Bób cz.1
-
- 1000p
- Posty: 5038
- Od: 27 lis 2011, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Włocławek
Re: Bób
W poniedziałek jak pojadę na działkę to sprawdzę czy ziemia już dość odmarzła-chciałabym już posiać do gruntu,miałam to zrobić 10 ale chyba kilofem bym rowki robiła :x
-
- 1000p
- Posty: 5038
- Od: 27 lis 2011, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Włocławek
Re: Bób
Oj forumowicz no trudno,czasem jest obsuwa o kilka dni-nic ni zrobię.U mnie na działkach i tak zawsze mam pierwsza wszystko posiane i posadzone a potem zdziwienie,że w maju już mam takie ładne warzywa.Pozdrawiam Cię sredecznie
Re: Bób
Ja warzywa wysiewam w I dekadzie kwietnia a i to nie udaje się corocznie. Koniec świata musi być wnet skoro nawet ogrodnicy z wykształcenia nie przestrzegają terminów ani warunków siewu.
Ja również pozdrawiam.
Ja również pozdrawiam.
Re: Bób
Moim zdaniem pośpiech to jest wskazany ale tylko w łapaniu pcheł.
To oczywiście żart a teraz poważnie.
W moim rejonie (podkarpackie) i na moich glebach wjazd w pole maszynami uprawowymi jest niemożliwy. Codzienne nocne mrozy do 10 stopni (dzisiaj było 6) skutecznie schładzają moje chęci rozpoczęcia prac polowych.
mam trochę lat i doświadczenia i gorączce wyjazdów w pole z pracami związanymi z uprawą warzyw gruntowych już się nie poddaję. Kilka lat temu "przejechałem się " na wczesnym wysiewie marchwi (był piękny poczatek marca i nie wytrzymałem). w czasie wschodów przyszły silne opady deszczu i mokrego śniegu, który zamarzł. Utrzymujący się przez dwa tygodnie mróz i zmarznięty śnieg niemal całkowicie zniszczył zasiew. Nie dość, że trzeba było siać jeszcze raz to pomijając stratę finansową był kłopot z kupieniem nasion (odmiany duńskie) to jescze problem stanowił zastosowany przy pierwszym zasiewie herbicyd, którego nie należy mieszać z glebą. Niestety w czasie przesiewy dostał się on w strefę kiełkowania i znacznie uszkodził wscody ponownego zasiewu. Na działkach można podejmować ryzyko bardzo wczesnego wysiewu, tym bardziej, że grządkę można przygotować ręcznymi narzędziami nawet nie wchodząc na nią. Tedrmin wjazdu ciężkim sprzętem w pole wymaga optymalnego uwilgotnienia gleby. W przeciwnym razie przejazd ciągnika z agregatem przyniesie więcej szkody niż pożytku nie mówiąc o tym, że można w pole wjechać ale już nie wyjechać. W tej chwili w naszym rejonie ziemia rozmarza tylko powierzchniowo o czym świadccą między innymi zastoiska wody, która nie moiże wsiąknąć glębiej.
Z praktyki wiem, że zasiewy wykonane później ale w nagrzaną o o optymalnej wilgotności a przez to dobrze przygotowaną glebę dają szybsze, bardziej wyrównane i mocniejsze wschody. Rośliny z takiego zasiewu rozwijają się szybciej, są zdrowsze i dają lepszy i większy plon. Oczywiście w przypadku niektórych gatunków czy odmian wymagających dużej ilości wilgoci dla wschodów czy mających długi okres wegetacji to opóźnienie nie może być zbyt długie. Ja stosuję taką zasadę, że przeczekuję pierwsze "mgnienie" wiosny, po którym przeważnie nadchodzi załamanie pogody i zima się przypomina a w pole z pracami ogrodniczymi wyruszam z nadejściem "drugiego mgnienia wiosny". Sądząc po przebiegu pogody i prognozach w tym roku to pierwsze mgnienie nadejdzie za tudzień, potem pogoda się załamie a ponowne ocieplenie i wiosna na całego przyjdzie pod koniec marca lub na początku kwietnia. Tak się jakoś składa, że przeważnie to nadejście prawdziwej i trwałej wiosny ma miejsce w wielkom tygodniu i to w tym roku też się prawdopodobnie sprawdzi. Trochę namarudziłem ale proszę mi to wybaczyć.
To oczywiście żart a teraz poważnie.
