Koty kontra rośliny
- BassBecia
- 100p
- Posty: 108
- Od: 15 maja 2012, o 19:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Re: Skuteczny sposób na kota - jaki?
PESTKO z tą złośliwością kotów nie do końca jest tak jak piszesz. Kot jak każde zwierze ma zachowania specyficzne dla swojego gatunku i znaczenie terenu jest jednym z nich. Ale w przyrodzie terytorium zwykle należy do silniejszego i sprytniejszego, czyli nie ma przeszkód by należało do nas
Jeśli mamy możliwość "upilnować" kota w ogrodzie, to można go wystraszyć w momencie gdy zabiera się do nieodpowiadających nam czynności (np. pistoletem na wodę)lub uniemożliwiając grzebanie w ziemi(ściółkowanie, agrowłóknina, kora, rozłożone gałęzie, czy siatka)-koty lubią spokój i wygodę w "toalecie", dlatego nie wrócą do miejsca w którym nie czują się bezpiecznie.
Zachowania Twojej kotki, które nam opisujesz wynikały nie z jej złośliwości, ale ze stresu jaki wywołał Twój wyjazd i automatycznie zmiana sytuacji w domu. Bardzo wielu właścicieli kotów nie zdaje sobie sprawy, że koty to wrażliwe stworzenia i nie lubią np.:przemeblowań, przeprowadzek, zmiany rytmu dnia, pory karmienia, pojawienia się nowego członka rodziny, psa, drugiego kota... itp. Wszystko to wywołuje u nich stres, a jego objawem jest załatwianie się poza kuwetą, co jest szczególnie dokuczliwe, gdy kot jest "niewychodzący".
Koty faktycznie miewają awersje do niektórych ludzi (tak jak i ludzie, psy, konie...), ale objawia się to raczej sikaniem w ich buty, albo na pozostawione rzeczy i ma na celu "zagłuszenie" zapachu intruza i jest zachowaniem charakterystycznym dla tego gatunku, a nie złośliwością.
Piszesz, że masz 15toletnie doświadczenie z kotami, dlatego nie rozumiem skąd pomysł ze złośliwością.
Mam 3 wykastrowane kocury i kotkę syjamską. Nie walczę ze swoimi kotami, tylko tworzę im niesprzyjające warunki w ogrodzie.
Czasem mi się nie udaje
Jeśli mamy możliwość "upilnować" kota w ogrodzie, to można go wystraszyć w momencie gdy zabiera się do nieodpowiadających nam czynności (np. pistoletem na wodę)lub uniemożliwiając grzebanie w ziemi(ściółkowanie, agrowłóknina, kora, rozłożone gałęzie, czy siatka)-koty lubią spokój i wygodę w "toalecie", dlatego nie wrócą do miejsca w którym nie czują się bezpiecznie.
Zachowania Twojej kotki, które nam opisujesz wynikały nie z jej złośliwości, ale ze stresu jaki wywołał Twój wyjazd i automatycznie zmiana sytuacji w domu. Bardzo wielu właścicieli kotów nie zdaje sobie sprawy, że koty to wrażliwe stworzenia i nie lubią np.:przemeblowań, przeprowadzek, zmiany rytmu dnia, pory karmienia, pojawienia się nowego członka rodziny, psa, drugiego kota... itp. Wszystko to wywołuje u nich stres, a jego objawem jest załatwianie się poza kuwetą, co jest szczególnie dokuczliwe, gdy kot jest "niewychodzący".
Koty faktycznie miewają awersje do niektórych ludzi (tak jak i ludzie, psy, konie...), ale objawia się to raczej sikaniem w ich buty, albo na pozostawione rzeczy i ma na celu "zagłuszenie" zapachu intruza i jest zachowaniem charakterystycznym dla tego gatunku, a nie złośliwością.
Piszesz, że masz 15toletnie doświadczenie z kotami, dlatego nie rozumiem skąd pomysł ze złośliwością.
Mam 3 wykastrowane kocury i kotkę syjamską. Nie walczę ze swoimi kotami, tylko tworzę im niesprzyjające warunki w ogrodzie.
