Jola1010. Jolu, a wiesz, że właśnie te kolory spodobały się w tym roku bardzo wielu osobom. I masz rację co do gustów. Ja stale zmieniam u siebie koncepcję kolorystyczną i jeśli chodzi o formę nasadzeń. No ale dzięki temu nasze ogrody żyją, a nie tkwią w stagnacji. Co do tajemniczości moich zdjęć , to wynika to chyba stąd, że pod wielkimi drzewami odbywa się nieustająca gra światła i cienia, co uwidacznia się na zdjęciach. A że mam sporo cienia u siebie, to fakt. Akurat teraz w czasie upałów jest to dobrodziejstwo
Gardener, jeszcze tych szyszek nie zdążyłam rozłożyć

Wzięłam się najpierw za sadzenie nowych nabytków i nadal mam w tym zaległości. Dzisiaj mam zamiar zająć się sadzonkami jednorocznych. W tym roku prawie wcale nie ma ślimaków, a więc szyszeczki mogą jeszcze poczekać
Ewa, ja ci szczerze powiem, że w temacie powojników jestem cienka. Wiem tylko, że najbardziej odporne są te z grupy viticella, i tego radzę ci się trzymać. Akurat Guernsey Cream jest wielkokwiatowy i u mnie wyjątkowo mało kapryśny, ale u niektórych forumków zmarzł. Wszystko zależy od stanowiska , no i ziemi. Nie lubią kwaśnej. Ja mam kwaśną, a więc podsypuję dolomitem
Tajeczko, ja myślę, że te azalie mogą mieć ze 30 lub 40 lat, bo są po prostu ogromne

W moim ogrodzie to może by się takie tylko trzy zmieściły, wypeirając resztę roślin. jeśli chodzi o powojniki, to rzeczywiście wielu osobom zdarzyło się, że one wymarzły po raz pierwszy. U mnie to niektóre nawet odbijają, ale nic ładnego z nich nie będzie.
Kubanki. U mnie też takich targów nie ma, ale zawsze gdy jedziemy w Polskę, staram się za takimi jarmarkami rozglądać i czasem się to udaje. W zeszłym roku kupiłam coś tam w Węgorzewie koło Olsztyna. Można też na allegro, ale chcą tam strasznie dużo kasy, choć pewnie można też trafić jakąś okazję. Ja do Kórnika też wolałabym jesienią, bo to jest według mnie druga najpiękniejsza pora roku. Ale, Aniu, na takie wycieczki można też jeździć z dziećmi, a nawet trzeba
Ewamaj, no widzisz, jak to różnie bywa. U mnie Guernsey przetrwał jako jeden z nielicznych, a u ciebie padł. Żadnej logiki w tym nie ma. Ten mój nigdy nie miał uwiądu, a inne niestety tak, nawet ponoć tak odporny jak Błękitny Anioł.
Fransesco, ja też myślałam, żeby posadzić jakiś powojnik w donicy, ale to musiałaby być jakaś bardzo duża donica. Po tej zimie Agatko to już się wszystkiego boję. Tymczasem mam wiosną posadzone dwa powojniki w wielkiej skrzyni, a w środku, pomiędzy nimi rośnie pnąca róża. Róża jest biała (Elf), a powojniki niebieskie (Emilia Plater i Polish Spirit). Ten, o którym wspominasz, to pewnie biały, sądząc po nazwie. Ale jeśli jest wielkokiwatowy, to ja od takich z daleka, bo o umnie padają najczęściej na uwiąd. Zaraz zerknę do netu.
W zeszłym roku w ramach wymianki dostałam od Agness niebieskie CHABRY. No i proszę, jak już u mnie teraz ładnie kwitną. Na drugim zdjęciu kończąca kwitnienie azalia "Fabiola".