W moim rejonie (podkarpackie) i na moich glebach wjazd w pole maszynami uprawowymi jest niemożliwy. Codzienne nocne mrozy do 10 stopni (dzisiaj było 6) skutecznie schładzają moje chęci rozpoczęcia prac polowych.
mam trochę lat i doświadczenia i gorączce wyjazdów w pole z pracami związanymi z uprawą warzyw gruntowych już się nie poddaję. Kilka lat temu "przejechałem się " na wczesnym wysiewie marchwi (był piękny poczatek marca i nie wytrzymałem). w czasie wschodów przyszły silne opady deszczu i mokrego śniegu, który zamarzł. Utrzymujący się przez dwa tygodnie mróz i zmarznięty śnieg niemal całkowicie zniszczył zasiew. Nie dość, że trzeba było siać jeszcze raz to pomijając stratę finansową był kłopot z kupieniem nasion (odmiany duńskie) to jescze problem stanowił zastosowany przy pierwszym zasiewie herbicyd, którego nie należy mieszać z glebą. Niestety w czasie przesiewy dostał się on w strefę kiełkowania i znacznie uszkodził wscody ponownego zasiewu. Na działkach można podejmować ryzyko bardzo wczesnego wysiewu, tym bardziej, że grządkę można przygotować ręcznymi narzędziami nawet nie wchodząc na nią. Tedrmin wjazdu ciężkim sprzętem w pole wymaga optymalnego uwilgotnienia gleby. W przeciwnym razie przejazd ciągnika z agregatem przyniesie więcej szkody niż pożytku nie mówiąc o tym, że można w pole wjechać ale już nie wyjechać. W tej chwili w naszym rejonie ziemia rozmarza tylko powierzchniowo o czym świadccą między innymi zastoiska wody, która nie moiże wsiąknąć glębiej.
Z praktyki wiem, że zasiewy wykonane później ale w nagrzaną o o optymalnej wilgotności a przez to dobrze przygotowaną glebę dają szybsze, bardziej wyrównane i mocniejsze wschody. Rośliny z takiego zasiewu rozwijają się szybciej, są zdrowsze i dają lepszy i większy plon. Oczywiście w przypadku niektórych gatunków czy odmian wymagających dużej ilości wilgoci dla wschodów czy mających długi okres wegetacji to opóźnienie nie może być zbyt długie. Ja stosuję taką zasadę, że przeczekuję pierwsze "mgnienie" wiosny, po którym przeważnie nadchodzi załamanie pogody i zima się przypomina a w pole z pracami ogrodniczymi wyruszam z nadejściem "drugiego mgnienia wiosny". Sądząc po przebiegu pogody i prognozach w tym roku to pierwsze mgnienie nadejdzie za tudzień, potem pogoda się załamie a ponowne ocieplenie i wiosna na całego przyjdzie pod koniec marca lub na początku kwietnia. Tak się jakoś składa, że przeważnie to nadejście prawdziwej i trwałej wiosny ma miejsce w wielkom tygodniu i to w tym roku też się prawdopodobnie sprawdzi. Trochę namarudziłem ale proszę mi to wybaczyć.
-
- 1000p
- Posty: 5038
- Od: 27 lis 2011, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Włocławek
Re: Bób
Dlatego każdy pierwsze uprawki wiosenne robi wtedy kiedy może.Podobnie z sianiem-ja mieszkam w samym sercu kujaw-Włocławek-tutaj ziemia albo glinista albo piaski...Jak kilkanaście lat temu kupiłam działkę od poprzedniego właściciela to wiedziałam,że ziemia była dowieziona,ja też nawiozłam i nawożę do tej pory czym mogę-kompost,obornik czy nawozy zielone ale proszę uwierzcie,że jakbym siała marchew czy pietruszkę w kwietniu to bym mogła się pożegnać ze wschodami-u nas ziemia migiem obsycha-ja pod koniec kwotnia to już zraszacze mam na wierzchu i zraszam grządki co kilka dni bo inaczej to sahara a jak sami wiecie z doświadczenia to w suchej ziemi nic nie wzejdzie.Nie znam warunków panujących u Was-być może o tej porze jest za mokro np.U mnie ciutkę przymarzło ale pewnie w przyszłym tygodniu puści na tyle,że będzie można siać.Pozdraiam Was serdecznie i życzę dużo słonka zebyście tez mogli juz wyjść i popracować w swoich ogrodach-niekoniecznie siać
Re: Bób
A ja chciałabym spytać czy wszystkie odmiany bobu robią się czarne i brzydkie czy może są takie co to cały czas pozostają piękne zielone ? A może to wcale nie jest problem odmiany tylko przechowywania i łuskania?
kwiaty łagodzą obyczaje
Re: Bób
Odeszliśmy od tematu bób a przekamarzamy się kiedy można rozpocząć zasiewy.
