Inez pisze:Tak na marginesie, gdyby ktoś miał linki do informacji na temat ukorzeniania sukulentów to prosiłabym o podzielenie się. Chodzi mi o praktyczne opisy jak postępować z sukulentami które straciły korzenie, jak je ukorzenić (np. chociażby jak postąpić z epiphyllum bez korzeni

).
Wiadomo, że sadzonek kaktusów (wierzchołków) nie sadzimy od razu do podłoża, a tym bardziej nie moczymy ich w żaden sposób, ale czy z sukulentami typu frithia, gasteria, lapidaria itp. postępować tak samo?
Nie znalazłam zbyt wiele informacji na ten temat bądź słabo szukam.
Witam, jestem tu całkiem nowy, ale problem z wełnowcami na kaktusach jest mi dość dobrze znany, jak miałem swoją kolekcję dość pokaźną swego czasu (okazy przeważnie kupowane w marketach) pojawiły się też i te szkodniki, zwalczyłem je preparatem zakupionym w obi (nie pamiętam już nazwy), udało się je zwalczyć (niestety kolekcja nie przetrwała z powodu zbyt wysokiej temp. w zimie), teraz zaczynam na nowo kolekcjonować kaktusy a problem wełnowców znów się pojawia walczę z nimi środkiem zakupionym również w obi (tym razem środek owadobójczy w proszku do rozrobienia z wodą), mam nadzieje że uda się je zniszczyć, co do pytania o ukorzenianie to ja ukorzeniam kaktusy i sukulenty w ziemi przysypanej piaskiem lub drobnymi kamykami, aby rośliny nie miały kontaktu z ziemią, spotkałem się też z tym że epiphyllum było ukorzenione jak inne rośliny w wodzie, ale można też je umieścić w piasku lub ziemi (oczywiście nie może być mokra a tylko lekko wilgotna), frithia nie ukorzenia się, podobno najlepiej ją rozdzielić wraz z korzeniami, gasterię jak i hawortie ukorzeniłem w krążku torfowym, natomiast lapidarie próbowałem na rożnych substratach ukorzeniać i nigdy z tego nic nie wyszło, najlepszym wyjściem jest zakupić roślinę ukorzenioną albo spróbować wychodować z nasion, to mi się udało z lithopsem którego też jest ciężko ukorzenić