Czasem mi się nie udaje
"Nigdy nie będzie szczęśliwy ten, kogo dręczy myśl, że ktoś inny jest od niego szczęśliwszy"-- SENEKA --
Gdzie diabeł mówi "dobranoc"
Gdzie diabeł mówi "dobranoc"
Re: Skuteczny sposób na kota - jaki?
każdy ma swoje spostrzeżenia To co piszesz;siatki,gałęzie,agrowłuknina nie zawsze się nadaje.Zwłaszcza na tulipanach ,albo innych delikatnych cebulowych.Pistolet na wodę? hmmm może to i sposób ,ale nie przemawia do mnie.Nie wyobrażam sobie czyhać w ogrodzie z pistoletem na kota ,albo z nim chodzić w kieszeni.Gdybym takie zachowanie widziała u sąsiada to pomyślała bym ,że stracił jednak rozum.Co do stresu ..to obstaje przy swoim.Znam moje koty i wiem kogo tolerują w rodzinie ,a kogo nie
-
- 100p
- Posty: 168
- Od: 12 sie 2009, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Rybnik/Śląsk
Re: Skuteczny sposób na kota - jaki?
popieramBassBecia pisze:PESTKO z tą złośliwością kotów nie do końca jest tak jak piszesz. Kot jak każde zwierze ma zachowania specyficzne dla swojego gatunku i znaczenie terenu jest jednym z nich. Ale w przyrodzie terytorium zwykle należy do silniejszego i sprytniejszego, czyli nie ma przeszkód by należało do nas
Jeśli mamy możliwość "upilnować" kota w ogrodzie, to można go wystraszyć w momencie gdy zabiera się do nieodpowiadających nam czynności (np. pistoletem na wodę)lub uniemożliwiając grzebanie w ziemi(ściółkowanie, agrowłóknina, kora, rozłożone gałęzie, czy siatka)-koty lubią spokój i wygodę w "toalecie", dlatego nie wrócą do miejsca w którym nie czują się bezpiecznie.
Zachowania Twojej kotki, które nam opisujesz wynikały nie z jej złośliwości, ale ze stresu jaki wywołał Twój wyjazd i automatycznie zmiana sytuacji w domu. Bardzo wielu właścicieli kotów nie zdaje sobie sprawy, że koty to wrażliwe stworzenia i nie lubią np.:przemeblowań, przeprowadzek, zmiany rytmu dnia, pory karmienia, pojawienia się nowego członka rodziny, psa, drugiego kota... itp. Wszystko to wywołuje u nich stres, a jego objawem jest załatwianie się poza kuwetą, co jest szczególnie dokuczliwe, gdy kot jest "niewychodzący".
Koty faktycznie miewają awersje do niektórych ludzi (tak jak i ludzie, psy, konie...), ale objawia się to raczej sikaniem w ich buty, albo na pozostawione rzeczy i ma na celu "zagłuszenie" zapachu intruza i jest zachowaniem charakterystycznym dla tego gatunku, a nie złośliwością.
Piszesz, że masz 15toletnie doświadczenie z kotami, dlatego nie rozumiem skąd pomysł ze złośliwością.
Mam 3 wykastrowane kocury i kotkę syjamską. Nie walczę ze swoimi kotami, tylko tworzę im niesprzyjające warunki w ogrodzie.
Czasem mi się nie udaje
robię identycznie
podam przykład choinki swiatecznej-kiedy gnałam futrzaka z krzykiem zeby to na nią nie wchodził i nie trącał ozdób-marny skutek.,kiedy byłam w domu to odpuszczał ale buszował w choince pod moją nieobecność.Więc wymyśliłam sobie,ze trzeba mu po prostu "obrzydzić" te choinke-kilka razy ni stąd ni zowąd ,bez żadnego słowa nagany został potraktowany w tyłek taką cieniutką gumką.Omija choinkę z daleka już 4 rok
pozdrawiam
Grażyna
Grażyna
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 24
- Od: 24 cze 2012, o 19:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: powiat bialski
Re: Jak pozbyć się kotów ?