Doradzenie komuś autokratywnie czy dla gatunków wysiewanych wczesną wiosną robić to w marcu czy w kwietniu jest bez sensu. Mieszkamy w różnych częściach kraju (Marzenka - bardziej na północ forumowicz i ja na południe), mamy różne gleby i warunki wodnogruntowe, pogoda w różnych częściach kraju też jest różna w tym samym czasie (do tej pory zachód był raczej ciepły w ostatnim tygodniu a u nas na wschodzie mroziło i to solidnie). Wszystko to sprawia, że "ten moment" przychodzi w różnych częściach kraju i na różnych glebach w danym roku w innej dacie nie mówiąc o zmienności terminu w różnych latach. Ja też nie mogę powiedzieć, że posieję z pewnością w tym roku pod koniec marca lub w pierwszych dniach kwietnia. Mogę to zrobić wcześniej lub nawet później ale na to mają wpływ wyłącznie (w tym przypadku) warunki pogodowe. Na dzisiaj jestem pewny, że nie zrobię tego przed 20 marca, bo się nie da. Mój wcześniejszy wpis miał na celu przedstawienie mojej filozofii i podejścia do tematu.
Doradzenie komuś autokratywnie czy dla gatunków wysiewanych wczesną wiosną robić to w marcu czy w kwietniu jest bez sensu. Mieszkamy w różnych częściach kraju (Marzenka - bardziej na północ forumowicz i ja na południe), mamy różne gleby i warunki wodnogruntowe, pogoda w różnych częściach kraju też jest różna w tym samym czasie (do tej pory zachód był raczej ciepły w ostatnim tygodniu a u nas na wschodzie mroziło i to solidnie). Wszystko to sprawia, że "ten moment" przychodzi w różnych częściach kraju i na różnych glebach w danym roku w innej dacie nie mówiąc o zmienności terminu w różnych latach. Ja też nie mogę powiedzieć, że posieję z pewnością w tym roku pod koniec marca lub w pierwszych dniach kwietnia. Mogę to zrobić wcześniej lub nawet później ale na to mają wpływ wyłącznie (w tym przypadku) warunki pogodowe. Na dzisiaj jestem pewny, że nie zrobię tego przed 20 marca, bo się nie da. Mój wcześniejszy wpis miał na celu przedstawienie mojej filozofii i podejścia do tematu.
-
- 1000p
- Posty: 5038
- Od: 27 lis 2011, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Włocławek
Re: Bób
Capek jak u każdego.Uważam że musimy wrócić do tematu bobu bo z sianiem każdy z nas ruszy prędzej czy póżniej-ja wcześniej bo będę mogła,wy może parę dni póżniej i też będzie oki,ważne żeby zbiory były zadowalające.
Re: Bób
Sama spostrzegłam ,że moje pytanie jest głupowate Marzenka79 piszesz,że uprawiasz bób bardzo długo i z tego żyjesz więc może dasz radę mi wytłumaczyć jak go przechowujesz po wyłuskaniu .Ja też chciałam posadzić trochę bobu na sprzedaż ,ale mam takie doświadczenie z tamtego roku kiedy to przygotowałam wieczorem nadwyżki mojego bobu,żeby go rano sprzedać na targu to on mi się zrobił taki siwy z plamami i po prostu wyglądał jak nie świeży. Chciałabym się dowiedzieć czy to zależy od odmiany czy przechowywania żebym znów nie musiała jeść go prawie co dzień przez całą zimę A jeśli chodzi o sadzenie to ja też gdyby tylko ziemia nie była zamarznięta to na pewno bym go wysadziła bo wyczytałam ,że wysadzony wcześniej jest odporniejszy na choroby .Chociaż szczerze powiem ,że prócz mszyc to nigdy nic się innego go nie czepiło.W tym roku mam zamiar sadzić Bób Jankiel Biały z PNOS Ożarów
kwiaty łagodzą obyczaje
Re: Bób
Dorotto!
