Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42228
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
Agnieszko szampan dla nas , a gospodyni oderwać się nie może od motyczki. Chyba musimy do niej na grządkę się udać
- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5441
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
No i jestem, jeszcze młodą trawkę podlałam i nastawiłam zraszacz, niech się kolejny kawałek do rycia podleje, bo sucho strasznie i ciężko się w takim kopie i wytrząsa ziemię z korzeni. Już chłodno się zrobiło, więc na dziś koniec.
Przy okazji zgrywania zdjęć znalazłam takie, sprzed kilku dni, zrobione wczesnym rankiem:
Chyba widać nawet czuprynkę mojego psiaka na wrzosowisku (w ciągu dnia ginie na fotkach).
Przy okazji zgrywania zdjęć znalazłam takie, sprzed kilku dni, zrobione wczesnym rankiem:
Chyba widać nawet czuprynkę mojego psiaka na wrzosowisku (w ciągu dnia ginie na fotkach).
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25173
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
Ekstra to ostatnie zdjęcie.
I ja przyłączam się do życzeń. Co prawda ciut za późno, ale chyba przyjmiesz?
Carpeta chciałam posadzić za klona przy tujach na rabacie z przodu domu.
Chociaż chyba jednak za mało tam na niego miejsca. Szukam dalej
I ja przyłączam się do życzeń. Co prawda ciut za późno, ale chyba przyjmiesz?
Carpeta chciałam posadzić za klona przy tujach na rabacie z przodu domu.
Chociaż chyba jednak za mało tam na niego miejsca. Szukam dalej
- aguskac
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8276
- Od: 9 kwie 2007, o 22:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Borne Sulinowo
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
Przez te remonty przegapiłam normalnie Twój kambek
No to tak.... po pierwsze to co lubisz najbardziej na świecie : życzenia Będzie rymem :
"Buziaczków 100
Ty stara Bab00 "
(chciałabym być tak stara jak Ty nawiasem mówiąc
Jak ja mam teraz ogarnąć to wszystko i skomentować???
Zacznę ot tego, że wreszcie masz front Rewelacja!!!
Daliście nieźle czadu, ten kawał ogrodu jest naprawdę ogromny!! I słyszę, że już trawka kiełkuje, mam nadzieję, że wreszcie Ci trochę podlało, obiecywali Wam przecież deszcz... tylko hmmm co z tego... nam też obiecywali pogodę i słońce, nawet więcej niż raz....
Jakie drzewa ogromne
A mojej brzoskwini gniją owoce, chyba nie pojemy, twarde jeszcze jak betony
No to tak.... po pierwsze to co lubisz najbardziej na świecie : życzenia Będzie rymem :
"Buziaczków 100
Ty stara Bab00 "
(chciałabym być tak stara jak Ty nawiasem mówiąc
Jak ja mam teraz ogarnąć to wszystko i skomentować???
Zacznę ot tego, że wreszcie masz front Rewelacja!!!
Daliście nieźle czadu, ten kawał ogrodu jest naprawdę ogromny!! I słyszę, że już trawka kiełkuje, mam nadzieję, że wreszcie Ci trochę podlało, obiecywali Wam przecież deszcz... tylko hmmm co z tego... nam też obiecywali pogodę i słońce, nawet więcej niż raz....
Jakie drzewa ogromne
A mojej brzoskwini gniją owoce, chyba nie pojemy, twarde jeszcze jak betony
To nie krygowanie, to lenistwo Wiem coś o tym, sama wklejam fotki napadowoaguniada pisze: Poprosimy o więcej zdjęć (i nie kryguj się, że pokazywać trzeba ;-))
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
Dominiś, chciałam Ci powiedzieć że wczoraj otworzyliśmy na próbę dwa słoiczki i zanosi się, że ogórki będą przepyszne! Teraz są w smaku pomiędzy małosolnymi a kiszonymi, ale bardzo wyraziste i smaczne
Miłego dnia!
Miłego dnia!
- asia0809
- 1000p
- Posty: 2279
- Od: 27 lut 2007, o 00:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
Urodzinowa róża to Wisley 2008 (zdjęcie pochodzi z netu bo moja aktualnie strajkuje i nie kwitnie).
Pięknie u Ciebie w mgliste poranki, i ten sad hmmm...
Pięknie u Ciebie w mgliste poranki, i ten sad hmmm...
- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5441
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
No witam, witam, Agi dwie Ano się trochę zmienia, faktycznie drzewka w sadzie to już drzewa, a pamiętam, jak sadziłam cienkie patyczki
Aguś, bardzo się cieszę z Twoich sukcesów przetwórczych Ja wczoraj zrobiłam ogórkową z tegorocznych ogórków, bajka
Asiu, sad cieszy się wzięciem wśród wszystkich - koleżanki córek, cała rodzina - wszyscy wędrują tam w poszukiwaniu czegoś dobrego, a że dobierałam odmiany również pod kątem pory owocowania, to mamy owoce od połowy lipca (pierwsze śliwki) do zimy (późne jabłka), oczywiście pod warunkiem sprzyjających warunków. Ten rok był niezły, tylko jabłonie są jeszcze małe, bo później sadzone i na półkarłowych podkładkach, więc wolniej rosną. Ale owoce są Dzisiejsi goście (młodsza córka ma dziś urodziny) dokończyli zbiór na ostatniej śliwie i letniej gruszy
Aguś, bardzo się cieszę z Twoich sukcesów przetwórczych Ja wczoraj zrobiłam ogórkową z tegorocznych ogórków, bajka
Asiu, sad cieszy się wzięciem wśród wszystkich - koleżanki córek, cała rodzina - wszyscy wędrują tam w poszukiwaniu czegoś dobrego, a że dobierałam odmiany również pod kątem pory owocowania, to mamy owoce od połowy lipca (pierwsze śliwki) do zimy (późne jabłka), oczywiście pod warunkiem sprzyjających warunków. Ten rok był niezły, tylko jabłonie są jeszcze małe, bo później sadzone i na półkarłowych podkładkach, więc wolniej rosną. Ale owoce są Dzisiejsi goście (młodsza córka ma dziś urodziny) dokończyli zbiór na ostatniej śliwie i letniej gruszy
- asia0809
- 1000p
- Posty: 2279
- Od: 27 lut 2007, o 00:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
To właściwie nie musisz kupować owoców. Super.
A dajesz radę bez oprysków? Jak miałam drzewka owocowe to całość zjadały ptaki albo robale więc się poddałam.
Fajnie, że świętujecie sobie z córcią właściwie w jednym czasie.
A dajesz radę bez oprysków? Jak miałam drzewka owocowe to całość zjadały ptaki albo robale więc się poddałam.
Fajnie, że świętujecie sobie z córcią właściwie w jednym czasie.
- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5441
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
Bez oprysków całkowicie niestety się nie da, tzn. pryskam śliwy przeciw robakom i brzoskwinię przeciw kędzierzawości (tutaj oprysk wcześnie wiosną, jak tylko się ociepli). Reszta rośnie ekologicznie. Poza tym nawet te pryskane śliwki są na pewno mniej "chemiczne" niż kupowane, bo w sadach produkcyjnych to wiadomo - pryskają na wszystko.
- JLG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2198
- Od: 15 mar 2009, o 17:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ząbki k. Warszawy
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
Dominiko - buziaczki z okazji Twojego święta, przepraszam, że spóźnione, ale bardzo szczere.
Ja właśnie wpadłam na pomysł, żeby zagospodorować działkę teściowej i dosadzić jej kilka drzew owocowych (które chciałabym mieć, a których już nijak nie wcisnę) na pewno chcę kilka jabłoni - ja jestem fanką starych odmian, ale nowymi sprawsdzonymi odmianami nie pogardzę, więc napisz co polecasz.
Teściowa ma co prawda kilka drzew owocowych, ale bez rewelacji, poza papierówką
Jakie byś polecała też inne owocowe poza jabłoniami.
PS. za ostanie prace ogrodowe
Ja właśnie wpadłam na pomysł, żeby zagospodorować działkę teściowej i dosadzić jej kilka drzew owocowych (które chciałabym mieć, a których już nijak nie wcisnę) na pewno chcę kilka jabłoni - ja jestem fanką starych odmian, ale nowymi sprawsdzonymi odmianami nie pogardzę, więc napisz co polecasz.
Teściowa ma co prawda kilka drzew owocowych, ale bez rewelacji, poza papierówką
Jakie byś polecała też inne owocowe poza jabłoniami.
PS. za ostanie prace ogrodowe
- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5441
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
Asiu, jeśli chodzi o jabłonie, to ja mam dwie - James Grieve (to ten zebrany, którego fotkę wrzucałam) i Spartan (to zimowe jabłko, więc owoce nadal na drzewie). Obie są póki co bezproblemowe, nic z nimi nie robię, poza lekkim przycinaniem (głównie Spartana, bo JG wolno rośnie, pewnie ze względu na ogromną plenność). Spartana jadłam u Agi i bardzo mi smakował, JG dopiero u siebie, ale wszyscy twierdzili, że to dobre jabłko i się nie zawiodłam. Słodki z lekkim kwaskiem, aromatyczny. Obecnie owoce, które nie zostały zjedzone (te z fotki) leżakują w garażu i przyznam, że robią się coraz lepsze w smaku.
