Lawenda(2012-2014),ogólnie Cz. 2
-
- 50p
- Posty: 68
- Od: 28 lut 2012, o 11:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Lawenda - Lavandula część 1.
Jeśli masz taką możliwość, to zostaw je w domu do przyszłego roku. Jeśli nie, to posadź je na koniec sierpnia lub we wrześniu.
- ewikk77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1106
- Od: 8 sty 2010, o 21:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Lawenda - Lavandula część 1.
Ech, nie mam szczęścia do lawendy. Ja ją kocham bez wzajemności . Wysiałam już w życiu kilka torebek. Mrożonych (w zamrażarce i na dworze), nie mrożonych i nic, ani jedna nie urosła. W tym roku dodatkowa tragedia lawendowa. Miałam w ogrodzie kilka krzaków rosnących od kilku lat, a jeden chyba ponad 20 lat. W tym roku wszystkie po zimie padły. Będę musiała wykopać suche badyle. Ten ostatni krzak, to już zdrewniały był .
pozdrawiam Ewa
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2789
- Od: 20 sty 2011, o 17:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Lawenda - Lavandula część 1.
A nie masz przypadkiem kota? Moja kociczka w bardzo podobny sposób powyżerała mi listki peperomii...
- Kawa
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 22
- Od: 2 mar 2012, o 18:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Lawenda - Lavandula część 1.
Nie, nie mam żadnych zwierzaków w domu.
Re: Lawenda - Lavandula część 1.
Ja właśnie po poradę w sprawie lawendożercy.
W zeszłym tygodniu zabrałem się za sadzenie większej ilości roślin. Jako, że zamiary przerastają zwykle możliwości to część roślin pozostała nieposadzona (w tym i skrzyneczka z 6 sadzonkami lawendy - sadzonki roczne, ok. 10 cm).
Jakie było moje zdziwienie, jak po kilku dniach przyjechałem na pole. 5/6 sadzonek zniknęło bez śladu a szósta sadzonka była "ciachnięta" mniej więcej do połowy tylko dlatego, że obok niej leżał sobie kilkucentymetrowy kamyk - i to chyba ją uratowało.
Żadna roślina nie była uszkodzona, z wyjątkiem lawendy Nawet sadzonka słonecznika, która rosła razem z lawendami (w zimie zasadził go ptak). W miejscu gdzie były sadzonki pojawiły się płytkie (ok. 1 cm) zagłębienia jakby ten zwierzak chciał sobie jeszcze skubnąć tą część lawendy pod ziemią! Dodam, że w różnych częściach działki mam kilkanaście sadzonek lawendy i wszystkie są nie naruszone
Nie mam pojęcia, który to zwierzak jest amatorem aromatycznych ziół, ale bardzo bym sie chciał dowiedzieć, bo nie pierwszy to przypadek. Miesiąc wcześniej zniknęło mi kilka małych fenkułów (bez sladu) a rok wcześniej miałem podobną historie z miętą.
Posadziłem dosyć spore 2 sadzonki mięty. "Coś" rozkopało ziemie dokładnie w miejscu sadzonek - na szczęście mięta jest dosyć ekspansywna i pędy zdążyły się ukorzenić w innym miejscu.
Nie wiem czy to wiązać z tym samym zwierzakiem, ale temat mnie mocno zaintrygował i chciałem się dowiedzieć, czy mieliście podobne przypadki?
http://www.dogomania.pl/forum/threads/2 ... ca-dla-psa
W zeszłym tygodniu zabrałem się za sadzenie większej ilości roślin. Jako, że zamiary przerastają zwykle możliwości to część roślin pozostała nieposadzona (w tym i skrzyneczka z 6 sadzonkami lawendy - sadzonki roczne, ok. 10 cm).
Jakie było moje zdziwienie, jak po kilku dniach przyjechałem na pole. 5/6 sadzonek zniknęło bez śladu a szósta sadzonka była "ciachnięta" mniej więcej do połowy tylko dlatego, że obok niej leżał sobie kilkucentymetrowy kamyk - i to chyba ją uratowało.
