Madzik - moje storczyki
- Storczykowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11980
- Od: 7 lut 2008, o 19:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1238
- Od: 29 lis 2007, o 13:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Madziku kolorek prześliczny ! Ja widzę herbaciany kolor, jeżeli jest inaczej, to mnie popraw. Mam chrapkę właśnie na storczyka o takich barwach. U mnie, tak jak u ciebie, leje i nie chce przestać. Troszke kilometrów do ciebie mam, ale nie ma tragedii. Mieszkam w Kluczborku i pozdrawiam mimo pogody cieplutko. Pewnie nie raz oglądałyśmy może np. w Obi te same kwiaty
- Storczykowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11980
- Od: 7 lut 2008, o 19:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ...
- madzik
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1345
- Od: 27 gru 2007, o 09:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Opole
Vuylstekeara ma się dobrze i traktowana jest tak samo jak reszta moich cambrii. Czyli stoi sobie na południowym oknie i jest podlewana co 7 - 10 dni ( wcześniej sprawdzam wsadzając palec głęboko w podłoże czy aby na pewno już trzeba podlać ).
Dla zobrazowania żywotności storczyków i bezczelności niektórych sprzedawców z allegro opiszę jej historię.
Otóż została kupiona na allegro właśnie pod koniec września ubiegłego roku. Roślina była piękna, zdrowa, z wielkimi 9 psb i oczywiście kwitnąca.
Ale tknęło mnie jakoś po jej otrzymaniu i postanowiłam zajrzeć w korzenie. To co tam zobaczyłam po prostu sprawiło, że zaniemówiłam. Korzenie wyglądały jakby je ktoś odrąbał siekierą ( to pierwsze co mi przyszło na myśl i chyba najbardziej trafne określenie tego, co zobaczyłam) dosyć blisko pseudobulw. Było jedynie parę korzonków powietrznych. Najbardziej zastanawiający był świetny stan rośliny, pomijając oczywiście brak korzeni Zadałam sprzedawcy pytanie co u licha zrobił z "moimi" korzeniami? Na co on odpowiedział, że UWAGA! - cambrie mają kiepski system korzeniowy. No po prostu zabił mnie tym hasłem.
Postanowiłam jednak zawalczyć o roślinę, mimo iż czas na reanimację za dobry nie był... Przewertowałam naprawdę dużo stron storczykowych ( między innymi i tę ) w poszukiwaniu wiedzy na temat reanimacji.
Przy przesadzaniu vuylstekeara rozpadła mi się na trzy części - 2 mniejsze i jedną większą. Zapakowałam więc ją w keramzyt w dwie doniczki ( w starą już by nie wlazła, a większej nie miałam). Doniczki na podstawki z wodą i w skrzynkę balkonową też z warstwą keramzytu zalanego wodą dla podniesienia wilgotności wokół rośliny.
Roślina zaczęła puszczać nowe przyrosty ( i to cieszyło mnie bardzo , bo znaczyło, że póki co jeszcze się nie poddała), a i stare psb wyglądały dobrze - w ogóle się nie pomarszczyły.
I tak sobie stała aż do 25.01.08 kiedy to nie wytrzymałam i wyjęłam z doniczek. I wiecie co się okazało? Dla mnie bardzo zaskakujące odkrycie. Dwie rośliny (bliźniaczki), w takim samym podłożu, trzymane w takich samych warunkach tuż obok siebie i i jedna miała sporo już wychodzących nowych korzonków - z nowych psb i jakby z "pnia", a druga ANI JEDNEGO , tylko parę ledwie widocznych kropek, które za jakiś czas miały się przekształcić w korzonki...
Na dzień dzisiejszy vuyl. rośnie już w normalnym podłożu z Orchidsklepiku ( to nie jest reklama ) i ma się chyba nieźle. Pomarszczyły jej się wprawdzie lekko stare psb, ale nowe ładnie rosną ( jest ich 7 ) i korzonków też coraz więcej.
A poniżej aktualne zdjęcia ( z wczoraj ):
Dla zobrazowania żywotności storczyków i bezczelności niektórych sprzedawców z allegro opiszę jej historię.
Otóż została kupiona na allegro właśnie pod koniec września ubiegłego roku. Roślina była piękna, zdrowa, z wielkimi 9 psb i oczywiście kwitnąca.
Ale tknęło mnie jakoś po jej otrzymaniu i postanowiłam zajrzeć w korzenie. To co tam zobaczyłam po prostu sprawiło, że zaniemówiłam. Korzenie wyglądały jakby je ktoś odrąbał siekierą ( to pierwsze co mi przyszło na myśl i chyba najbardziej trafne określenie tego, co zobaczyłam) dosyć blisko pseudobulw. Było jedynie parę korzonków powietrznych. Najbardziej zastanawiający był świetny stan rośliny, pomijając oczywiście brak korzeni Zadałam sprzedawcy pytanie co u licha zrobił z "moimi" korzeniami? Na co on odpowiedział, że UWAGA! - cambrie mają kiepski system korzeniowy. No po prostu zabił mnie tym hasłem.
Postanowiłam jednak zawalczyć o roślinę, mimo iż czas na reanimację za dobry nie był... Przewertowałam naprawdę dużo stron storczykowych ( między innymi i tę ) w poszukiwaniu wiedzy na temat reanimacji.
Przy przesadzaniu vuylstekeara rozpadła mi się na trzy części - 2 mniejsze i jedną większą. Zapakowałam więc ją w keramzyt w dwie doniczki ( w starą już by nie wlazła, a większej nie miałam). Doniczki na podstawki z wodą i w skrzynkę balkonową też z warstwą keramzytu zalanego wodą dla podniesienia wilgotności wokół rośliny.
Roślina zaczęła puszczać nowe przyrosty ( i to cieszyło mnie bardzo , bo znaczyło, że póki co jeszcze się nie poddała), a i stare psb wyglądały dobrze - w ogóle się nie pomarszczyły.
I tak sobie stała aż do 25.01.08 kiedy to nie wytrzymałam i wyjęłam z doniczek. I wiecie co się okazało? Dla mnie bardzo zaskakujące odkrycie. Dwie rośliny (bliźniaczki), w takim samym podłożu, trzymane w takich samych warunkach tuż obok siebie i i jedna miała sporo już wychodzących nowych korzonków - z nowych psb i jakby z "pnia", a druga ANI JEDNEGO , tylko parę ledwie widocznych kropek, które za jakiś czas miały się przekształcić w korzonki...
Na dzień dzisiejszy vuyl. rośnie już w normalnym podłożu z Orchidsklepiku ( to nie jest reklama ) i ma się chyba nieźle. Pomarszczyły jej się wprawdzie lekko stare psb, ale nowe ładnie rosną ( jest ich 7 ) i korzonków też coraz więcej.
A poniżej aktualne zdjęcia ( z wczoraj ):