U nas duże wzięcie mają śliwki, dlatego mam aż 4 drzewa, z tym, że jedno jeszcze małe. Pierwszy owocuje Herman (połowa lipca), jest całkiem niezły i cieszy się powodzeniem zwłaszcza, że o tej porze roku jest mały wybór śliwek. Później mam Węgierkę Dąbrowicką. Smakowo świetna, ale przez pierwsze dwa lata zakwitała jakoś wcześniej niż inne, więc marzły jej kwiaty. Fakt, że była wtedy kurduplem (mam ją szczepioną na skarlającej podkładce), a im niżej, tym większe szkody przymrozkowe. Teraz jest już całkiem spora, więc trochę owoców było (w tym roku w ogóle jakiś był problem z węgierkami w mazowieckim, zima chyba uszkodziła sporo pąków kwiatowych), poza tym jakoś uspokoiła się z tą porą kwitnienia. Podobno pyszna i bezproblemowa jest Katinka i nie wiem, czy sobie jej nie sprawię, o ile dostanę drzewko na skarlającej podkładce. Kolejna to Amers - dla mnie hit. Nie dość, że wielki, to jeszcze pyszny, można długo się nim cieszyć (choć w tym roku niestety cieszyły się też robaki, bo oprysk zmył mi deszcz) - jest dobry nawet, jak nie jest dojrzały. Bardzo plenny, aż trzeba go przerzedzać, bo wiąże świetnie. Mam jeszcze śliwę NN, którą sama wyprodukowałam, tzn. zaszczepiłam na podkładce ze zrazów pobranych z drzewa znajomych (w sumie to głowy nie dam, że to nie Amers, bo pora dojrzewania podobna, też ma wielkie i pyszne owoce, ale to się okaże, mam nadzieję, w przyszłym roku - w tym roku się nie udało).
Mamy jeszcze 2 grusze, jedna jest pomyłką odmianową, niezbyt dobra (robi się mączysta), ale wczesna i dzieciaki ją lubią, dość długo może wisieć i zawiązuje owoce nawet bez zapylenia, więc ją trzymam na razie. Potem się zobaczy. Konferencja jeszcze wisi, bo to późna odmiana.
No i wiśnie - mam 3, ale jakoś kiepsko mi idzie z nimi. Groniasta raczej lubi cieplejszy klimat i słabo owocuje, choć owoce są boskie, Kelleris jest jakaś krucha i dwa razy mi się złamała, więc ciągle jest przykurczem, a trzecia jest młodziutka, ale powinna dobrze owocować - mam ją od Agi, wykopała mi odrost poniemieckiej wiśni sąsiada, których pełno na jej działce (owoce mi smakowały). Generalnie z wiśni to nie lubię Łutówki (nie pamiętam, czy jej właśnie nie masz). Dla mnie zdecydowanie za kwaśna, ale ja potrzebuję owoców do jedzenia na surowo, więc to jest głównym wyznacznikiem. Oczywiście nadmiar owoców zamierzam przerabiać, ale jak patrzę na nasze możliwości, to plony muszą być naprawdę duuuuże
Aaa... mamy też brzoskwinię, została jedna, Reliance i faktycznie można na niej polegać. Ale generalnie brzoskwinie bardzo krótko się przechowują, więc w sumie nie wiem, czy polecać. Choć owoce są fajne, trzeba przyznać.
Podsumowując - oprócz wiśni (ale może to się zmieni) jestem zadowolona ze swoich drzewek i cieszę się, że poświęciłam czas na dobór odmian, bo - jak już wspominałam - owocowanie jest idealnie rozłożone w czasie.
Polecam jeszcze jagodę kamczacką, ale nie te starsze, ruskie odmiany (czyli Dinnopłodna, Sinigłaska, Wołoszebnica i Czelabinka) - te są kwaśne i gorzkawe. U Kalisiaka widziałam fajne odmiany.
A jak Ci wyszło sianie borówki?
U nas duże wzięcie mają śliwki, dlatego mam aż 4 drzewa, z tym, że jedno jeszcze małe. Pierwszy owocuje Herman (połowa lipca), jest całkiem niezły i cieszy się powodzeniem zwłaszcza, że o tej porze roku jest mały wybór śliwek. Później mam Węgierkę Dąbrowicką. Smakowo świetna, ale przez pierwsze dwa lata zakwitała jakoś wcześniej niż inne, więc marzły jej kwiaty. Fakt, że była wtedy kurduplem (mam ją szczepioną na skarlającej podkładce), a im niżej, tym większe szkody przymrozkowe. Teraz jest już całkiem spora, więc trochę owoców było (w tym roku w ogóle jakiś był problem z węgierkami w mazowieckim, zima chyba uszkodziła sporo pąków kwiatowych), poza tym jakoś uspokoiła się z tą porą kwitnienia. Podobno pyszna i bezproblemowa jest Katinka i nie wiem, czy sobie jej nie sprawię, o ile dostanę drzewko na skarlającej podkładce. Kolejna to Amers - dla mnie hit. Nie dość, że wielki, to jeszcze pyszny, można długo się nim cieszyć (choć w tym roku niestety cieszyły się też robaki, bo oprysk zmył mi deszcz) - jest dobry nawet, jak nie jest dojrzały. Bardzo plenny, aż trzeba go przerzedzać, bo wiąże świetnie. Mam jeszcze śliwę NN, którą sama wyprodukowałam, tzn. zaszczepiłam na podkładce ze zrazów pobranych z drzewa znajomych (w sumie to głowy nie dam, że to nie Amers, bo pora dojrzewania podobna, też ma wielkie i pyszne owoce, ale to się okaże, mam nadzieję, w przyszłym roku - w tym roku się nie udało).