Żadna roślina nie była uszkodzona, z wyjątkiem lawendy Nawet sadzonka słonecznika, która rosła razem z lawendami (w zimie zasadził go ptak). W miejscu gdzie były sadzonki pojawiły się płytkie (ok. 1 cm) zagłębienia jakby ten zwierzak chciał sobie jeszcze skubnąć tą część lawendy pod ziemią! Dodam, że w różnych częściach działki mam kilkanaście sadzonek lawendy i wszystkie są nie naruszone
Nie mam pojęcia, który to zwierzak jest amatorem aromatycznych ziół, ale bardzo bym sie chciał dowiedzieć, bo nie pierwszy to przypadek. Miesiąc wcześniej zniknęło mi kilka małych fenkułów (bez sladu) a rok wcześniej miałem podobną historie z miętą.
Posadziłem dosyć spore 2 sadzonki mięty. "Coś" rozkopało ziemie dokładnie w miejscu sadzonek - na szczęście mięta jest dosyć ekspansywna i pędy zdążyły się ukorzenić w innym miejscu.
Nie wiem czy to wiązać z tym samym zwierzakiem, ale temat mnie mocno zaintrygował i chciałem się dowiedzieć, czy mieliście podobne przypadki?
http://www.dogomania.pl/forum/threads/2 ... ca-dla-psa
salud, amor y dinero
Pozdrawiam - Michał
Pozdrawiam - Michał
-
- 100p
- Posty: 130
- Od: 8 sty 2011, o 19:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Lawenda - Lavandula część 1.
Mam wrażenie, że to zwierzątko porusza się na dwóch nóżkach i mieszka lub bywa w okolicy
pozdrawiam Joasia
Re: Lawenda - Lavandula część 1.
Mike22 , nie mam pojęcia, kto zjadł Twoja lawendę. Ale byłam naocznym świadkiem jak pewien bezczelny szpak oskubał mi małą ( jakieś 8 cm) sadzonkę lawendy. Po prostu po kolei, systematycznie dziobał i odrywał malutkie gałązki, które układał obok. Na koniec wybrał jedną, chwycił ją w dziób im pofrunął do gniazda. Gniazduje on na starej, suchej jabłoni jakieś 4 m w górę od lawendy. Muszę jakoś osłonić malutki krzaczek, bo przecież nie pójdę na wojnę ze szpakami
... a w ogródku fajnie jest ... to podśpiewuję ja, Zosia
Re: Lawenda - Lavandula część 1.
Joasiu - z dwunożnymi zwierzakami też miałem do czynienia - zupełnie inny profil działania niż w tych trzech, które wymieniłem. Gdyby ktoś chciał ukraść, to by wziął całą skrzyneczkę (plastikowe pudełko ok. 12x20 cm.) pod pachę i by sobie poszedł.
Z tym szpakiem to dobry numer. To ci cwana bestia. Niby ptasi móżdżek, a w gniazdku będzie pachniało.
Ja jednak bym się skłaniał albo, że to sprawa kota, albo jakiegoś gryzonia (chyba raczej to drugie), bo kot łaziłby po całej działce, a gryzonie mają określone rewiry, być może dlatego inne lawendy przetrwały
No nic, poczekam, może ktoś miał podobny przypadek jak ja, lub potrafi to wytłumaczyć.
Z tym szpakiem to dobry numer. To ci cwana bestia. Niby ptasi móżdżek, a w gniazdku będzie pachniało.
Ja jednak bym się skłaniał albo, że to sprawa kota, albo jakiegoś gryzonia (chyba raczej to drugie), bo kot łaziłby po całej działce, a gryzonie mają określone rewiry, być może dlatego inne lawendy przetrwały
No nic, poczekam, może ktoś miał podobny przypadek jak ja, lub potrafi to wytłumaczyć.
salud, amor y dinero
Pozdrawiam - Michał
Pozdrawiam - Michał
Re: Lawenda - Lavandula część 1.
Mi coś podgryza listki,mrówki mam ale lawenda ma je odstraszać,to one odpadają,mam też małe czerwone robale-paskudne cos jak małe pajączki tylko grubsze i krótkie nóżki,nie wiem co to jest ale siedzi w ziemi i kilka razy dziennie robię obchód i wyłapuje ale przy samej lawendzie się nie kręcą.Nie wiem co z tym zrobić,pewnie z ziemią przyniosłam.Może ktoś wie co to jest?
Dziwne,robactwo na ogół nie lubi ziół.
Dziwne,robactwo na ogół nie lubi ziół.
Pozdrawiam,Basia
Re: Lawenda - Lavandula część 1.
Ptaki- wróble szpaki i inne, mi ucinają oregano, lawende, bez czarny i dopiero co przepikowane aksamitki, całe zniszczone 3 razy już pikowałem na nowo a na drugi dzień znów poobrywane