Cd wspominek różanych. Dziś róże, które kupiłam w pobliskiej szkółce Moje odkrycie roku Róże z nazwami ( niestety nieraz z pomylonymi) i tanie.
Nie będę o nich pisała dużo ponieważ trafiły do mojego ogrodu latem
Pierwsza zakupiona to Aspiryna. Aladdyn Palace-kwitła od połowy sierpnia przez dwa miesiące
Augusta Luise niesamowity zapach. Chyba zaczynam mieć słabość do róż morelowo-różowych Chodzi za mną Cheppendale
Margo2 pisze:Ja natomiast jedynie od niej i od Ghislaine de Feligonde oczekuję, że zachowają swoje pędy. Reszta ma być mała.
A ja mam skrzywienie na punkcie gęstości krzewów i nie tylko dotyczy to róż. Nie przepadam za rzadkimi badylkami. Zaobserwowałam, że u Asi w ogrodzie róże tworzą zwarte kopułki. Sądzę, że to zasługa kilku sztuk posadzonych razem ale także odpowiedniego cięcia.
Moniś, koniecznie kup Chippendale - to świetna róża . Gosiu, Chippendale jest bardziej pomarańczowa na początku kwitnienia, z czasem różowieje, ale ma intensywniejszy kolor niż Sangrehauser. Ja mam je akurat blisko siebie posadzone i ładnie się komponują, ale jednak Sangerhauser jest jaśniejsza.
No tak, mogłam na to liczyć, że nie będziecie mnie zniechęcąć a wręcz przciwnie
Obejrzałam na róznych fotkach Chippendale i Sangerhauser. Obie są przepiekne i na każdym zdjęciu wygladają inaczej. Prawdę mówiąc wolałabym by były bardziej rózowo-morelowe niż pomarańczowe. Najlepiej gdybym miała okazje zabaczyć je na żywo. Obowiązkowo muszę wybrać się do Powsina w czerwcu. Rok temu jeszcze tak mocno się nie interesowałam rózami więc wiele nie zapamiętałam Sądzę, że tegoroczna wizyta będzie bardzej szczególowa.
Gosiu jeśli w szkólce będzie Alladyn to na pewno go będziesz miała :P
Moniko, zadowolona byłabyś z jednej i drugiej. Obie zdrowe. Kwiaty mają bardziej rózowe, więc spoko - ja sama nie lubię pomarańczowych, bo mi nie pasują do ogrodu, ale one aż takie nie są - więcej w nich moreli i różowości. Są śliczne.
Moniko mam w planach (raczej dalekich) małą rabatę na tylnej scianie garażu gdzie chicalabym posadzić 3 szt Chippendel i dla kontrastu jakiegoś fioletowego powojnika Ale to może się przeciagnąć w czasie zwłaszcza że mam spory dylemat chciałabym rozpocząć studia podyplamowe a to wiąże sie z mniejszą ilościa czasu na ogród i ogroniczonymi finansami na roślinki Są tostudia na kierunku Architektura Krajobrazu i to jest to co chciałabym robić. Watpliwości jest sporo, jeszcze więc krytycyzmu do własnych możliwości.
Zdaję sobię sprawę, że te studia nie zrobią ze mnie archtekta bo zaledwie trwaja trzy semestry ale trochę mogłabym się podszkolić.
Z drugiej strony pojawia się pytanie czy inwestyując w ten rodzaj dokształcania będę miała później z tego jakieś korzyści. Czy to wystarczy by znaleźć w tej dziedzinie pracę?
Moniko, myślę, że w mniejszych miejscowościach ciężko bedzie, a robić studia dla własnej przyjemnosci to szkoda trochę kasy. Ja sama byłabym zainteresowana takim kierunkiem, żeby mieć studia przyjemne, a zarazem nowe kwalifikacje jako alternatywę przy ewentualnej zmianie pracy. Wiem jednak, że na moim terenie ten temat nie wypali. Niestety mało u nas osób zainteresowanych projektowaniem (zamawianiem) przestrzeni zielonych. Dzisiaj każdy liczy się z pieniędzmi i niewiele osób stać na to, by zamówić profesjonalne tworzenie ogrodu od A do Z. Tak mi się zdaje. W moim mieście są 2 firmy projektujące i zakładające ogrody, ale z tego co wiem to cienko przędą. Rozmawiałam z jedną właścicielką, którą miałam okazję poznać pod koniec wakacji 2011 i mówi, że na naszym rynku ten zawód nie ma szans na przetrwanie. Była zmuszona otworzyć sklep i szkółkę roślin, mimo, że posiada naprawdę wysokie kwalifikacje w zakresie ogrodnictwa, projektowania, mikoryzowania i czegoś tam jeszcze. Mówi, że u nas ludzie mają jeszcze zbyt małą świadomość ogrodniczą. Myślę, że to dotyczy nie tylko moich stron, ale ogólnie naszego kraju. Owszem, coraz więcej zadbanych ogródków, przystrzyżonych trawników, ale niekoniecznie tworzonych wg zasad, jakie obowiązują w rasowym ogrodnictwie. To z pewnością się zmieni, ale nie z dnia na dzień.
Monia widzę, że dobrze wiesz co czuję i myślę w tym temacie i do tego mnie rozumiesz. Niestety u nas jest podobnie. Interesowałaby mnie praca w zieleni miejskiej lub w większej szkółce która prowadzi sprzedaż nie tylko w kraju lecz także zagranicą, gdzie są stanowiska np biuro obsługi klienta, doradztwa a przy okazji robione są projekty ogrodów dla zainteresowanych klientów. Chyba bym się czuła jak ryba w wodzie mogąc przez osiem godzin gadać o roślinkach. Niestety nie mam w tym kręgu znajomych a bez tego to ani rusz. Gdybym choć miała cień szansy na możliwość otrzymania takiej pracy nie zastanawiałabym się ani sekundy nad tymi studiami.
Dziś Biedermeier Piękne kwiaty ale atakuje go czarna plamistość. I moje spostrzeżenia: róża ze względu na swój mały rozmiar lepiej wgląda w donicy lub posadzona w grupie.
I jeszcze trzy do których nie mam pewności czy mają poprawne nazwy
Kupiona jako Lovely Fairy
Ja myślę, że to, że ludzie nie zamawiają takich projektów nie jest kwestią zainteresowania, ale raczej braku pieniędzy. Na 100% człowiek z kasą zamówiłby taki projekt, bo jeżeli buduje dom za grubą forsę chce miec tez taki ogród.
Także to w dużej mierze kwestia pieniędzy.
Róże z nazwami ( niestety nieraz z pomylonymi) i tanie.
i słusznie, piękny jest okrutnie 
.
