Witajcie,
Jako nowy fascynat pszczelopomocy, chciałabym poruszyć dwie kwestie, licząc, że doświadczeni podpowiedzą, co robić.
Odkąd mieszkam w nowym domu, marzył mi się pięciogwiazdkowy hotel dla owadów, jakich naoglądałam się w internecie.
W zeszłym roku nacięłam łodyg rdestu sachalińskiego i dalii (wydały mi się idealne), nakopałam gliny. Całą zimę planowałam architekturę i wystrój. A potem nagle zaczęła się wiosna i plany budowlane straciły gwiazdki, ambicje, przeszły w wielką płytę, następnie tbsy, aż w końcu, byle tylko zdążyć, uznałam, że standard lepiankowy też będzie dobry.
W końcu dwa tygodnie temu wystawiłam takie trzy:
No i teraz, jak już moje domki wystawione, zastanawiam się, czy może mam wciąż czas na powrót do pomysłu pięciogwiazdkowego, czy w tym roku już za późno?
U mnie w mazowieckiem wciąż zimno, ale pszczoły (póki co widziałam miodne) i trzmiele już się pokazują. Czy dzikie murarki w tej części Polski zaczęły już szukać domków?
I tu drugie pytanie - znalazłam dziś trzmiela ledwo żywego na progu domu. Wzięłam do domu, nakarmiłam miodem rozcieńczonym z wodą, jadł chętnie i ogrzany bardzo się ożwawił. Potem wypuściłam na dwór. I zastanawiam się, czy to dobre postępowanie. Nie mam doświadczenia i martwię się, czy dokarmianie trzmieli i ogrzewanie, po to by znów na ziąb wypuścić, to dobry ruch. To prawdopodobnie była samica, miała pyłek na nóżkach.