Pomidorki koktajlowe - 2cz.
- Agulka11
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1115
- Od: 23 mar 2011, o 18:58
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
Mój koralik, który mam z nasionek z akcji ma jeszcze z wiadro zielonych owoców... Jak się zrobi zimniej to będę miała niezłą dojrzewalnię w domu...
Pozdrawiam
Forumowiczka - Aga
Forumowiczka - Aga
- GunnarSK
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1765
- Od: 1 paź 2009, o 17:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa (Chomiczówka)
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
O tej porze roku tak jest, bo trudno żeby wszystkie owocki dojrzewały na krzakach.Agulka11 pisze:Mój koralik, który mam z nasionek z akcji ma jeszcze z wiadro zielonych owoców... Jak się zrobi zimniej to będę miała niezłą dojrzewalnię w domu...
pozdrawiam, Gunnar
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
U mnie też koktajlówki na balkonie przeżywają drugą młodość, kwitną jak oszalałe i zawiązują masę nowych owocków, liście zdrowe i jędrne. Jak się oziębi to zabiorę je do mieszkania (mam raptem dwie donice, to się zmieszczą w mieszkaniu).
Te w gruncie szykują się powoli do snu, chociaż też mają jeszcze masę zielonych owocków, ale już nie kwitną, a liście robią się takie jakieś coraz bledsze.
Te w gruncie szykują się powoli do snu, chociaż też mają jeszcze masę zielonych owocków, ale już nie kwitną, a liście robią się takie jakieś coraz bledsze.
- GunnarSK
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1765
- Od: 1 paź 2009, o 17:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa (Chomiczówka)
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
Prawidłowo, bo tutaj w Polsce nie ma warunków do całorocznej uprawy w polu, nawet na Dolnym Śląsku.ewamaria pisze:Te w gruncie szykują się powoli do snu, chociaż też mają jeszcze masę zielonych owocków, ale już nie kwitną, a liście robią się takie jakieś coraz bledsze.
pozdrawiam, Gunnar
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
Gunnar, ja nie jestem z Dolnego Śląska, dużo bardziej na południowo-środkowy wschód, mam u siebie chyba trochę cieplej niż tam. Sądząc po prognozach, śmiało mogłabym zostawić moje pomidorki w polu jeszcze przynajmniej przez tydzień. Ale jutro wszystkie idą pod nóż, muszę przekopać i nagnoić grządkę, bo później nie bedę miała czasu. Te całkiem zielone (i koktajlówki i inne) pójdą na sałatkę do słoików...Boże, ostatni raz robiłam ją chyba z 30 lat temu!), a inne, nawet lekko "zapalone" , do pudełek na dojrzewanie. i...addio pomidory, addio ulubione...
Ale nie balkonówki! Te mają się świetnie, rewelacyjnie powiedziałabym. Żyją, owocują i pójdą do mieszkania, jakby pan mróz czy pan mrozik zawitał.
Ale nie balkonówki! Te mają się świetnie, rewelacyjnie powiedziałabym. Żyją, owocują i pójdą do mieszkania, jakby pan mróz czy pan mrozik zawitał.
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
Ewamaria, całkiem zielone pomidory też dojrzeją. Układam je w pudełkach ,w piwnicy (w bloku.) Ostatnie pomidory jemy pod koniec grudnia. Nawet koktajlowe też dojrzewały w piwnicy ,ale w przykrytych pudełkach .
Pozdrawiam , Bożenka.
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
Rumianko, to znaczy, że trzeba je przechowywać w ciemności?
Jeśli tak, to popełniłabym błąd, bo zamierzałam je trzymać w mieszkaniu. W każdej chwili mogę przenieść do piwnicy, ale u mnie w piwnicy tak samo ciepło jak w mieszkaniu. To może lepiej do garażu? - jest pod blokiem, nigdy nie ma tam minusowych temperatur, ale dużo chłodniej niż w piwnicy.
