Moje kaktusy- Bartii9512
- theoria_
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2164
- Od: 3 sie 2010, o 00:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Międzyrzec Podlaski
- Kontakt:
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
Nie łam się! Tak jak mówią koledzy - kolekcję można odbudować. Doświadczenie i miejsce już masz, teraz może być tylko lepiej. Możesz od razu skupić się na swoich wymarzonych roślinach. Pamiętaj - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! Trzymam kciuki
- chaveiro
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1135
- Od: 26 sie 2011, o 17:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bytom, Śląsk
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
Bartku, ja tą kwestię przerabiałem rok temu i jakoś spokojnie dałem radę, dodatkowo ukierunkowałem się w porównaniu z tym co miałem kiedyś, więc takie zmiany to tylko na lepsze, chociaż można zmieniać w mniej drastyczny sposób swoje kolekcje
- Artur89
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5125
- Od: 8 lis 2009, o 11:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
Aż musiałem odgrzebać ten post. Nieźle mnie rozbawiła moja dawna wiara w 'domowe sposoby' walki z robactwemArtur89 pisze:To nie choroba grzybiczna Jemu też się dostało od MrMuscle gdy pryskałem dwa inne kaktusy, które stały w bliskim sąsiedztwie - niestety.
- bartii9512
- 500p
- Posty: 858
- Od: 30 mar 2010, o 18:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krotoszyn
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
Witam, pora coś napisać bo dawno mnie tu nie było...
Przepraszam ale wyszło jak wyszło, nadal hoduje kaktusy, co prawda trochę zaniedbałem ale mam powód. Jestem chory, niestety nieuleczalnie, początkowo ciężko mi było mi się do tego przyzwyczaić ale po czasie się nauczyłem, zaakceptowałem to. Zawsze myślałem że mnie się choroby czy wypadki "nie tyczą" ale jak widać Pan Bóg nie wybiera. Teraz w sumie ciesze się z tego że jestem chory bo zupełnie zmieniłem postrzeganie na życie i zdrowie, zięki temu się diametralnie zmieniłem, na szczęście na lepsze
Może to nikogo nie interesuje ale jak się tak człowiek wyżali to jakoś lepiej na sercu
Przepraszam ale wyszło jak wyszło, nadal hoduje kaktusy, co prawda trochę zaniedbałem ale mam powód. Jestem chory, niestety nieuleczalnie, początkowo ciężko mi było mi się do tego przyzwyczaić ale po czasie się nauczyłem, zaakceptowałem to. Zawsze myślałem że mnie się choroby czy wypadki "nie tyczą" ale jak widać Pan Bóg nie wybiera. Teraz w sumie ciesze się z tego że jestem chory bo zupełnie zmieniłem postrzeganie na życie i zdrowie, zięki temu się diametralnie zmieniłem, na szczęście na lepsze
Może to nikogo nie interesuje ale jak się tak człowiek wyżali to jakoś lepiej na sercu
Moje kaktusy | Pozdrawiam, Bartosz.
- przemo1413
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2064
- Od: 22 mar 2011, o 16:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Grójec k. Warszawy
- Kontakt:
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
Dopiero co trafiłem na Twój wątek a tutaj taka informacja Szczerze mówiąc to nie wiem co mam napisać ....
- Akwelan_2009
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7587
- Od: 10 sty 2009, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
Nie jestem pewien czy już odwiedzałem wcześniej ten wątek, ale po tym co przeczytałem w Twoim ostatnim wpisie, króciutko napiszę; nie wolno się w takiej sytuacji załamywać, dobrze że :
Napisałeś:
Serdecznie pozdrawiam.
- piszę to z własnego doświadczenia. Z pewnymi bardzo poważnymi dolegliwościami sercowymi "walczę" od ponad 24 lat, nie powiem że jest łatwo, lekko - jest ciężko, a nieraz bardzo ciężko, ale opiekuję się moimi zielonymi "przyjaciółmi", którzy wspierają mnie w ciężkich chwilach i wspólnie dajemy radę. O moich dolegliwościach jeszcze oficjalnie na Forum nie pisałem. Napisałem dlatego, żebyś poczuł, że bardzo Ciebie wspieram w walce z Twoimi dolegliwościami, bądź dobrej myśli. Wymieniałem jedynie prywatną korespondencję z jednym Forumowiczem o moich dolegliwościach, którego bardzo cenię za jego wiedzę o roślinach i rzeczowe podpowiedzi.początkowo ciężko mi było mi się do tego przyzwyczaić ale po czasie się nauczyłem, zaakceptowałem to.
