Maraga pisze:aria!
Zawsze podchodzę z wielką rezerwą do tego co ktoś pisze.Ale osoby,które tu pojawiają się po raz pierwszy i zaczynają swoją przygodę z uprawą warzyw a szczególnie pomidorów wierzą we wszystko co napisane.I to mnie martwi.
Napisze ktoś,że nic nie obrywa,puszcza na żywioł i co.Nowy niedoświadczony robi to samo.A ma inne warunki,odmiany itd.
A zwykle czasu brak na poczytanie różnych wypowiedzi.
Witam
Hm, w zeszłym roku nie obrywałem w ogóle pomidorów, plony miałem duże. Oczywiście należy rozgraniczyć odmiany karłowe samokończące i wysokie ciągłego wzrostu, a więc:
1. W zeszłym roku posadziłem w foliaku 24 krzaki pomidorów Rumba Ożarowska, karłowe gruntowe samokończące.
Tych pomidorów nie dość że nie trzeba obrywać a wręcz nie wolno obrywać! Jak wszystkie samokończące karłowe.
Plenność ich była gigantyczna, polecam tą odmianę do przetworów.
2. Miałem także w drugiej połowie foliaka 24 sztuki pomidorów wysokich odmian Złoty Ożarowski i Virginia Sweets. No i w tym parę miniaturek koralików. Tych wysokich także nie obrywałem z prostej przyczyny że nawet nie miałem czasu na to bo mnie ciągle nie było.
Otóż efekty mnie zdziwiły mocno, miałem sporo olbrzymich pomidorów na odmianie Virginia Sweets i całkiem sporo na Złotym Ożarowskim, aczkolwiek Złotego Ożarowskiego testowałem dwa sezony i ogólnie mam o tej odmianie złą opinię, jest podatny na zgniliznę owoców niezależnie od warunków a i plenność dosyć niska niezależnie czy obrywany czy nie.
Na pierwszej stronie tego wątku umieściłem opis mojego punktu widzenia (wraz z fotkami), wydaje mi się dosyć logiczny więc jeżeli KTOŚ chce mi zarzucić że ta metoda jest zła niech w sposób równie logiczny przedstawi argumenty za obrywaniem.
Ja tymczasem w tym roku całkiem nie obrywam niczego z wyjątkiem liści silnie zniszczonych przez choroby i zamierzam na paru krzakach kontrolnych przeprowadzić pomiary wagowe ilości zebranych owoców dla obliczenia plenności.
W związku z powyższym zamierzam w sposób techniczny dostarczyć dowodów na poparcie mojej metody lub dowodów potwierdzających jej błędność.
I zanim KTOŚ zarzuci mi niepełne przedstawianie danych to dodam po raz kolejny iż kluczem do uprawy bez obrywania jest silne nawożenie organiczne + nawóz sztuczny. Jeżeli chodzi o zdrowotność pomidorków w takiej uprawie to przecież napisałem że w "buszu" pomidorowym pomidory mogą bardziej chorować. Mogą ale nie muszą, ja pryskam dwa do trzech razy w ciągu całego sezonu opryskami układowymi a nie CO TYDZIEŃ! I efekty są takie że mam dosyć niskie straty na choroby grzybowe.
Napisałem także iż u mnie w rejonie Gdańska, uprawa w gruncie zawsze kończy się gigantyczną zgnilizną i uprawiam wszystko w foliaku.
No więc mając powyższe na uwadze proszę uprzejmie o jasne argumenty ZA obrywaniem i konstruktywną krytykę a nie o wstawki że KTOŚ COŚ i komuś coś się wydaje.
Dodam jeszcze iż pomidory uprawiam wiele lat w tym wiele lat uprawiałem z obrywaniem, w zasadzie moja metoda bez obrywania wzięła się z tego że ja musiałem wyjechać za granicę a moja żonka jakoś do zadania obrywania nie przywiązywała wagi. I tak się zaczęło.
Pozdrawiam