Choroby róż Cz.1
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7368
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Choroby róż
Jak jest mała ilość to mleko wystarczy - też próbowałam tego przepisu.
-
- 200p
- Posty: 340
- Od: 17 maja 2012, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: strefa 6a
Re: Choroby róż
Oba krzaczki już popryskane. Na reszcie róż nic się nie dzieje. Wyglądają dziwnie, ale co tam.
Jeżeli do poniedziałku nie pojawią się nowe zakażone liście to można uznać zabieg za skuteczny i nie sięgać po mocniejszą chemię ?
Czy mleczne opryski się jeszcze powtarza ?
Jeżeli do poniedziałku nie pojawią się nowe zakażone liście to można uznać zabieg za skuteczny i nie sięgać po mocniejszą chemię ?
Czy mleczne opryski się jeszcze powtarza ?
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7368
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Choroby róż
Mleczne opryski można powtarzać - zwykle po mleku plamy zasychają ale po jakimś czasie mączniak może znowu być aktywny.
- konwalia12
- 1000p
- Posty: 1169
- Od: 24 lut 2012, o 19:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków/Limanowa
Re: Choroby róż
Witam. Chciałabym zapytać Was o TE choroby moich róż. Nie znam się na chorobach, a pragnę się czegoś dowiedzieć, bo moje niektóre róże bardzo cierpią
Czy ktoś z Was wie jakie środki stosować na poszczególne choroby?
1. Z mojej czerwonej NN-ki opadają liście. Najpierw chorują w taki dziwny sposób, a potem róża jest ogołocona:
2. Czarne plamy na liściach (wygryzionych troszkę ) róży Times Past
3. Ogromne czarne plamy (nie wiem czy to to samo co w poprzednim przypadku) na mojej ulubionej różowej NN- ce.
Jak widać choroba zniszczyła nawet kwiat.
4. Następny przypadek (choć później wszystko może okazać się jednym i tym samym) na różowej NN-ce. Tylko tym razem plamy pojawiają się także na kwiatach. Mają postać ciemnoróżową, jest ich bardzo dużo, przez co róża zupełnie brzydnie. Liście zółkną i czarnieją przez plamy.
Tutaj plamek jeszcze nie widać zbyt dobrze, ale na pewno niedługo będzie jak biedronka...
5. Typowa choroba Heidi Klum- żółknące liście. Na razie jeszcze nic złego się nie dzieje, ale trzeba myśleć przed, a nie po fakcie.. To jedna z moich ulubienic
Bardz bardzo proszę o pomoc! Jakich środków używać, aby zwalczyć dane choroby? I czy się je da zwalczyć??
Czy ktoś z Was wie jakie środki stosować na poszczególne choroby?
1. Z mojej czerwonej NN-ki opadają liście. Najpierw chorują w taki dziwny sposób, a potem róża jest ogołocona:
2. Czarne plamy na liściach (wygryzionych troszkę ) róży Times Past
3. Ogromne czarne plamy (nie wiem czy to to samo co w poprzednim przypadku) na mojej ulubionej różowej NN- ce.
Jak widać choroba zniszczyła nawet kwiat.
4. Następny przypadek (choć później wszystko może okazać się jednym i tym samym) na różowej NN-ce. Tylko tym razem plamy pojawiają się także na kwiatach. Mają postać ciemnoróżową, jest ich bardzo dużo, przez co róża zupełnie brzydnie. Liście zółkną i czarnieją przez plamy.
Tutaj plamek jeszcze nie widać zbyt dobrze, ale na pewno niedługo będzie jak biedronka...
5. Typowa choroba Heidi Klum- żółknące liście. Na razie jeszcze nic złego się nie dzieje, ale trzeba myśleć przed, a nie po fakcie.. To jedna z moich ulubienic
Bardz bardzo proszę o pomoc! Jakich środków używać, aby zwalczyć dane choroby? I czy się je da zwalczyć??
Ogród w lasku
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7368
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Choroby róż
Czarne plamy to czarna plamistość - możesz użyć środka - dithane.
- konwalia12
- 1000p
- Posty: 1169
- Od: 24 lut 2012, o 19:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków/Limanowa
Re: Choroby róż
Ten środek jest na wszystkie choroby?
Ogród w lasku
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7368
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Choroby róż
Jeśli się nie mylę jest na mączniaka i na plamistość - zostawia czasem białe plamy na liściach ale dobrze sobie radzi.
- konwalia12
- 1000p
- Posty: 1169
- Od: 24 lut 2012, o 19:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków/Limanowa
Re: Choroby róż
W takim razie dziękuję bardzo Wiedziałam, że wszystko prawie się okaże tym samym..
Ogród w lasku
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Re: Choroby róż
Koleżanko z sąsiedzkiego pagóra.
Mamy klimat, jaki mamy i choroby są powszechne przy takich zmianach wilgotności, jakie mamy tego lata w górach.
