1. Róże. (2007.06 - 2008.05)
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Marysiu, bojaj się bogów !
20 szt/ 5 godzin, to wychodzi...
4 szt/ h, czyli co 15 minut jedna - z kopaniem, układaniem, sypaniem ziemi, podlewaniem i odpoczynkiem.
I na dodatek w gliniastej ziemi
Mój 22 letni syn-sportowiec, nie dałby rady
Wobec powyższego, albo faktycznie extasy , albo pomocnik ze zdjęcia.
Innej możliwości moja głowina nie akceptuje.
Czułości rozchichotane,
Parade, oczywiście
20 szt/ 5 godzin, to wychodzi...
4 szt/ h, czyli co 15 minut jedna - z kopaniem, układaniem, sypaniem ziemi, podlewaniem i odpoczynkiem.
I na dodatek w gliniastej ziemi
Mój 22 letni syn-sportowiec, nie dałby rady
Wobec powyższego, albo faktycznie extasy , albo pomocnik ze zdjęcia.
Innej możliwości moja głowina nie akceptuje.
Czułości rozchichotane,
Parade, oczywiście
Marysiu ja jeszcze raz przeczytałam twój post i zobaczyłam te 20 róż. Nie dziwię się mężowi, że się "modlił". Ale może to dzięki "złości" pracował tak szybko.
Róże faktycznie wyglądają tak sobie, ale kto wie, może wyrosną na prawdziwe piękności.
Moja kupiona na a "angielka" z firmy tu opisanej, wypuszcza, ponieważ jednak była przerobiona innym krzaczorem z klasy Z na A, to nie jestem pewna, co to wypuszcza, a to, co do niej dołożono zimy nie przeżyło. Zostaje czekać.
Róże faktycznie wyglądają tak sobie, ale kto wie, może wyrosną na prawdziwe piękności.
Moja kupiona na a "angielka" z firmy tu opisanej, wypuszcza, ponieważ jednak była przerobiona innym krzaczorem z klasy Z na A, to nie jestem pewna, co to wypuszcza, a to, co do niej dołożono zimy nie przeżyło. Zostaje czekać.
Edyta
Hm....sama nie wiem . Wyglądają na żywe i "niepomarszczone", mają te swoje rażąco seledynowe i różowe listki, chociaż niektóre są gołe-te pewnie są martwe , ale wkopałam je także (na wszelki wypadek, bo znawca ze mnie żaden). Ja na tym stryszku też je podlewałam i zraszałam. Zobaczymy.... połowa wczoraj wkopana, dzisiaj kolej na drugą część.hanka55 pisze:Matyldo, powiedz proszę, jak tam kondycja róż, po moczeniu?
Zła jestem na siebie , poszłam na żywioł i kupiłam ich za dużo (w pewnym momencie stwierdziłam, że jest coś takiego jak uzależnienie od kupowania róż -do jakiego sklepu weszłam, gdzie były róże to wychodziłam z różami i.... tak się uzbierało ponad 120 chyba z 30 rodzajów), a do tego te które kupowałam pierwsze i najwięcej to są tzw. przez Was "mizeroty" - nieźle sklep na mnie zarobił , pewnie się cieszyli, że taką naiwną złapali .
Pomimo, że wszystkie kupowałam w marketach :x to widzę teraz duże różnice pomiędzy różami, niektóre chude mizeroty ledwie żyjące, a niektóre grube zielone (i gryzą jak diabli). Te najlepsze są z firmy Rosanex.
Od przedwczoraj to w moim domu był istny "Sajgon" rozpakować takie ilości (ponad 120 róż!), wszystkie posegregować w osobne miski i oznaczyć, żeby odmiany i kolory się nie pomyliły, no miotałam się między tymi miskami i różami strasznie, na szczęcie zrobiłam dokładny spis wszystkich róż - bardzo mi pomógł . Mam nadzieję, że na opakowaniu nie kłamali z kolorem i odmianą , bo wtedy moje wysiłki byłyby całkowicie bezsensowne, a w ogrodzie istna pstrokacizna .
Pierwsze 2 klomby miałam zaplanowane,ale dalej musiałam planować na bieżąco, co spowalniało pracę. Piszecie, że 20 róż w 5h to dobry wynik..... hm my wkopaliśmy (tandem ja plus mąż) wczoraj 60 róż , ale bez użyźniania gleby-tylko wykopany dołek, róża do dołka, przysypana, udeptana, podlana. Dzisiaj druga partia. Podlałam wszystkie bardzo obficie (tak jak nakazano) i tak się zastanawiam, czy dzisiaj też je podlać? I podlewać codziennie jeśli nie będzie deszczu? U mnie zapowiadają piękną pogodę, cieszę się i ze względu na siebie i róże-może to je wspomoże. Będę informować czy moje wysiłki przyniosły efekty i jakie. Zrobię tez zdjęcie wkopanych róż i postaram się Wam wkleić.