Napisałeś:
- ale może również wszystko odwrócić./ ... / ale jak widać Pan Bóg nie wybiera
- masz rację, że robi się lżej, ale zapewniam Ciebie, że masz wielkie wsparcie wśród nas, Użytkowników tego Forum.Może to nikogo nie interesuje ale jak się tak człowiek wyżali to jakoś lepiej na sercu
Serdecznie pozdrawiam.
Pamiętaj o bliskich, jeśli chcesz by oni pamiętali o tobie !!!
Mieczysław
Sukulenty, ale nie kaktusy cz. I. cz. II. cz. III. cz. IV. cz.V
Mieczysław
Sukulenty, ale nie kaktusy cz. I. cz. II. cz. III. cz. IV. cz.V
- Farel
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2505
- Od: 22 lip 2009, o 17:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
Trzymaj się, jesteśmy z Tobą
Jak tam te lofki, ściągnąłeś je z podkładek, przędziorki nie wróciły? Pokaż jak teraz wyglądają.
Jak tam te lofki, ściągnąłeś je z podkładek, przędziorki nie wróciły? Pokaż jak teraz wyglądają.
- Martada
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1390
- Od: 17 mar 2013, o 19:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
Bartku
Też tak kiedyś myślałam... dlatego trudno mi było zaakceptować fakt urodzenia niepełnosprawnego dziecka- pogodzenie się z tym to był najtrudniejszy i najbardziej bolesny etap.
Przyjąć do wiadomości, że zawsze pomimo najbardziej nawet zaawansowanej terapii i rehabilitacji pozostanie "inna" i jej przeznaczeniem jest być jak to ktoś pięknie określił "aniołkiem z jednym skrzydełkiem"...i jeszcze to...że czasami nasza rodzicielska miłość będzie tak potwornie trudna... i wielokrotnie wystawiana na próbę.
Pogodzenie się (ale nie rezygnacja!!!) to krok w bardzo dobrym kierunku i to, że potrafisz się "wyżalić" już świadczy, że jesteś dojrzalszy niż ja byłam przeszło 12 lat temu.
A to, że system wartości i priorytety w takiej sytuacji przetasowują się radykalnie to fakt, czasem nasze wcześniejsze "problemy" stają się po prostu... śmieszne i nic nie znaczące.
Tułając się po różnych szpitalach i poradniach niejednokrotnie potwierdziło mi się spostrzeżenie, że przez to co nas dotyczy żyjemy jakby częściowo "w innym wymiarze"
I pamiętaj, że masz wsparcie
No i oczywiście pokazuj swoje kolczaki
Skąd ja to znam?bartii9512 pisze: Zawsze myślałem że mnie się choroby czy wypadki "nie tyczą"
Też tak kiedyś myślałam... dlatego trudno mi było zaakceptować fakt urodzenia niepełnosprawnego dziecka- pogodzenie się z tym to był najtrudniejszy i najbardziej bolesny etap.
Przyjąć do wiadomości, że zawsze pomimo najbardziej nawet zaawansowanej terapii i rehabilitacji pozostanie "inna" i jej przeznaczeniem jest być jak to ktoś pięknie określił "aniołkiem z jednym skrzydełkiem"...i jeszcze to...że czasami nasza rodzicielska miłość będzie tak potwornie trudna... i wielokrotnie wystawiana na próbę.
Pogodzenie się (ale nie rezygnacja!!!) to krok w bardzo dobrym kierunku i to, że potrafisz się "wyżalić" już świadczy, że jesteś dojrzalszy niż ja byłam przeszło 12 lat temu.
A to, że system wartości i priorytety w takiej sytuacji przetasowują się radykalnie to fakt, czasem nasze wcześniejsze "problemy" stają się po prostu... śmieszne i nic nie znaczące.