Jeśli tak, to popełniłabym błąd, bo zamierzałam je trzymać w mieszkaniu. W każdej chwili mogę przenieść do piwnicy, ale u mnie w piwnicy tak samo ciepło jak w mieszkaniu. To może lepiej do garażu? - jest pod blokiem, nigdy nie ma tam minusowych temperatur, ale dużo chłodniej niż w piwnicy.
- wisia7
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1725
- Od: 8 lut 2012, o 18:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Jędrzejów
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
Tak, pomidory najlepiej nabierają koloru w ciemności.( Taką informację otrzymałam od znajomego producenta pomidorów , zrywają zielone i dają do ciemnej chłodni, a na to miejsce sadzą np. chryzantemy).
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
W takim razie moje zielone powędrują do garażu, nie będę się bawić w żadne sałatki z zielonych pomidorów. Wolę zjadać czerwone.
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
Ewamaria, jeżeli masz taką ciepłą piwnicę to chyba lepiej im będzie w garażu. Jak będą miały za ciepło mogą wysychać.
Pozdrawiam , Bożenka.
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
Rumianko,
Piwnice u mnie są ciepłe, bo biegną tam wszystkie rury, poza tym nie mają okienek (jak miałam niegdyś, w starym mieszkaniu), nie mają wentylacji, poza jedną zbiorczą kratką, ale nie jest to jakoś szczególnie uciążliwe, bo mieszka nas raptem 23 osoby w bloku, takim niedużym 3-piętrowym, a w mojej klatce 9 rodzin i 9 piwnic. A wszystko dlatego, że na dole mamy garaże. No i zamiast piwnic mamy "ciepłe schowki". Źle po prostu zaprojektowane, ale zaletą jest, że nie mamy myszy (bo nie mają jak wejść) i nie mamy kotów, które niektóre starsze panie uwielbiają zwabiać i dokarmiać. I tym samym nie ma pcheł w piwnicach, co było plagą niegdyś na starym mieszkaniu. Do dziś zresztą tak jest, bo mieszka tam moja córka i ze względu na pchły nie używają z zięciem piwnicy.
Wczoraj zlikwidowałam "plantację" pomidorów i papryk. Jeśli chodzi o pomidory, to wyszło wiadro czerwonych i "zapalonych", te mam w domu, i duże pudło w rozmiarze xxl zielonych, z czego większość to koktajlówki. Zgodnie z Twoją radą, żeby nie trzymać w cieple, zostawiłam je na razie w "garażyku" na działce (mam tam taki pospolity "blaszak", tyle, że z dwuspadowym dachem, taki sobie zamówiłam, jakoś tak "bardziej po ludzku" w nim się czuję, wyższy jest i bardziej "komfortowy", mam tam łóżko, grill, kuchenkę gazową, prąd też, a woda dwa kroki od garażyku, na upartego można tam całe lato spać, ale mąż mi nie pozwala nigdy zostać samej na noc na działce).
Dziś planowałam dalsze roboty polowe na działce, mam urlop cały tydzień, wstaję, a tu deszcz i burza, grzmi, mąż jedzie na uczelnię i zabronił mi przy tej aurze wyjazdu na działkę. Trudno, zostaję w domu, a jak przestanie padać to może uda mi się umyć zapuszczone lprzez lato okna w mieszkaniu.
Za jakiś czas zdam relację jak pomidorki przechowały się w tym pudle. Gdy będą grozić przymrozki to zabieram pudło do garażu.
Pozdrawiam,Ewa.
Piwnice u mnie są ciepłe, bo biegną tam wszystkie rury, poza tym nie mają okienek (jak miałam niegdyś, w starym mieszkaniu), nie mają wentylacji, poza jedną zbiorczą kratką, ale nie jest to jakoś szczególnie uciążliwe, bo mieszka nas raptem 23 osoby w bloku, takim niedużym 3-piętrowym, a w mojej klatce 9 rodzin i 9 piwnic. A wszystko dlatego, że na dole mamy garaże. No i zamiast piwnic mamy "ciepłe schowki". Źle po prostu zaprojektowane, ale zaletą jest, że nie mamy myszy (bo nie mają jak wejść) i nie mamy kotów, które niektóre starsze panie uwielbiają zwabiać i dokarmiać. I tym samym nie ma pcheł w piwnicach, co było plagą niegdyś na starym mieszkaniu. Do dziś zresztą tak jest, bo mieszka tam moja córka i ze względu na pchły nie używają z zięciem piwnicy.