Bób ma to do siebie, że po wyłuszczeniu szybko robi się paskudny. Dłużej (nawet 3 tygodnie) można przechować w chłodni bób w strąkach. Działanie enzymów zawartych w nasionach bobu prowadzącce do jego psucia się ( pierwsze objawy to plamy, ciemnienie, kwaskowaty zapach) można opóźnić schładzając go niezwłocznie po wyłuszczeniu do temperatury 0-0,5 stopnia Celsjusza (uważać aby nie zamrożzć). Schłodzenie musi być bardzo szybkie (schładzać nasiona cienko rozsypane, nigdy w workach i innych szczelnych naczyniach -nasiona muszą oddać wilgoć. Tak schłodzony bób poważony w woreczki foliowe z których przed szczelnym zamknięciem usunięte zostanie powietrze można wywieść do sprzedaży mając pewność, że nawet w temperaturze otoczenia zachowa wygląd nawet przez 3 dni bo smak niestety już się będzie zmieniał po jednym dniu. Nigdy nie wilno pakować bobu nieschłodzonego i schładzać go w woreczkach. Wyparowująca wilgoć w czasie schłodzenia nie mając ujścia z woreczka sprawi, że bób będzie po kilku godzinach wyglądał i pachniał jak zepsuty.
Bób ma to do siebie, że po wyłuszczeniu szybko robi się paskudny. Dłużej (nawet 3 tygodnie) można przechować w chłodni bób w strąkach. Działanie enzymów zawartych w nasionach bobu prowadzącce do jego psucia się ( pierwsze objawy to plamy, ciemnienie, kwaskowaty zapach) można opóźnić schładzając go niezwłocznie po wyłuszczeniu do temperatury 0-0,5 stopnia Celsjusza (uważać aby nie zamrożzć). Schłodzenie musi być bardzo szybkie (schładzać nasiona cienko rozsypane, nigdy w workach i innych szczelnych naczyniach -nasiona muszą oddać wilgoć. Tak schłodzony bób poważony w woreczki foliowe z których przed szczelnym zamknięciem usunięte zostanie powietrze można wywieść do sprzedaży mając pewność, że nawet w temperaturze otoczenia zachowa wygląd nawet przez 3 dni bo smak niestety już się będzie zmieniał po jednym dniu. Nigdy nie wilno pakować bobu nieschłodzonego i schładzać go w woreczkach. Wyparowująca wilgoć w czasie schłodzenia nie mając ujścia z woreczka sprawi, że bób będzie po kilku godzinach wyglądał i pachniał jak zepsuty.
Re: Bób
capekmój kochany Taką łopatologie potrzebowałam bo ja nieświadoma niczego ,wszystko wieczorem do woreczków zapakowałam ,do lodówki włożyłam i rano zobaczyłam że wszystko jest czarne .Oczywiście każdy towar ma swojego kupca więc po przecenie trochę tego sprzedałam .W tym roku chcę posadzić dużo bobu bo to dobry zarobek ale nie wiedziałam jak to potem obrabiać żeby wyglądał jak "nowy" Jeszcze raz dziękuję ,że zająłeś się moim problemem
kwiaty łagodzą obyczaje
Re: Bób
Widzę Dorotto, że mi konkurencja n na Podkarpackim Centrum HHurtowym AGROHURT na ul. Lubelskiej w Rzeszowie wyrasta (ja też z podkarpacia tylko bliżej Rzeszowa). Co do tej opłacalności bobu to bym uważał. W tamtym roku faktycznie bób był dość drogi i łatwo było sprzedać ale w inne lata różnie z tym bywało. Czasem sprzedawało się poniżej kosztów uprawy. Ale powodzenia. Może się spotkamy na giełdzie, tylko jak się rozpoznamy?
Re: Bób
Spokojnie bez obawy ja jestem rolnik małorolny i sprzedaję tylko nadwyżki swoich warzyw bo zajmuję się przede wszystkim uprawą kwiatów na bukiety a giełda to nie dla mnie .Wolę mój lokalny mały ryneczek Owszem bób w tamtym roku był opłacalny a w tym nie musi .Tak czy tak wiele do niego dokładać nie muszę bo tylko mszyce mi zagrażają ale wyczytałam ,żeby urywać czubki z nimi to trochę pomoże.Obornik mam swój kurzy,kozi i całe połacie pokrzyw pod lasem to na dokarmianie nie będzie narzekał a jeść lubi .
kwiaty łagodzą obyczaje
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2121
- Od: 25 lut 2010, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Bób
Mój bobek eksperymentalny się wykluł, muszę powiedzieć że mimo różnicy 1 dnia w namakaniu nasion, z gleby wyszły wszystkie jednocześnie. Namoczyłam jeszcze 4.[tak wiem szaleńcze ilości;)] Ziemia zrobiła mały postęp i rozmarzła na jakieś 5cm wgłąb, a po obserwacjach pogody mam podobne odczucia jak capek - ostatni tydzień marca to tak najwcześniej, raczej początek kwietnia.. W zeszły roku było u mnie inaczej, w połowie marca wysiałam marchewkę i faktycznie urosła bardzo ładna. W tym nie ma co pomarzyć.