To tyle z pola walki amatorki, która dostała bzika na punkcie róż - trzymajcie kciuki za dzisiaj, bo zakwasy już dają znać (szczególnie mężowi ).
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Uf, Matyldo, to iście syzyfowa, ale i wdzięczna ( za jakiś czas) praca
Tym, że krzaki są róznej wielkości o róznej grubości pędów- nie przejmuj się, bo to zależy od odmiany.
Sa róże o pędach cieniutkich, wiotkich i są sztywnołodygowe, mocno rosnące.
Najczęściej nagokorzeniowe to roczne szczepy, ich pędy są bardzo żywotne, bo nie w pełni zdrewniałe i mają dużą żywotność. A to właśnie, warunkuje intensywne wypuszczanie pąków i tworzenie nowych pędów.
Jeśli chodzi o mocno przesuszone, to mogę tylko doradzić moczenie - co już zrobiłaś- a po posadzeniu, codzienne sprawdzanie wilgotności gleby wokół korzenia. Musi być wilgotna ale nie mokra, by korzenie mogły pobierać wodę ale i powietrze!
W ten sposób udało mi się uratować allegrowego Alchymista. Odpadły mu wysuszone na wiór pędy, ale po kilku miesiącach odbił z miejsca szczepienia i w drgim roku ma 3 pędy.
Mam nadzieję, że szlachetne
Co do zgodności odmian z opisami... różnie to bywa. W końcu markety są odbiorcami hurtowymi, kupującymi najczęściej " masę towarową". Zresztą dziewczyny pisały już o tym problemie, powyżej.
Pamiętaj, że w ciągu roku - dwóch możesz spokojnie przesadzać krzewy, bo nie wytworzą jeszcze wielkiego, rozległego systemu korzeniowego. I jeśli okaże się, że na białym klombie wyrośnie pomarańczowa róża, możesz ją spokojnie przenieść jesienią ( jeśli glebę masz lekką, a klimat umiarkowany) lub wiosną kolejnego roku.
Głowa do góry !
Kupować można, nawet ogromne ilości, ale bezpieczniej je od razu, po zakupie dołować w ogrodzie. Wtedy sadzisz, gdy masz ochotę, a róże mają 99% szansy na przeżycie - zadołowane w ziemi, mają i pokarm i powietrze.
Będzie dobrze, nie martwotaj się. Trzymamy kciuki!
Tym, że krzaki są róznej wielkości o róznej grubości pędów- nie przejmuj się, bo to zależy od odmiany.
Sa róże o pędach cieniutkich, wiotkich i są sztywnołodygowe, mocno rosnące.
Najczęściej nagokorzeniowe to roczne szczepy, ich pędy są bardzo żywotne, bo nie w pełni zdrewniałe i mają dużą żywotność. A to właśnie, warunkuje intensywne wypuszczanie pąków i tworzenie nowych pędów.
Jeśli chodzi o mocno przesuszone, to mogę tylko doradzić moczenie - co już zrobiłaś- a po posadzeniu, codzienne sprawdzanie wilgotności gleby wokół korzenia. Musi być wilgotna ale nie mokra, by korzenie mogły pobierać wodę ale i powietrze!
W ten sposób udało mi się uratować allegrowego Alchymista. Odpadły mu wysuszone na wiór pędy, ale po kilku miesiącach odbił z miejsca szczepienia i w drgim roku ma 3 pędy.
Mam nadzieję, że szlachetne
Co do zgodności odmian z opisami... różnie to bywa. W końcu markety są odbiorcami hurtowymi, kupującymi najczęściej " masę towarową". Zresztą dziewczyny pisały już o tym problemie, powyżej.
Pamiętaj, że w ciągu roku - dwóch możesz spokojnie przesadzać krzewy, bo nie wytworzą jeszcze wielkiego, rozległego systemu korzeniowego. I jeśli okaże się, że na białym klombie wyrośnie pomarańczowa róża, możesz ją spokojnie przenieść jesienią ( jeśli glebę masz lekką, a klimat umiarkowany) lub wiosną kolejnego roku.
Głowa do góry !
