Rozmnażanie anturium
-
- 500p
- Posty: 712
- Od: 31 sie 2006, o 13:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Rozmnażanie anturium
Czy ktoś może próbował ukorzeniania sadzonki wierzchołkowej pędowej anturium w wodzie?
B.
B.
Basiu,mam anturium rozmnażam ,jakby naturalnie gdy zauważę taką potrzebę ,a na pniu tworzy się odgałęzienie ,taka małą nowa roślina.
Zawsze rosną pochewkowo-miejsce to uwypukla się i zaczyna żyć własnym życiem.
Owszem wiosną , a właściwie latem dzieliłam rośliny - odcinałam z korzenia głównego te nowe przyrosty. Ale musi być cała jakby bulwa i wszystko jej przynależne.Ochoczo robią korzenie i do nowej ziemi wsadzałam bez używania ukorzeniacza.
Mam Anturium (Anthurium scherzerianum)
-myślę,że inne też rosną tym systemem. Więc pooglądaj czy na głównym pniu nie tworzą się nowe niezależne małe rośliny.Ja innej metody nie znam. Anturium rośnie podobnie jak epifity-storczyki. Mają korzenie w podłożu i powietrze i ten system wspinania nowych na starym pniu. Powiem więcej, uzyskałam nowe rośliny z pokawałkowanego starego korzenia z ziemi. Tak ruszyły same z siebie.
Nie powiem , cała operacja rozdzielania dość pasjonująca , nie jest łatwa.
Ale udaje się.
powodzenia Jovanka
Zawsze rosną pochewkowo-miejsce to uwypukla się i zaczyna żyć własnym życiem.
Owszem wiosną , a właściwie latem dzieliłam rośliny - odcinałam z korzenia głównego te nowe przyrosty. Ale musi być cała jakby bulwa i wszystko jej przynależne.Ochoczo robią korzenie i do nowej ziemi wsadzałam bez używania ukorzeniacza.
Mam Anturium (Anthurium scherzerianum)
-myślę,że inne też rosną tym systemem. Więc pooglądaj czy na głównym pniu nie tworzą się nowe niezależne małe rośliny.Ja innej metody nie znam. Anturium rośnie podobnie jak epifity-storczyki. Mają korzenie w podłożu i powietrze i ten system wspinania nowych na starym pniu. Powiem więcej, uzyskałam nowe rośliny z pokawałkowanego starego korzenia z ziemi. Tak ruszyły same z siebie.
Nie powiem , cała operacja rozdzielania dość pasjonująca , nie jest łatwa.
Ale udaje się.
powodzenia Jovanka
-
- 500p
- Posty: 712
- Od: 31 sie 2006, o 13:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Nie, cały problem polega na tym, że jest pojedynczy pieniek, parę liści, a pomiędzy liśćmi z pieńka (no, pędu!) wyrastają takie 0,5-1 cm zawiązki korzeni. Nie ma bocznych odgałęzień, gdyby były, nie byłoby problemu A tak to jeśli utnę zbyt nisko, to zostanie z matecznej rośliny tylko resztka pędu bez liści, a jeśli zbyt wysoko, to wykonana sadzonka będzie pierońsko krótka. Łatwo nie jestJovanka pisze: Mam Anturium (Anthurium scherzerianum)
-myślę,że inne też rosną tym systemem. Więc pooglądaj czy na głównym pniu nie tworzą się nowe niezależne małe rośliny. Jovanka
O wodę pytam, bo wiem, że roślina jest polecana do hydroponiki.
B.
Przy rozdzieleniu,oddzieleniu to maleństwo musi mieć swoje listki-listek,choć malunie ale swoje i tę zalążnie=zgrubienie,które będzie kiedyś samodzielną rośliną. Oddzielałam, korzeni ekstra nie miały.
A czy musisz teraz dzielić, nie lepiej poczekać jak podrośnie , wiosną?
Co do hydroponiki to owszem można, ja tej metody nie lubię bo nie jestem w stanie roślinie dać korzystnych temperatur- po moich doświadczeniach wiem , że wymagają
ciut cieplej i cały czas. U mnie się męczyły.
Hydroponikę i semi-hydro stosujemy przy storczykach, również. Ja unikam i już nie eksperymentuję.
Ale zachęcam do prób, gdy masz warunki.
pozdrawiam
Jovanka
A czy musisz teraz dzielić, nie lepiej poczekać jak podrośnie , wiosną?
Co do hydroponiki to owszem można, ja tej metody nie lubię bo nie jestem w stanie roślinie dać korzystnych temperatur- po moich doświadczeniach wiem , że wymagają
ciut cieplej i cały czas. U mnie się męczyły.
Hydroponikę i semi-hydro stosujemy przy storczykach, również. Ja unikam i już nie eksperymentuję.
Ale zachęcam do prób, gdy masz warunki.
pozdrawiam
Jovanka
-
- 500p
- Posty: 712
- Od: 31 sie 2006, o 13:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Z liśćmi na sadzonce nie ma problemu - ale chciałabym, żeby to co zostanie z matecznej też rosło dalej. Zachłanna jestemJovanka pisze:Przy rozdzieleniu,oddzieleniu to maleństwo musi mieć swoje listki-listek,choć malunie ale swoje i tę zalążnie=zgrubienie,które będzie kiedyś samodzielną rośliną. Oddzielałam, korzeni ekstra nie miały.
