Pozwoliłem sobie (powyżej) zacytować fragment wiadomości z P.W. którą otrzymałem od Wioli.harwi pisze: Proszę o ogólne odczucia w trakcie pracy i teraz w trakcie użytkowania i masz może ewentualnie fotki samych ścieżek najlepiej z bliska
Mam nadzieję Wiolu, że nie będziesz miała mi tego za złe, - ale doszedłem do wniosku, że może i innych użytkowników zainteresują, a być może zainspirują te zdjęcia i informacje.
Przed domem ma tym sposobem zrobiony wjazd na posesję - od wielu lat jeżdżą po nim również samochody ciężarowe i trzyma się nie najgorzej. To nie najgorzej ma oznaczać tyle, że taki podjazd jest dość trwały, choć nastąpiło pęknięcie i drobne wyłamanie kilku kamieni. Spowodowane to jednak było nie sposobem wykonania, ale już po wykonaniu podjazdu przebijaniem się pod nim (kretem) przez firmę Dialog, która w tym miejscu przeprowadzała podziemną sieć telefoniczną (wstrząsy i jednak małe ugięcie się terenu nie były bez znaczenia dla tej konstrukcji.
A teraz zdjęcia (oczywiście według życzenia Wioli z bliska) fragmentów wykonanych przeze mnie ścieżek między skalniakami i oddzielających skalniaki od trawnika.
Chodnik taki wykonywałem, podobną metodą, jak chodnik z odpadów. Pierwszy chodnik z otoczaków wykonałem na podsypce z piasku (z piaskowni jak i z piasku granitowego) jednak był to ogromny błąd - po jednym sezonie wszystkie fugi były przerośnięte trawą i chwastami. Wyciągnięcie tych chwastów było wręcz nie możliwe, a przy potraktowaniu Roundup-em pozostawały uschnięte badyle. Problem rozwiązało zastosowanie jako podsypki i do fugowania "suchego betonu”. Trawa nie przerasta, a pojedyncze chwasty (nasiona jakieś zawsze znajdą miejsce do kiełkowania) nie zakorzeniają się i są łatwe do usunięcia. Problemem może być to, ze fugi z czasem pokrywają się mchem - ale jest to rzecz gustu, mi nawet się to podoba (zielone fugi).
Po wykonaniu chodnika tą metodą, dla osób, które nie mają bieżącej wody może stanowić problem polanie go wodą w postaci mgły. Nie jest to niezbędny zabieg, gdyż cement będzie ciągnął wilgoć z podłoża, rosy czy powietrza i z czasem stwardnieje. Jednak zalecałbym to wykonać, choćby jednorazowo nawet przy pomocy ręcznego opryskiwacza (a jeżeli już to oczywiście firmy Marolex), gdyż pozwala to na zmycie pyłu cementowego z widocznych fragmentów kamieni (poprawia estetykę) i co najważniejsze pozwoli związać powierzchniową warstwę fugi. A wtedy już nie będzie straszna ani wichura, ani nagły deszcz - które mogły by spowodować wydmuchanie lub wypłukanie cementu z "suchego betonu". Następnego dnia można już polewać całość konewką i nie spowoduje to uszkodzenia powierzchni chodnika, a częstsze polewanie pozwoli na szybsze stwardnienie i możliwość szybszego rozpoczęcia użytkowania chodnika (to jednak są otoczaki i do póki zaprawa dobrze nie stwardnieje może następować ich przemieszczanie pod wpływem punktowego nacisku.
To na razie tyle, chyba że będą jeszcze jakieś pytania.