Kupować można, nawet ogromne ilości, ale bezpieczniej je od razu, po zakupie dołować w ogrodzie. Wtedy sadzisz, gdy masz ochotę, a róże mają 99% szansy na przeżycie - zadołowane w ziemi, mają i pokarm i powietrze.
Będzie dobrze, nie martwotaj się. Trzymamy kciuki!
Praca sama w sobie była bardzo przyjemna i dotleniająca - cały dzień na powietrzu. Widzę, że będę bardzo lubić prace w ogrodzie. No może po kilku godzinach czuło się już zmęczenie, ale to takie przyjemne zmęczenie było. Pogoda "zamówiona" dopisała, choć dzisiaj zdaje się będzie jeszcze ładniej i cieplej. Mam tylko nadzieję, że róże się przyjmą-troski i miłości dam im na pewno wiele, jak moim ukochanym storczykom, które mam w domu i które mi kwitną. Bardzo kocham kwiaty (pewnie nie jestem wyjątkiem ) dlatego postawiłam na róże, bo one kwitną długo i dużo.
Glebę mam dobrą na ogrodzie, chociaż w głębi (poniżej 1 m) już jest gliniasta. Przed domem jest gorsza, ale tam za to jest południe, więc będzie im ciepło.
Mam jeszcze jedną zagryzkę. Jedna róża w paczce była nadłaman w miejscu szczepienia, podwiązałam ją ,ale nie wiem czy to coś da i czy jeśli zostanie sam korzeń coś z tego będzie??? Wsadzić, czy wyrzucić?
Jak skończę sadzenie to opiszę Wam jakie mam gatunki i które moje ulubione (z opakowania rzecz jasna ).
Teraz zabieram się do pracy . Pozdrawiam wszystkich!
Glebę mam dobrą na ogrodzie, chociaż w głębi (poniżej 1 m) już jest gliniasta. Przed domem jest gorsza, ale tam za to jest południe, więc będzie im ciepło.
Mam jeszcze jedną zagryzkę. Jedna róża w paczce była nadłaman w miejscu szczepienia, podwiązałam ją ,ale nie wiem czy to coś da i czy jeśli zostanie sam korzeń coś z tego będzie??? Wsadzić, czy wyrzucić?
Jak skończę sadzenie to opiszę Wam jakie mam gatunki i które moje ulubione (z opakowania rzecz jasna ).
Teraz zabieram się do pracy . Pozdrawiam wszystkich!
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Nadłamaną możesz uratować jeśli zrośnie się. Zwiąż rozłamanie mocno drutem/ taśmą foliową/ itp. , zasmaruj Funabenem lub zasyp wędlem drzewnym ( może być z ogniska lub apteczny p/ko biegunce).
Posadź tak, by rana/ miejsce szczepienia znalazło się 5 cm pod powierzchnią gleby.
Jeśli uszkodzenie świeże - ma szansę.
Ale obserwuj, czy nie wybija podładka.
Posadź tak, by rana/ miejsce szczepienia znalazło się 5 cm pod powierzchnią gleby.
Jeśli uszkodzenie świeże - ma szansę.
Ale obserwuj, czy nie wybija podładka.
Dzień dobry!
No cóż widzę, że muszę na siebie uważać, bo jestem chyba jedynym przedstawicielem płci brzydkiej w tym wątku, przynajmniej ostatnimi czasy. Na usprawiedliwienie całego rodzaju, mogę powiedzieć, że u mnie w rodzinie to akurat kobiety są pogromcami kwiatów (ojciec hoduje, mama ich, z zasady niemalże, nie podlewa).
Mam pytanie - przyciąłem w tym roku moją podopieczną, ale nie jestem pewien czy dobrze. Czy jakiś zanadto chaos się tu nie dzieje? W dwóch miejscach gałązki się krzyżują, czy je obciąć?
Nie wiem czy to widać wyraźnie, ale ośmielam się pokazać.
Wiktor
No cóż widzę, że muszę na siebie uważać, bo jestem chyba jedynym przedstawicielem płci brzydkiej w tym wątku, przynajmniej ostatnimi czasy. Na usprawiedliwienie całego rodzaju, mogę powiedzieć, że u mnie w rodzinie to akurat kobiety są pogromcami kwiatów (ojciec hoduje, mama ich, z zasady niemalże, nie podlewa).
Mam pytanie - przyciąłem w tym roku moją podopieczną, ale nie jestem pewien czy dobrze. Czy jakiś zanadto chaos się tu nie dzieje? W dwóch miejscach gałązki się krzyżują, czy je obciąć?
