Witam,
Mam pytanie do wszystkich hobbistów i miłośników hortensji - z serii wyzwanie: jak uratować moją hortensję ogrodową, którą na chwilę obecną mam nadal w doniczce w domu? Jej zdjęcie poniżej.
URL=
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php? ... 85853d9762]

[/URL]
Zakupiłam ją na poczatku marca, jeszcze przed dniem kobiet, wówczas kwitła miała niebieskie kwiaty. I tak już po paru dniach stopniowo zaczęł jej więdnąć kwiaty, po koleji, po jednym. Sama nie wiem dlaczego. Dodatkowo zdarzyło mi się ją przesuszyć a czasami może przelać ale to już było po tym jak zaczeły mi kwiaty usuchać.
Teraz staram się utrzymywać cały czas wilgotną ziemię.
Nadal jej nie przesadziłam, trzymam w tej samem doniczce, w której ją kupiłam. Myślę, że powinnam ją przesadzić do nieco większej, bo ta może być za ciasna już i zadbać o właściwe podłoże.
Poza tym kwiaty są wschniete, mimo to nadal ich nie obciełam. Częśc liści uschła. Część liści ma brzegi przywiędnięte, ale środek liści w dotyku jest nadal żywy. Dwa pędy na których rosną liście wyglądaja na żywe i zielone, pozostałe są przyschniete ale u dołu widzę jakby wypuszczały z nich młode, małe i zielone liście.
Intuicja podopowiada, żeby nie przycinać jej do wiosny. Ale mam obawy czy jeśli ona zaczeła kwitnąć wcześniej (początek marca) to czy ten jej okres kwitnięcia nie jest przesunięty? A może powinnam zaryzkować i te chore/suche gałązki przciąć wkońcu jest jeszcze wiosna i może odżyje jeszcze do lata? Trzymam ją nadal w domu. Myślałam aby po przesadzeniu ją do donicy postawić ja na tarasie i stopniowo hartować, ale poczekam jeszcze pare dni/tygodni po zimnej Zość zwłaszcza, że została już wystarczająco przeze mnie dośwaidczona.
Bardzo proszę o pomoc jak mogę ją uratować?

(
Będę wdzięczna!
