To w przyszłym roku sama spróbuję poeksperymentować z bulwami z ogrodniczego:) W tym roku wyzwaniem dla mnie było wsadzenie moich własnych bulw które zimowały. Na szczęście udało się:)
U mnie choroba grzybowa zeżarła wszystkie gloksynie. Dokupiłem sobie jedną bulwę, żeby się pocieszyć, nawet zdrowo rośnie, ale nim zakwitnie to jeszcze trochę wody w Sekwanie upłynie...
Moją gloksynię znalazłem w zeszłym roku na śmietniku. Ktoś doprowadził ją prawie do śmierci i wyrzucił. Serce mnie zakłuło, obejrzałem się dokoła, czy nikt znajomy nie widzi, że grzebię w śmietniku i zabrałem do domu. A tak po niecałym roku odwdzięczyła mi się za uratowanie życia:
Moja gloksynia dopiero pąki zawiązała i z niecierpliwością czekam aż zakwitnie.... NO i oczywiście podzielę się z wami moim maleństwem Listki oderwałam i czekam na ukorzenienie w wodzie. W sumie nie wiem czy teraz jest dobry czas na rozmnażanie z liścia, ale co tam. Próbuję