U mnie, róże NIE nawozone azotem są zdrowe jak rydze.
Tym, które chcialam szybko popedzić i dałam rozdymający tkanki i osłabiający azot, i owszem- wybujały, ale wyglądają tak, jak u Ciebie.
Przeczekaj to, zbieraj liście i pal( lub do kubła), różom nic się nie stanie, a u nas i tak nie będa już miały kolejnego rzutu kwiatów, wiec nie ma co je pędzić.
Daj już teraz PK jesienne, a wiosną, gdy śniegi zaczną tupnięć - obornik.
I nie walcz chemią, jeśli chcesz mieć ogród eko, przyjazny dla zdrowia.
Ręczę, że po góra 3-4 latach, będziesz miała równowagę i swoisty biotop w ogrodzie.
Ta, ze śmietnika kwiaciarni, zagrzybiona tak, że obdarlam ją do żywego miesiąc temu.
I widzisz? na samym kompoście jedzie.
Mamy klimat, jaki mamy i choroby są powszechne przy takich zmianach wilgotności, jakie mamy tego lata w górach.
U mnie, róże NIE nawozone azotem są zdrowe jak rydze.
Tym, które chcialam szybko popedzić i dałam rozdymający tkanki i osłabiający azot, i owszem- wybujały, ale wyglądają tak, jak u Ciebie.
Przeczekaj to, zbieraj liście i pal( lub do kubła), różom nic się nie stanie, a u nas i tak nie będa już miały kolejnego rzutu kwiatów, wiec nie ma co je pędzić.
Daj już teraz PK jesienne, a wiosną, gdy śniegi zaczną tupnięć - obornik.
I nie walcz chemią, jeśli chcesz mieć ogród eko, przyjazny dla zdrowia.
Ręczę, że po góra 3-4 latach, będziesz miała równowagę i swoisty biotop w ogrodzie.
Ta, ze śmietnika kwiaciarni, zagrzybiona tak, że obdarlam ją do żywego miesiąc temu.
I widzisz? na samym kompoście jedzie.
- konwalia12
- 1000p
- Posty: 1169
- Od: 24 lut 2012, o 19:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków/Limanowa
Re: Choroby róż
Hanko, właśnie przed chwilą chciałam wcielić Twoje rady w życie, ale pogoda mi w tym przeszkodziła
No, ale cóż...rośliny będą musiały jeszcze trochę poczekać
Wiem, że kwiaty wolą naturalne nawozy, a nie chemikalia. Tylko myślałam, że obornik nie podziała na choroby. Bo rozumiem- jeśli róża jest zdrowa i da się jej obornik, to wtedy już może nie chorować i zdrowo rosnąć. Ale co w przypadku kiedy te moje biedaczki już takie schorowane?
Ale widzę, że u Ciebie to skutkuje, więc na pewno zrobię to samo, tylko to może potrwać... Zanim one wyzdrowieją i zaczną zdrowo rosnąć to rzeczywiście miną jakieś 2-3 lata.
U mojej babci jest jedna róża pnąca, którą podlewają obornikiem...i?... jest taka ogromna i wspaiała, że nie mogłam się wprost nadziwić! Takiego olbrzyma jeszcze nie widziałam, w dodatku cała obsypana kweciem!
Będę obornik stosować szczególnie na te nowo zakupione róże. Może szybciej zobaczę efekty?
No, ale cóż...rośliny będą musiały jeszcze trochę poczekać
Wiem, że kwiaty wolą naturalne nawozy, a nie chemikalia. Tylko myślałam, że obornik nie podziała na choroby. Bo rozumiem- jeśli róża jest zdrowa i da się jej obornik, to wtedy już może nie chorować i zdrowo rosnąć. Ale co w przypadku kiedy te moje biedaczki już takie schorowane?
Ale widzę, że u Ciebie to skutkuje, więc na pewno zrobię to samo, tylko to może potrwać... Zanim one wyzdrowieją i zaczną zdrowo rosnąć to rzeczywiście miną jakieś 2-3 lata.
U mojej babci jest jedna róża pnąca, którą podlewają obornikiem...i?... jest taka ogromna i wspaiała, że nie mogłam się wprost nadziwić! Takiego olbrzyma jeszcze nie widziałam, w dodatku cała obsypana kweciem!
Będę obornik stosować szczególnie na te nowo zakupione róże. Może szybciej zobaczę efekty?
Ogród w lasku
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
- konwalia12
- 1000p
- Posty: 1169
- Od: 24 lut 2012, o 19:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków/Limanowa
Re: Choroby róż
Ogród w lasku
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7368
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Choroby róż
Bo obornik nie podziała na choroby - jeśli róża ma zapisaną w genach czarną plamistość. Oberwanie większości liści też niewiele pomaga - taka goła róża męczy się by wydać nowe liście, co ja osłabia, a potem znowu choruje.
