 7 lut 2009, o 15:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wyższe Partie Apeninów
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
Banany to nie wiem szczerze mówiąc Oliwki mamy, ale rosną sporo niżej. Tam jest cieplej niż u nas, a kilkudniowe obniżenie temperatury nic im nie zrobi. Bylinom nic nie będzie, mają kołderkę ze śniegu
Dzisiaj u nas jeździli strażacy i odśnieżali... dachy
Dzisiaj u nas jeździli strażacy i odśnieżali... dachy
Poziomki uzyskujemy przez przewracanie pionków.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2482
- Od: 8 maja 2010, o 22:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: gm.Konopiska k/Częstochowy
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
Fajnie sie ogląda te krajobrazy , kolory i faktury ale góry to nie moja bajka - ja je lubię tylko gdy jadę na narty . W tym roku po raz 4-ty zaliczyłam Folgarię ale do Ciebie ,Tula , to jeszcze kawałek drogi. No i z 5 lat temu byłam latem w Toskanii , z okien wiekowego domu było widać San Gimignano . W Rzymie byłam miesiąc na praktykach studenckich trwało to miesiąc , było dawno temu ale niestety miło nie wspominam .
- Rusalka
- 1000p
- Posty: 1653
- Od: 10 sty 2011, o 14:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Siedlce
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
2,8
Myślałam że ma ze 4 albo i więcej!!
Ach ten photo shop ;)
A te pannice.. od małego na starsze wyglądają a po 25r.ż. lat sobie ujmują ;)
A pytałam czy mówi bo mam różne znajome w różnych krajach i właśnie jest tak że mówić dzieci nie chcą ale wszystko rozumieją
Myślałam że ma ze 4 albo i więcej!!
Ach ten photo shop ;)
A te pannice.. od małego na starsze wyglądają a po 25r.ż. lat sobie ujmują ;)
A pytałam czy mówi bo mam różne znajome w różnych krajach i właśnie jest tak że mówić dzieci nie chcą ale wszystko rozumieją
Coś dziwnie piszę? Tak Ci się zdaje?
To mój T9 i pod jego władzą pozostaję ;-)
To mój T9 i pod jego władzą pozostaję ;-)
-
- 50p
- Posty: 51
- Od: 18 sty 2011, o 22:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. podkarpackie
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
Witaj Tula
Widoki naprawdę wspaniałe, dla mnie szczególnie te letnie. Żadna pipidówa- urocza, spokojna miejscowość (miasteczko?). Cieszę się, że masz swój wątek (gdyby nie ta zima zła pewnie nie znalazłabyś czasu). Czekam z utęsknieniem na zdjęcia Twoich pomidorów latem, chociaż zapewne masz fotki ogrodu z ubiegłego sezon o które nieśmiało proszę .
Pozdrawiam serdecznie
Widoki naprawdę wspaniałe, dla mnie szczególnie te letnie. Żadna pipidówa- urocza, spokojna miejscowość (miasteczko?). Cieszę się, że masz swój wątek (gdyby nie ta zima zła pewnie nie znalazłabyś czasu). Czekam z utęsknieniem na zdjęcia Twoich pomidorów latem, chociaż zapewne masz fotki ogrodu z ubiegłego sezon o które nieśmiało proszę .
Pozdrawiam serdecznie
- Tula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1228
- Od: 7 lut 2009, o 15:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wyższe Partie Apeninów
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
Materko fotki będą mam, ale nie wiem gdzie... muszę poszukać po cd albo na drugim dysku ( wreszcie mam powód, żeby go podłączyć i ogarnąć bałagan w zdjęciach).
A pipidówa czy ma prawa miejskie... nie wiem Mieszkańców coś 2-3000 więc raczej chyba nie.
Rusałko mała jest (wg tabelek naszej pediatry) za wysoka i za ciężka jak na swój wiek. Ja po ubrankach widzę, że muszę jej kupować zawsze większe żeby w ogóle weszła. A po polsku mówić będzie, choćby bij zabij Już ją zapisałam do przedszkola w PL i na jesieni lecimy na 1,5-2 miesiące I tak co roku planuję A jak tylko się z kimś w Polsce zakoleguje, to ja już mam mikrofony, kamerki i software żeby jej ułatwić pogaduchy z babcią i koleżankami
A pipidówa czy ma prawa miejskie... nie wiem Mieszkańców coś 2-3000 więc raczej chyba nie.
Rusałko mała jest (wg tabelek naszej pediatry) za wysoka i za ciężka jak na swój wiek. Ja po ubrankach widzę, że muszę jej kupować zawsze większe żeby w ogóle weszła. A po polsku mówić będzie, choćby bij zabij Już ją zapisałam do przedszkola w PL i na jesieni lecimy na 1,5-2 miesiące I tak co roku planuję A jak tylko się z kimś w Polsce zakoleguje, to ja już mam mikrofony, kamerki i software żeby jej ułatwić pogaduchy z babcią i koleżankami
Poziomki uzyskujemy przez przewracanie pionków.
- Agulka11
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1115
- Od: 23 mar 2011, o 18:58
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Moja pipidówa w Apeninach.
Witaj Tula
Zawitałam do Twojego wątku i oczom nie wierze - masz przecudną zimę (chociaż niebezpiecznie z tymi lawinami... ja to bym miała niezłego pietra ;)) No i przepięknie tam u Ciebie na wiosnę
Oj będę tu zaglądać po nowe widoczki z cudownego miejsca
Dużo ciepła życzę
Zawitałam do Twojego wątku i oczom nie wierze - masz przecudną zimę (chociaż niebezpiecznie z tymi lawinami... ja to bym miała niezłego pietra ;)) No i przepięknie tam u Ciebie na wiosnę
Oj będę tu zaglądać po nowe widoczki z cudownego miejsca
Dużo ciepła życzę
Pozdrawiam
Forumowiczka - Aga
Forumowiczka - Aga