Palce mnie swędzą, a poza tym pytam teraz, a bawić się będę albo w połowie lutego, albo na początku marca.Jovanka pisze: A czy musisz teraz dzielić, nie lepiej poczekać jak podrośnie , wiosną?
Lubię hydroponikę i faktycznie eksperymentuję na paru różnych roślinach. Najlepiej w sumie rosną te najprostsze - epipremnum, ale również jakieś cebulowe.Jovanka pisze:
Hydroponikę i semi-hydro stosujemy przy storczykach, również. Ja unikam i już nie eksperymentuję.
Ale zachęcam do prób, gdy masz warunki.
B.
Anturium
Może to nie bardzo na temat, ale skoro o Anthurium mowa...
Mam taką roślinkę od niedawna. Jest sporych rozmiarów, ma mnóstwo liści, kwitnie długo i ciągle. Coś mnie jednak niepokoi. Mianowicie na łodyżkach niektorych liścijest taki jakiś brązowawy nalot (da się to coś zdrapać). Poza tym na starszych liściach zdarzają się też suche plamy a niektóre są pęknięte (np. wzdłuż nerwu ale nie koniecznie) i te peknięcia też są obeschnięte... Najmłodsze listki mają się dobrze i nie wykazują takich objawów.
Wiem, że roślinka lubi wilgoć i staram się jej ją zapewnić. Stoi niestety wciąż na parapecie, a kaloryfer póki co grzeje, ale często ją zraszam i podlewam. Dodatkowo zaopatrzyłam ją w sporą podstawkę wypełnioną keramzytem i wodą (oczywiście ta woda do donicznie nie ma dostępu). Wydaje mi się, że większa część tych "wad" na liściach była już gdy dostałam roślinę (prezent). Natomiast zastanawiam się czy to zwykłe objawy wyschnięcia, zniszczenia w kwiaciarni czy gdzieś, czy też może jednak choroba (zwłaszcza ten nalot na łodyżce mnie niepokoi). Co powinnam z tym zrobić? Czy mogę usunąc te liście? Czy powinnam zastosowac jakąś chemię czy tylko pilnowac odp. wilgotności powietrza?
Będę wdzięczna za rady. Może jutro będę w stanie zamieścij jakieś zdjęcie (niestety kiepskiej jakości - mam tylko "komórkowy aparat").
Mam taką roślinkę od niedawna. Jest sporych rozmiarów, ma mnóstwo liści, kwitnie długo i ciągle. Coś mnie jednak niepokoi. Mianowicie na łodyżkach niektorych liścijest taki jakiś brązowawy nalot (da się to coś zdrapać). Poza tym na starszych liściach zdarzają się też suche plamy a niektóre są pęknięte (np. wzdłuż nerwu ale nie koniecznie) i te peknięcia też są obeschnięte... Najmłodsze listki mają się dobrze i nie wykazują takich objawów.
Wiem, że roślinka lubi wilgoć i staram się jej ją zapewnić. Stoi niestety wciąż na parapecie, a kaloryfer póki co grzeje, ale często ją zraszam i podlewam. Dodatkowo zaopatrzyłam ją w sporą podstawkę wypełnioną keramzytem i wodą (oczywiście ta woda do donicznie nie ma dostępu). Wydaje mi się, że większa część tych "wad" na liściach była już gdy dostałam roślinę (prezent). Natomiast zastanawiam się czy to zwykłe objawy wyschnięcia, zniszczenia w kwiaciarni czy gdzieś, czy też może jednak choroba (zwłaszcza ten nalot na łodyżce mnie niepokoi). Co powinnam z tym zrobić? Czy mogę usunąc te liście? Czy powinnam zastosowac jakąś chemię czy tylko pilnowac odp. wilgotności powietrza?
Będę wdzięczna za rady. Może jutro będę w stanie zamieścij jakieś zdjęcie (niestety kiepskiej jakości - mam tylko "komórkowy aparat").
Pozdrawiam,
Sylwia
Sylwia
Re: Rozmnażanie anturium
Witam,
Pod koniec lutego (myślę, że to za szybko ale nie zależało ode mnie) niespodziewanie dostałam upragnioną szczepkę anturium. Dałam do wody, listki podrosły, korzenie wyrosły. W kwietniu posadziłam, w maju zaczęłam nawozić co 2 tygodnie, spryskuję liście a kwiatek.... stoi w miejscu. On potrzebuje czasu na zadomowienie w doniczce czy jak? Minęły już prawie 2 miesiące od posadzenia i ani jednego listka nie wypuścił. Ale liście się trzymają, nie więdną. Potrzebuje czasu czy ja coś źle robię????
Pod koniec lutego (myślę, że to za szybko ale nie zależało ode mnie) niespodziewanie dostałam upragnioną szczepkę anturium. Dałam do wody, listki podrosły, korzenie wyrosły. W kwietniu posadziłam, w maju zaczęłam nawozić co 2 tygodnie, spryskuję liście a kwiatek.... stoi w miejscu. On potrzebuje czasu na zadomowienie w doniczce czy jak? Minęły już prawie 2 miesiące od posadzenia i ani jednego listka nie wypuścił. Ale liście się trzymają, nie więdną. Potrzebuje czasu czy ja coś źle robię????