Witam
Jestem właścicielką owczarka niemieckiego i parki kotów.
Pies ma kojec (15m2), ale najczęściej biega po podwórku, które podzieliłam siatką na dwie części. Gdzie jest pies, nie ma kotów. Gdzie są koty - znajduje się mała "piaskownica" (0,5m2) i ogród wyłożony kamieniami. Koty załatwiają swoje potrzeby w piach, który można wymienić (góra dwa razy w roku), zaś kamienie muszę raz na tydzień oczyścić z martwych gryzoni i ich pozostałości. Gumowe rękawiczki i problem z głowy.
Jest i trzecia część ogrodu - warzywniak. Do niego pies nie ma dostępu, zaś bezpośrednie sąsiedztwo kojca odstrasza również koty (moje i cudze).
A tak w ogóle - większość sąsiadów wokół ma koty. Rzadko można je zobaczyć u nas, bo przecież mam wilczura i kocura. . .
Może żeby zapobiec wizytom cudzych kotów trzeba sobie wziąć kocura ze schroniska? Tylko należy pamiętać o kastracji. Wtedy nie ma śmierdzących wycieraczek, a "podlewane" krzewy nie schną z braku kocich feromonów.
Trzeba tylko przyzwyczaić się do ciągłych "prezentów" - myszy, ryjówek, nornic, kretów i szczurów.
Koty, łapiąc krety (3 w tym sezonie) na sąsiednich podwórkach (których właściciele nie mają kotów), pomagają nie tylko moim sąsiadom, ale i dla mnie, gdyż krety nie przechodzą do mnie
Pozdrawiam
Jestem właścicielką owczarka niemieckiego i parki kotów.
Pies ma kojec (15m2), ale najczęściej biega po podwórku, które podzieliłam siatką na dwie części. Gdzie jest pies, nie ma kotów. Gdzie są koty - znajduje się mała "piaskownica" (0,5m2) i ogród wyłożony kamieniami. Koty załatwiają swoje potrzeby w piach, który można wymienić (góra dwa razy w roku), zaś kamienie muszę raz na tydzień oczyścić z martwych gryzoni i ich pozostałości. Gumowe rękawiczki i problem z głowy.
Jest i trzecia część ogrodu - warzywniak. Do niego pies nie ma dostępu, zaś bezpośrednie sąsiedztwo kojca odstrasza również koty (moje i cudze).
A tak w ogóle - większość sąsiadów wokół ma koty. Rzadko można je zobaczyć u nas, bo przecież mam wilczura i kocura. . .
Może żeby zapobiec wizytom cudzych kotów trzeba sobie wziąć kocura ze schroniska? Tylko należy pamiętać o kastracji. Wtedy nie ma śmierdzących wycieraczek, a "podlewane" krzewy nie schną z braku kocich feromonów.
Trzeba tylko przyzwyczaić się do ciągłych "prezentów" - myszy, ryjówek, nornic, kretów i szczurów.
Koty, łapiąc krety (3 w tym sezonie) na sąsiednich podwórkach (których właściciele nie mają kotów), pomagają nie tylko moim sąsiadom, ale i dla mnie, gdyż krety nie przechodzą do mnie
Pozdrawiam
Dorota
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 24
- Od: 24 cze 2012, o 19:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: powiat bialski
Re: Jakich roślin w ogrodzie nie lubią koty?
Zgadzam się z Tobą, Bartoszu
Odsyłam:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=182
Koty nie są takie złe, jeśli właściciele umieją o nie zadbać
Na dodatek - świetnie komponują się z otoczeniem . . .
Odsyłam:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=182
Koty nie są takie złe, jeśli właściciele umieją o nie zadbać
Na dodatek - świetnie komponują się z otoczeniem . . .
Dorota
Re: Jak pozbyć się kotów ?
Najlepiej jest zasadzić trochę trawy dla kotów oraz miętę i inne zioła w jednej części ogrodu i zostawić niech rośnie jak chce - w ten sposób tworzy się taki koci zakątek. jak będzie chciał to będzie chodzić tam "jeść" a resztę ogrodu zostawi w spokoju. Jeśli chodzi o mocz to trzeba kota wykastrować, nic innego nie pomoże.