Tułając się po różnych szpitalach i poradniach niejednokrotnie potwierdziło mi się spostrzeżenie, że przez to co nas dotyczy żyjemy jakby częściowo "w innym wymiarze"
Nie dawaj się i wyżalaj... to oczyszcza a ja znam ten stan.bartii9512 pisze:Może to nikogo nie interesuje ale jak się tak człowiek wyżali to jakoś lepiej na sercu
I pamiętaj, że masz wsparcie
No i oczywiście pokazuj swoje kolczaki
- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20234
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
Cóż pisać... Wszystko zabrzmi nie tak.
W każdym razie wiem jedno: wśród nas są różni ludzie bo łączy nas tylko wspólne zainteresowanie. Ale to "tylko" jest też "aż". Z czasem więc nigdy się nie widząc i nie spotykając zaprzyjaźniliśmy się ze sobą tworząc dobrze rozumiejącą się grupę wzajemnego wsparcia - i to bynajmniej nie tylko dotyczy to naszych ulubionych roślin.
Ty też masz tu swoje miejsce więc pisz, pokazuj co hodujesz, odzywaj się!
W każdym razie wiem jedno: wśród nas są różni ludzie bo łączy nas tylko wspólne zainteresowanie. Ale to "tylko" jest też "aż". Z czasem więc nigdy się nie widząc i nie spotykając zaprzyjaźniliśmy się ze sobą tworząc dobrze rozumiejącą się grupę wzajemnego wsparcia - i to bynajmniej nie tylko dotyczy to naszych ulubionych roślin.
Ty też masz tu swoje miejsce więc pisz, pokazuj co hodujesz, odzywaj się!
- bartii9512
- 500p
- Posty: 858
- Od: 30 mar 2010, o 18:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krotoszyn
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
Mieczysławie, ja się nie załamuję, po prostu miałem parę ciężkich dni po dotarciu tej informacji do mnie ale szybko przywykłem. W sumie pierwsze objawy miałem już 3 lata temu ale dopiero w październiku ub. roku mi to stwierdzono.
Skoro walczysz już 24 lata to cie podziwiam Musisz być twardy, i tak trzymać Teraz już rozumiem co czują chorzy ludzie, kiedyś jakoś nie dostrzegałem czegoś "innego" w tym że ktoś ma chore serce czy cukrzyce ale teraz staram się z nimi o tym porozmawiać i pokazać że nie są sami. Wychodzę z założenia że i tak mam szczęście ogromne bo wykryto mi to wcześnie i funkcjonuje na razie jak normalny człowiek, mam z tego powodu trochę problemów ale jakoś się przyzwyczaiłem do bólu czy innych dolegliwości.
Sebastianie jedna lofka nadal żyje, przędziorki wytępiłem ale narobiły na niej sporo szkód, jest cała żółta, parę odnóg musiałem usunąć, nadal jest na podkładce ale nie wiem czy przetrwa zimę
Masz racje że dotychczasowe problemy stały się śmieszne, tym bardziej że mam 18 lat, miałem jakieś problemy ale patrząc z perspektywy czasu były to zwykłe drobnostki.
Henryku na razie niestety nie ma co pokazywać, jak mówiłem zaniedbałem kolekcje, a mało to jeszcze mróz wpadł do mnie trochę za wcześnie i duża część kaktusów poszła na kompost, zostały praktycznie tylko siewki i parę szczepionych które były już na parapecie.
Ale przynajmniej mam okazje zbudować kolekcje w kierunku moich ulubionych rodzai a nie taki miszmasz jak był kiedyś. Dla chcącego nic trudnego
Skoro walczysz już 24 lata to cie podziwiam Musisz być twardy, i tak trzymać Teraz już rozumiem co czują chorzy ludzie, kiedyś jakoś nie dostrzegałem czegoś "innego" w tym że ktoś ma chore serce czy cukrzyce ale teraz staram się z nimi o tym porozmawiać i pokazać że nie są sami. Wychodzę z założenia że i tak mam szczęście ogromne bo wykryto mi to wcześnie i funkcjonuje na razie jak normalny człowiek, mam z tego powodu trochę problemów ale jakoś się przyzwyczaiłem do bólu czy innych dolegliwości.