Re: Choroby róż
Najczęściej łapiącą różą czarną plamistość jest czerwona NN. Czarna w pąku, kwiat naprawdę duży. Może to być Black Beauty. I jest ona najczęściej kupowana w sklepach. Bo 90 % różomaniaków lubi czerwone duże.
Co do tego obornika to i masz rację, a może jej nie masz ( możemy to zweryfikować ) mam dwa pola doświadczalne w których są posadzone róże.
I.Gleba piasek, miejsce super nasłonecznione, przewiewne gdzie jest lepsza cyrkulacja powietrza .
II .Ił wymieszany z gliną, słońce do południa i potem około 5, osłonięte krzakami także może być zastój powietrza i co i w miejscu numer II nie mają czarnej plamistości.
Nawożę tylko i wyłącznie obornikiem. W miejscu numer I było go skromnie w miejscu numer II aż grubo.
Teraz to co napiszę to może niektórych zaszokować ale co tam Gotowa ziemia do róż to bubel. Tak tak dobrze czytacie. Opracowałem własne metody /czasami to był przypadek.
1. Ił wymieszać z gliną. Dodać do tego obornik z dużą przewagą słomy.
2. Sposób sadzenia róż w rzędach na przemian.
3. Obrywanie liści i radykalne przycinanie.
4. Obornik sam w sobie może i nie pomaga w zwalczaniu chorób, ale może do nich nie doprowadzać. Róże nawożone mogą mniej chorować.
5. Nie stosuję nawozów NPK. Uwalniać on może lotny azot który może być po winowajcą chorób.
Ił z gliną tworzy zwartą powierzchnię, zatrzymującą wodę, nie przemieszcza się i nie miesza z inną glebą. Parę lat temu wywaliłem tego kilkanaście taczek, potem obornik ze słomą. /równie dobrze może być skoszona trawa/ przeleżało to przez lato, a na jesieni posadzone w tym róże. Rosną jak głupie i nie chorują/ a róże biorę od jednego tylko ogrodnika to by było to samo co w I miejscu/.
Przekopując pod nowe róże miejsce numer II zauważyłem, że pod warstwą 1-15 cm czarnoziemu jest nie zmienialny i nie przemieszczalny ił z gliną /stąd wcześniej napisałem, że to się nie miesza itp/ niedoceniany, a okazał się najlepszy.
Takie są moje wnioski.Mogę się mylić,ale sugeruję po moich doświadczeniach ,że chyba ten patent jest całkiem niezły.Dodam róże w pełnym słońcu to błąd.
Czekam na korektę, jeżeli ktoś ma inny sposób /żeby nie było, że przylazł i się mądrzy .
Co do tego obornika to i masz rację, a może jej nie masz ( możemy to zweryfikować ) mam dwa pola doświadczalne w których są posadzone róże.
I.Gleba piasek, miejsce super nasłonecznione, przewiewne gdzie jest lepsza cyrkulacja powietrza .
II .Ił wymieszany z gliną, słońce do południa i potem około 5, osłonięte krzakami także może być zastój powietrza i co i w miejscu numer II nie mają czarnej plamistości.
Nawożę tylko i wyłącznie obornikiem. W miejscu numer I było go skromnie w miejscu numer II aż grubo.
Teraz to co napiszę to może niektórych zaszokować ale co tam Gotowa ziemia do róż to bubel. Tak tak dobrze czytacie. Opracowałem własne metody /czasami to był przypadek.
1. Ił wymieszać z gliną. Dodać do tego obornik z dużą przewagą słomy.
2. Sposób sadzenia róż w rzędach na przemian.
3. Obrywanie liści i radykalne przycinanie.
4. Obornik sam w sobie może i nie pomaga w zwalczaniu chorób, ale może do nich nie doprowadzać. Róże nawożone mogą mniej chorować.
5. Nie stosuję nawozów NPK. Uwalniać on może lotny azot który może być po winowajcą chorób.
Ił z gliną tworzy zwartą powierzchnię, zatrzymującą wodę, nie przemieszcza się i nie miesza z inną glebą. Parę lat temu wywaliłem tego kilkanaście taczek, potem obornik ze słomą. /równie dobrze może być skoszona trawa/ przeleżało to przez lato, a na jesieni posadzone w tym róże. Rosną jak głupie i nie chorują/ a róże biorę od jednego tylko ogrodnika to by było to samo co w I miejscu/.
Przekopując pod nowe róże miejsce numer II zauważyłem, że pod warstwą 1-15 cm czarnoziemu jest nie zmienialny i nie przemieszczalny ił z gliną /stąd wcześniej napisałem, że to się nie miesza itp/ niedoceniany, a okazał się najlepszy.
Takie są moje wnioski.Mogę się mylić,ale sugeruję po moich doświadczeniach ,że chyba ten patent jest całkiem niezły.Dodam róże w pełnym słońcu to błąd.
Czekam na korektę, jeżeli ktoś ma inny sposób /żeby nie było, że przylazł i się mądrzy .
Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.