- Tula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1228
- Od: 7 lut 2009, o 15:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wyższe Partie Apeninów
Re: Jakich roślin w ogrodzie nie lubią koty?
Nieprawda.Bartosz pisze:Wystarczy wysypać gdzieś kilka wiaderek piasku i problem z odchodami zostaje zmniejszony do tylko tego jednego miejsca.
Mam w tej chwili "na stanie" 9 dzikich kotow - 3 kocice i 6 mlodych. Cieszymy sie bardzo z ich obecnosci, bo dom jest ostatnim przy ulicy, dalej tylko laka i las, wiec czestymi goscmi u nas sa zmije, weze, lisy itd. Od kiedy zadomowily sie tu te koty, jestem spokojniejsza wypuszczajac corke na taras bo wiem, ze zadna zmija na nia nie czeka w kacie. I to jest wielki plus obecnosci tych kotow.
A minusy ? O raju, rozgrzebuja ziemie we wszystkich donicach i zalatwiaja tam swoje potrzeby. Do tego odwiedza je wielki, czarny kocur ktory znaczy dom co poltora metra. Rece mi juz opadly. Probowalam wszystkiego - odpadkow z cytrusow, olejkow do ciasta, odstraszaczy w spraju, obstawiamia butelkami z woda, ukladania w donicach patykow i narzedzi ogrodniczych, perfum, spirytusu. Nic nie dziala dluzej niz pare dni. Skubance zawsze znajduja sposob, zeby rzeczy z donic powywalac i walnac kupsko.
Do wielkiej, styropianowej "kuwety" (100cm x 60cm) wysialam bazylie. Glupia, myslalam ze wystarczy na tym polozyc folie. Hehehe, rozszarpaly po 2 dniach i zrobily sobie w srodku kuwete. Ok, zostawiam dla nich ten pojemnik z nadzieja, ze odczepia sie od reszty donic. Ale gdzie tam ! Probowaly nawet wlazic do tych, ktore sa otoczone "plotkiem" z drucianej siatki - powyginaly go tak, ze mi pokaleczyl rosliny. Na kracie zamontowanej przy okienku na polpietrze zawiesilam zkrzynke z surfiniami, wczoraj. Dzis rano znalazlam surfinie na ziemi, a w skrzynce malownicza kupa. Rozumiem ludzi, ktorych nagle krew zalewa i z piana na ustach szukaja wiatrowki. Nie, nie popieram strzelania do zwierzat, ale rozumiem ze moze czlowieka najsc ochota. Sama czasem mam ochote je wydusic, co do jednego. Zamiast tego robie 3 glebokie wdechy i ide sprawdzic, czy maja wode.
Co do wlasnego kota - mielismy. Jakis debil wykladal kiedys w okolicy trutke na lisy (to jest zakazane prawem) i przy okazji wytrul ludziom psy i koty, w tym naszego. No ale kiedy kocur z nami byl, to faktycznie kotow za domem mielismy mniej. Bo to nie tak, ze nie dopusci zadnego kota. Niektore akceptowal, inne gonil. Kocice byly mile widziane. No i niestety mial okresy, zwlaszcza wczesna wiosna, kiedy znaczyl dom tak, jakby nie byl sam tylko cale stado. Po czasie mysle, ze aby odstraszyc obce koty to trzeba miec wlasnego dobermana a nie wlasnego kocura.
No i nadal poszukuje sposobu ta to, zeby te cholery nie zalatwialy sie do donic.
Piwonia to duza roslina, ma mocne liscie. Ale nie daje rady 6 kociakom, ktore sobie zrobily w jej cieniu legowisko - wszystkie liscie poprzyginane do ziemi, wiekszosc zlamana. Nie spodziewam sie wiec spektakularnego kwitnienia w 2013.
