Henryku, te kurczaczki to pułapki na wciornastki i inne lataojące paskudztwa, ale przypomniałeś mi,że muszę je zmienić na nowe.
Agnieszko, też mam taką nadzieję,że już finiszuje w kierunku okna, nie lubię ingerować w ich wzrost by nie uszkodzić czegoś i w tym wypadku też go zostawiałam samemu sobie. Gdyby mieszkał w naturalnym środowisku też musiałby sobie sam poradzić.
Okazuje się,że chyba zostanę 'babcią'. Oto powód:

A wszystko przez kosze - bardzo bałam się bym na początku nie przelała Phalaenopsisów ale okazało się,że podlewałam za mało i jedna z nich została mocno podsuszona, liście całkowicie straciły turgor i długo nie mogły go odzyskać. Dobrze,że dość szybko się zorientowałam w sytuacji. Pierwszym objawem powrotu do życia było wypuszczenie nowego listka, następnie odzyskanie turgoru przez stare liście, choć nie całkowitego, a potem to maleńkie 'coś'. Teraz nauczona doświadczeniem podlewam więcej - w końcu na dnie mają co najmniej 5 cm warstwę keramzytu, która wchłania sporo wody i widzę,że Pahalaenopsisom to się podoba - puszczają się na wszystkie strony.
A teraz jeszcz pokażę kilka nowości, które trafiły do mnie dzięki Asi (duża

dla Ciebie, dziękuję

). Są podpisane więc nie będę się wiele nad nimi rozwodzić.

za rok powinnam zobaczyć jej kwiaty, jeśli wcześniej nie popełnię błędów w uprawie. Liczę więc na jakieś dodatkowe wskazówki...

minaitura do mojego powstającego w okropnych bólach orchidarium, jest zdolna do kwitnienia

w opisie wyczytałam,że powinna mieć takie lekko zczerniałe ogonki i lubi mniej mokro niż pozostałe Masdevallie.
I to by było już wszystko. Teraz tylko czekam na kwitnienie następnych hybryd Phalaenopsisów. Coś tam jeszcze mnie zwodzi przejawami do kwitnienia ale dopóki nie będę pewna,że to pędy to na razie nic nie mówię. Z zakupami też na razie będzie 'pas'. W tym roku myślę by doprowadzić do końca budowę orchidarium i dobrze zaopiekować się tymi, które już mam więc w najbliższym czasie nie będzie wielu doniesień o nowościach a raczej do znudzenia pokazywanie ciągle tego samego. Mam nadzieję,że nie wystraszę tym odwiedzających...