Wczoraj zlikwidowałam "plantację" pomidorów i papryk. Jeśli chodzi o pomidory, to wyszło wiadro czerwonych i "zapalonych", te mam w domu, i duże pudło w rozmiarze xxl zielonych, z czego większość to koktajlówki. Zgodnie z Twoją radą, żeby nie trzymać w cieple, zostawiłam je na razie w "garażyku" na działce (mam tam taki pospolity "blaszak", tyle, że z dwuspadowym dachem, taki sobie zamówiłam, jakoś tak "bardziej po ludzku" w nim się czuję, wyższy jest i bardziej "komfortowy", mam tam łóżko, grill, kuchenkę gazową, prąd też, a woda dwa kroki od garażyku, na upartego można tam całe lato spać, ale mąż mi nie pozwala nigdy zostać samej na noc na działce).
Dziś planowałam dalsze roboty polowe na działce, mam urlop cały tydzień, wstaję, a tu deszcz i burza, grzmi, mąż jedzie na uczelnię i zabronił mi przy tej aurze wyjazdu na działkę. Trudno, zostaję w domu, a jak przestanie padać to może uda mi się umyć zapuszczone lprzez lato okna w mieszkaniu.
Za jakiś czas zdam relację jak pomidorki przechowały się w tym pudle. Gdy będą grozić przymrozki to zabieram pudło do garażu.
Pozdrawiam,Ewa.
- GunnarSK
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1765
- Od: 1 paź 2009, o 17:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa (Chomiczówka)
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
Wczoraj znowu zerwałem cztery (zapalone) owoce Koralików, i chociaż jeden krzaczek nadal kwitnie, ale nic wielkiego się nie stanie, jeśli będie przymrozek niedługo.
pozdrawiam, Gunnar
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
Ewamaria, moje pomidory jeszcze wiszą w szklarni, przed mrozami zerwę i przez kilka dni będe je trzymać w altanie. Potem pojadą do piwnicy. Teraz jest w niej 18 st. , ale jak sie zrobi zimniej na dworze to będzie około 14 st. U nas też mamy rury centralnego ogrzewania, ale są "zapakowane" w coś , co przypomina gips. Okienko mamy, ale w sierpniu zamykamy, żeby myszy nie wlazły. Kotów i pcheł na szczęście u nas nie ma. Pozdrawiam , Bożenka.
Pozdrawiam , Bożenka.
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
Rumianko, u mnie zielone pomidory są już w garażu pod blokiem, tam nie ma za gorąco, ale nawet w zimie jest temperatuaa plusowa. Zakryłam pudełko i mam nadzieję, że dojrzeją za jakiś miesiąc. Zdam relację potem, czy tak wyszło.
Koktajlówki na balkonie cały czas dorodne, dobrze się mają, kwitną i zawiązują nowe owoce. Oszalały chyba! Dziś wołały wody, listki im trochę opadły. Po jakiejś godzince po podlaniu wstały jak nowonarodzone.
Koktajlówki na balkonie cały czas dorodne, dobrze się mają, kwitną i zawiązują nowe owoce. Oszalały chyba! Dziś wołały wody, listki im trochę opadły. Po jakiejś godzince po podlaniu wstały jak nowonarodzone.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2984
- Od: 26 lis 2009, o 18:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Pomidorki koktajlowe - 2cz.
Mój mąż przybił takie metalowe drobne sito i myszy nie wejdąRumianka pisze:... Okienko mamy, ale w sierpniu zamykamy, żeby myszy nie wlazły....

Moje nowe imię Szansa 
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."

"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."