I pomalu zaczyman rozwazac zastosowanie ciezkiej chemii przeciw wezom i zmijom (jeśli jakas istnieje, bo nie wiem) oraz przegonienie kotow na 4 wiatry.
Poziomki uzyskujemy przez przewracanie pionków.
Re: Jak pozbyć się kotów ?
A ja właśnie chcę załatwić sobie kota, a nie się go pozbywać, czy kastrować. Każdy ma jak widać inne potrzeby ...
Re: Jak pozbyć się kotów ?
Ten kto się ich pozbywa może w przyszłości bardzo tego żałować gdy pojawią się na działce nornice i w sprzyjających warunkach zaczną się bardzo szybko rozmnażać.Aby zapobiec inwazji tych w dużej ilości znacznie większych szkodników niż nawet krety najlepiej mieć własnie dużo kotów.Nikomu tego nie życzę ale jestem pewien,że wielu z was w przyszłości będzie mieć odwrotny problem - jak przyciągnąć wiele kotów a te niewielkie szkody,które mogą ewentualnie wyrządzić to nic w porównaniu z inwazją nornic dosłownie pożerającą ogród.
Re: Jak pozbyć się kotów ?
Słuszna uwaga. Jakoś nigdy nie miałam problemów z kotem, no może dlatego, że nie trzymałam go w mieszkaniu w bloku. W bloku to rzeczywiście może być problem.
O to przy okazji zapytam się, może ktoś potwierdzi lub zaprzeczy:
Moi znajomi mieszkają na 5 piętrze w wieżowcu i mają ok. 4 letnią kotkę. Gdy u nich jestem nigdy nie otwierają balkonu ani okna, bo mówią, że kot wyjdzie i wyskoczy na dół. Czy rzeczywiście koty nie mają w takich wypadkach instynktu samozachowawczego, czy też znajomi tak sobie uroili ?
O to przy okazji zapytam się, może ktoś potwierdzi lub zaprzeczy:
Moi znajomi mieszkają na 5 piętrze w wieżowcu i mają ok. 4 letnią kotkę. Gdy u nich jestem nigdy nie otwierają balkonu ani okna, bo mówią, że kot wyjdzie i wyskoczy na dół. Czy rzeczywiście koty nie mają w takich wypadkach instynktu samozachowawczego, czy też znajomi tak sobie uroili ?
- tralaluszy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3302
- Od: 5 sty 2010, o 18:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Jak pozbyć się kotów ?
I kolejna ciekawostka. Jak człowiek wchodzi po drabinie to wchodzi do przodu, jak schodzi, to schodzi tyłem: pierwsze nogi, drugie ręce. Kot też tak wchodzi, ale schodzi już głową w dół. Czyli łapy przednie, łapy tylne. To według mnie jakaś pomyłka przyrody, bo to bardzo niepewne i niebezpieczne. Przyglądałam się takiemu zejściu dokładnie: kot staje na wyższym szczeblu i skacze przednimi łapami na niższy, przejmuje na przednie łapy całe "cielsko" i jakoś tam wyrabia i dostawia tylne ledwo utrzymując równowagę. Tak samo schodzi z drzewa - przodem. Widziałam jak kiedyś nie trafił w niższy szczebel, łapy mu się omcnęły ale spadając błyskawicznie złapał się bocznej żerdzi drabiny i tak się jakoś wyratował. No ale ja dziękuję za taką perfekcje przyrody.
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 14
- Od: 1 sie 2012, o 10:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: bielsko
Re: Jak pozbyć się kotów ?
może się zdarzyć, że kot skoczy. co prawda nie z zamiarem samobójczym, ale za muchą lub ptakiem, wystarczy osiatkować okna i można się cieszyć świeżym powietrzem i kotem jednocześnie, a co do kastrowania trzeba kastrować koniecznie populacja kotów jest ogromna i problem ich bezdomności przerasta Himalaje Destiny osoby dokarmiające koty zwykle mają swoje własne i zwykle nie jest to jeden rasowy, tylko gromada pozbieranych ze śmietników bezdomniaków które nie tylko trzeba karmić, le też leczyć i jest to ogromny koszt.