Nie wiem czy to widać wyraźnie, ale ośmielam się pokazać.
Wiktor
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Dobrze, dobrze, jak u balwierza
Ja swoje - pienne krzewiaste, tnę nieco dłużej
Poradziałabym jednak:
- dać dłuższy palik, bo on ma za zadanie przejmować ciężar korony
Minimalna długośc to 1-2 cm wyżej niż miejsce szczepienia, pod którym powinno się znaleźć mocowanie np. kokardka wiązana w ósemkę - nigdy w pętlę. Najpierw przywiązujemy mocno, ściśle do bambusa , potem óśemką obwiązujemy luźnawo pęd/ pień.
Maxymalna długość jest zależna od wielkości korony - przy długich pędach a cienkim pniu, do górnej częsci palika mocuje się tez koronę!
- wymianę donicy na 2 x większą, bo stamtąd róza czerpie jedzenie , buduje aparat gębowy i oddechowy
- na dno garść liofilizowanego nawozu lub wymiesznie go z uzupełniającą donicę ziemią
Powodzenia, Męski Rodzynku
Ja swoje - pienne krzewiaste, tnę nieco dłużej
Poradziałabym jednak:
- dać dłuższy palik, bo on ma za zadanie przejmować ciężar korony
Minimalna długośc to 1-2 cm wyżej niż miejsce szczepienia, pod którym powinno się znaleźć mocowanie np. kokardka wiązana w ósemkę - nigdy w pętlę. Najpierw przywiązujemy mocno, ściśle do bambusa , potem óśemką obwiązujemy luźnawo pęd/ pień.
Maxymalna długość jest zależna od wielkości korony - przy długich pędach a cienkim pniu, do górnej częsci palika mocuje się tez koronę!
- wymianę donicy na 2 x większą, bo stamtąd róza czerpie jedzenie , buduje aparat gębowy i oddechowy
- na dno garść liofilizowanego nawozu lub wymiesznie go z uzupełniającą donicę ziemią
Powodzenia, Męski Rodzynku
Witam,
od wczoraj rozpoczął swą działalność w Łodzi coroczny kiermasz kwiatów. Ludzi w tym roku juz na starcie było mnóstwo (kiermasz trwa do końca maja i później jesienią). Jak zwykle trochę nowinek, ciekawe iglaki, trochę lilii... Jeśli chodzi o róże, to w zasadzie ci sami ogrodnicy handlują od lat. Ceny niskie - około 5 zł za bardzo przyzwoite okazy. Angielskich i historycznych odmian niestety mało - i w zasadzie nic nowego nie dochodzi. Kupując u kilku wiodących producentów mozna być pewnym, że nie kupuje się kota w worku - choć są i tacy "kabareciarze". którzy sprzedają róże na zasadzie "pnąca biała", "wielkokwiatowa czerwona" i są bardzo zdziwieni, że ktoś może pytać się o nazwę.
Pozdrawiam
od wczoraj rozpoczął swą działalność w Łodzi coroczny kiermasz kwiatów. Ludzi w tym roku juz na starcie było mnóstwo (kiermasz trwa do końca maja i później jesienią). Jak zwykle trochę nowinek, ciekawe iglaki, trochę lilii... Jeśli chodzi o róże, to w zasadzie ci sami ogrodnicy handlują od lat. Ceny niskie - około 5 zł za bardzo przyzwoite okazy. Angielskich i historycznych odmian niestety mało - i w zasadzie nic nowego nie dochodzi. Kupując u kilku wiodących producentów mozna być pewnym, że nie kupuje się kota w worku - choć są i tacy "kabareciarze". którzy sprzedają róże na zasadzie "pnąca biała", "wielkokwiatowa czerwona" i są bardzo zdziwieni, że ktoś może pytać się o nazwę.
Pozdrawiam
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 3
- Od: 3 kwie 2008, o 16:19
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
to jest strona tego centrum gdzie kupowałam róże /zakładają też ogrody/. z tego co wiem oni bezpośrednio je sprowadzali wiec tych narzutów cenowych powinno być po drodze niewiele - no ale w efekcie ponad 60zł wyszło:)hanka55 pisze:Ale chyba z narzutem polskich dystrybutorów i pośredników ?ogrodowa marta pisze:ciotka pisze: A po ile płaciłaś za te pięknoty?
To są oryginały z licencją - kosztują ok.70zł
Bo Twoja strona www sugeruje zakładanie ogrodów, Marto ?