Zakładam ten temat dla wszystkich "raczkujących roślinofanów", którzy tak jak ja dopiero tworzą swoją kolekcję oraz dla wszystkich życzliwych rozumiejących, że od czegoś trzeba zacząć. Jak mi tu mądrze napisała jedna z forumowiczek cyt.:"...nie od razu Kraków zbudowali...poza tym jakbyś wszystko miała, to już nie miałabyś co chcieć...oooo! A tak...masz o czym marzyć..." ( dzięki Kasiu

No to marzę i zachęcam pozostałych

Krótkie wprowadzenie.
Wszystkiemu winne są moje koty. Najpierw postanowiły wbić moje rośliny w podłogę mieszkania, zjeść części zielone i nasiusiać w co większe doniczki (w ziemię znaczy)
Wymiękłam na długie lata i postanowiłam obrazić się na "zieloność", której ratowanie w największym nawale koctwa (5 sztuk) i psa stało się uciążliwym zajęciem zwłaszcza, że mieszkam w bloku.
Balkon 4,5/1,2 służył wyżej wymienionemu tałatajstwu za pas startowy na trawnik (parter) więc koniecznością stał się montaż siatki, która zdusiła kocie zapędy w zarodku. Nie miałam już siły, żeby w tym samym czasie ganiać np. za jednym po trawniku, a w drugiego rzucać kapciem ( żeby zrzucić go na balkon) bo mu się łapki rozjeżdżały na barierce

Psa już nie ma

No i pojawiło się "chcieć" i "mieć". Potrzeba stworzenia zielonej enklawy na balkonie, która przełamie szarość i monotonię związaną z mieszkaniem w blokowisku. I żywych, całkowicie niemych przyjaciół w pokojach.
To tyle, żeby nie zanudzać

Zdjęcia roślinek

Zapraszam serdecznie wszystkich bez wyjątku