Mamy jeszcze 2 grusze, jedna jest pomyłką odmianową, niezbyt dobra (robi się mączysta), ale wczesna i dzieciaki ją lubią, dość długo może wisieć i zawiązuje owoce nawet bez zapylenia, więc ją trzymam na razie. Potem się zobaczy. Konferencja jeszcze wisi, bo to późna odmiana.
No i wiśnie - mam 3, ale jakoś kiepsko mi idzie z nimi. Groniasta raczej lubi cieplejszy klimat i słabo owocuje, choć owoce są boskie, Kelleris jest jakaś krucha i dwa razy mi się złamała, więc ciągle jest przykurczem, a trzecia jest młodziutka, ale powinna dobrze owocować - mam ją od Agi, wykopała mi odrost poniemieckiej wiśni sąsiada, których pełno na jej działce (owoce mi smakowały). Generalnie z wiśni to nie lubię Łutówki (nie pamiętam, czy jej właśnie nie masz). Dla mnie zdecydowanie za kwaśna, ale ja potrzebuję owoców do jedzenia na surowo, więc to jest głównym wyznacznikiem. Oczywiście nadmiar owoców zamierzam przerabiać, ale jak patrzę na nasze możliwości, to plony muszą być naprawdę duuuuże
Aaa... mamy też brzoskwinię, została jedna, Reliance i faktycznie można na niej polegać. Ale generalnie brzoskwinie bardzo krótko się przechowują, więc w sumie nie wiem, czy polecać. Choć owoce są fajne, trzeba przyznać.
Podsumowując - oprócz wiśni (ale może to się zmieni) jestem zadowolona ze swoich drzewek i cieszę się, że poświęciłam czas na dobór odmian, bo - jak już wspominałam - owocowanie jest idealnie rozłożone w czasie.
Polecam jeszcze jagodę kamczacką, ale nie te starsze, ruskie odmiany (czyli Dinnopłodna, Sinigłaska, Wołoszebnica i Czelabinka) - te są kwaśne i gorzkawe. U Kalisiaka widziałam fajne odmiany.
A jak Ci wyszło sianie borówki?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7793
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
Dominiko, nie wiedziałam, przepraszam że spóźnione, ale wszystkiego najlepszego dla Ciebie i córki. Fajne takie urodzinki wspólne Dostałaś jakieś kwiatuchy w prezencie? Czy może prezent sobie sama kupujesz w sobotę?
Ile lat ma Młoda? W tym wieku chyba jeszcze wypada pytać o wiek
Zazdroszczę drzewek owocowych, choć sporo pewnie przy nich pracy. Ja z owoców w tym moim lesie to mam tylko borówki i malinki.
Ile lat ma Młoda? W tym wieku chyba jeszcze wypada pytać o wiek
Zazdroszczę drzewek owocowych, choć sporo pewnie przy nich pracy. Ja z owoców w tym moim lesie to mam tylko borówki i malinki.
- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5441
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Mój pas startowy, czyli wąska działka :) - cz. 3
Jolu, no niby skąd miałaś wiedzieć, nie ogłaszałam tego przecież Prezencik sobie kupiłam taki mini póki co (3 cisy Hilli i 1 świerk Nidiformis, ale małe roślinki), a generalnie nastawiam się na sobotę raczej
Młoda skończyła 9 lat, starsza ma 12.
Przy drzewkach w sumie nie jest tak dużo pracy. Czasem jakiś oprysk, nawożenie (to przy okazji nawożenia trawnika, bo większość rośnie na trawniku) przycinanie, ale to akurat lubię. Więcej roboty jest przy truskawkach.
Młoda skończyła 9 lat, starsza ma 12.
Przy drzewkach w sumie nie jest tak dużo pracy. Czasem jakiś oprysk, nawożenie (to przy okazji nawożenia trawnika, bo większość rośnie na trawniku) przycinanie, ale to akurat lubię. Więcej roboty jest przy truskawkach.