Sebastianie jedna lofka nadal żyje, przędziorki wytępiłem ale narobiły na niej sporo szkód, jest cała żółta, parę odnóg musiałem usunąć, nadal jest na podkładce ale nie wiem czy przetrwa zimę
To właśnie jest życie... niekiedy naprawdę daje w kość. Wspieraj swoją córkę, uwierz mi że rodzice w takich sytuacjach są chyba najważniejsi. Mam nadzieje że nie spotka twojej córki żadna nieprzyjemność z tego powodu np. w szkole... każdy wie jakie sa teraz dzieci, mówią czasem coś co krzywdzi inne dziecko a dzieci biorą sobie negatywne komentarze mocno do siebie.Martada pisze:Skąd ja to znam?
Też tak kiedyś myślałam... dlatego trudno mi było zaakceptować fakt urodzenia niepełnosprawnego dziecka- pogodzenie się z tym to był najtrudniejszy i najbardziej bolesny etap.
Przyjąć do wiadomości, że zawsze pomimo najbardziej nawet zaawansowanej terapii i rehabilitacji pozostanie "inna" i jej przeznaczeniem jest być jak to ktoś pięknie określił "aniołkiem z jednym skrzydełkiem"...i jeszcze to...że czasami nasza rodzicielska miłość będzie tak potwornie trudna... i wielokrotnie wystawiana na próbę.
Masz racje że dotychczasowe problemy stały się śmieszne, tym bardziej że mam 18 lat, miałem jakieś problemy ale patrząc z perspektywy czasu były to zwykłe drobnostki.
Henryku na razie niestety nie ma co pokazywać, jak mówiłem zaniedbałem kolekcje, a mało to jeszcze mróz wpadł do mnie trochę za wcześnie i duża część kaktusów poszła na kompost, zostały praktycznie tylko siewki i parę szczepionych które były już na parapecie.
Ale przynajmniej mam okazje zbudować kolekcje w kierunku moich ulubionych rodzai a nie taki miszmasz jak był kiedyś. Dla chcącego nic trudnego
Moje kaktusy | Pozdrawiam, Bartosz.
- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20234
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
A właśnie, napisz proszę jakie teraz rodzaje Cię najbardziej interesują?
Bo skoro miszmasz się nie podoba to jakiś plan pewnie powstał.
Bo skoro miszmasz się nie podoba to jakiś plan pewnie powstał.
- bartii9512
- 500p
- Posty: 858
- Od: 30 mar 2010, o 18:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krotoszyn
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
Planuje iść głównie w rodzaje takie jak Lobivia, Acanthocalycium, Echinopsis i Rebutia. Pewnie jakieś drobnonasienne Parodie.
Większość będę starał sie głównie uzyskać z własnych wysiewów, czyli znowu będzie wojna w domu o parapety
Większość będę starał sie głównie uzyskać z własnych wysiewów, czyli znowu będzie wojna w domu o parapety
Moje kaktusy | Pozdrawiam, Bartosz.
- Artur89
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5125
- Od: 8 lis 2009, o 11:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Moje kaktusy- Bartii9512
Z nami pewnie w niedługim czasie na nowo zbudujesz kolekcję Zawsze można odwiedzić południowych sąsiadów w celu dokonania 'przemyślanych' zakupów choć przy takiej mnogości roślin jest to dość trudne lub tak jak piszesz, wznowić zabawę z wysiewami Poza tym, jako, że mróz spustoszył ci kolekcję to może warto pomyśleć o zbudowaniu mniejszej lub większej grupy złożonej z mrozaków (opuncje, echinocereusy, eskobarie, pediaki, skleraki etc.) Zawsze to coś zostanie na balkonie/szklarni gdy wszystkie inne kaktusy pójdą na zimowanie i nie trzeba się będzie martwić przymrozkami. Ja właśnie powoli tworzę własną, skromną ze względów metrażowych grupę mrozaków ale na chwilę obecną koncentruje się głównie na echinocereusach.
Bywaj częściej na forum bo grupie to zawsze raźniej
Bywaj częściej na forum bo grupie to zawsze raźniej