Dereń jadalny(Cornus mas) - wymagania,rozmnażanie Cz.I
-
- 200p
- Posty: 266
- Od: 3 paź 2012, o 22:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Warszawy
- Kontakt:
Re: Dereń jadalny Cornus mas a szlachetne odmiany
Jak na razie to udało mi się skosztować dereni z kilku szczepionych odmian i z kilku dzikich. Co krzak to inny smak. Myślę, że warto kupić szczepione bo:
-owocują już w 1-2 roku po posadzeniu,
-wiesz czego możesz się spodziewać- tabelę z przydatnością odmian ma szkółka z Milanówka.
-możesz mieć owoce w kilku terminach dojrzewania
-fajnie mieć odmiany o różnych kształtach i kolorach:)
-są większe niż dzike odmiany oraz mają często mniejszą pestkę co ułatwia zbiory i zwiększa wydajność przetwarzania.
Warto kupić Szafera, Korałłowyj Marka, Juliusza, Dublanego, Ekzoticznyj( ma dodatkowo ciekawy kształt) no i żółtą odmianę Jantarnyj lub Flava(wadą jest owocowanie najwcześniej po 4 latach).
Więcej napiszę za 2 lata jak moje derenie będą wszystkie owocować.
Pozdrawiam
-owocują już w 1-2 roku po posadzeniu,
-wiesz czego możesz się spodziewać- tabelę z przydatnością odmian ma szkółka z Milanówka.
-możesz mieć owoce w kilku terminach dojrzewania
-fajnie mieć odmiany o różnych kształtach i kolorach:)
-są większe niż dzike odmiany oraz mają często mniejszą pestkę co ułatwia zbiory i zwiększa wydajność przetwarzania.
Warto kupić Szafera, Korałłowyj Marka, Juliusza, Dublanego, Ekzoticznyj( ma dodatkowo ciekawy kształt) no i żółtą odmianę Jantarnyj lub Flava(wadą jest owocowanie najwcześniej po 4 latach).
Więcej napiszę za 2 lata jak moje derenie będą wszystkie owocować.
Pozdrawiam
Dereń jadalny(cornus mas)
-
- 200p
- Posty: 266
- Od: 3 paź 2012, o 22:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Warszawy
- Kontakt:
Re: Dereń jadalny - odmiany
Drzewka w Milanówku po posadzeniu mają z 1 m wysokości i co drugi ma po kilka pąków kwiatowych(przynajmniej ja takie sobie wybrałem
) Oficjalna cena 57 zł ale przy zakupie kilku sztuk może coś utargujesz. No i mają największy wybór odmian. Mają też ładne okazy nieszpułki i innych nietypowych roślin owocowych. U Szmita są 3 odmiany w sprzedaży Pioneer i Schönbrunner Gourmet-Dirndl' i Jolico. Ale ceny 75-90 zł - co prawda większe krzaczki i więcej pąków niż w Milanówku. No i sprzedają tylko na miejscu i trzeba prosić, żeby przywieźli z pola dla detalicznego klienta:(. Co do skosztowania to już za późno:).

Dereń jadalny(cornus mas)
-
- 200p
- Posty: 283
- Od: 26 cze 2012, o 13:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: 6a
Re: Dereń jadalny Cornus mas a szlachetne odmiany
Dziękuję za odpowiedź.
Ale cena jest zaporowa dlatego pytam. Wydać na krzaczek po którym nie wiem czego się spodziewać (smak) 60 zł + koszty transportu to trochę dużo. dlatego się wachm czy nie kupić za 25 zł zwykłego.
A czy nie jest to tak ja z węgierką? Wiele osób nią gardzi i jest dość podatna na choroby ale ten smak, nie ma lepszej śliwki
Ale cena jest zaporowa dlatego pytam. Wydać na krzaczek po którym nie wiem czego się spodziewać (smak) 60 zł + koszty transportu to trochę dużo. dlatego się wachm czy nie kupić za 25 zł zwykłego.
A czy nie jest to tak ja z węgierką? Wiele osób nią gardzi i jest dość podatna na choroby ale ten smak, nie ma lepszej śliwki

Re: Dereń jadalny Cornus mas a szlachetne odmiany
Licz inaczej,ile jesteś w stanie gorzały wypić w sezonie. Z jednego krzewu derenia,
możesz mieć parę litrów nalewki. Jak posadzisz z 10 krzewów, zapomnij o jeździe samochodem
rano do pracy.
możesz mieć parę litrów nalewki. Jak posadzisz z 10 krzewów, zapomnij o jeździe samochodem
rano do pracy.
-
- 200p
- Posty: 283
- Od: 26 cze 2012, o 13:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: 6a
Re: Dereń jadalny Cornus mas a szlachetne odmiany
A czy lepsza nalewka wychodzi z odmian szlachetnych czy tej zwykłej?
ja planuję posadzić max 2 derenie.
ja planuję posadzić max 2 derenie.
- seedkris
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3919
- Od: 1 lut 2009, o 11:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podlasie 5 min > Białystok
Re: Dereń jadalny - odmiany
Robię nalewki z odmian szlachetnych i z dzikiego gatunku. Większej różnice nie widzę.Jedynie w kolorze jest. Z odmian o jasnym zabarwieniu owocu wychodzi nieco jaśniejsza. Z formy dzikiej jest bardzo ciemna. Z odmianowych owoce są większe i zbiory są szybsze.
Pozdrawiam z Podlasia seedkris
-
- 1000p
- Posty: 1779
- Od: 26 sty 2010, o 11:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Dereń jadalny - odmiany
Ja już 4 lata czekam na owoce ze "zwykłego", kwitną ale nie owocują. Zdrowie też ma swoją cenę więc zamawiam odmianowego.
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 14
- Od: 25 wrz 2012, o 07:05
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:
Re: Dereń jadalny - odmiany
Zbieram owoce z 19 drzew derenia "z siewki". Jedenaście drzew jest starszych (około trzydziestu lat), a osiem ma tak z dziesięć lat. Owocują w różnych terminach i mają owoce różnego koloru, od czerwonych do prawie czarnych. Te czarne są smaczniejsze, mniej kwaśne. Kupienie derenia z siewki nie gwarantuje, że będzie miał owoc ciemny.
Dereń jest tak wartościowym drzewem, że warto zastanowić się nad wykarczowaniem mało przydatnych nasadzeń i posadzeniem derenia. Ja będę sadził derenie gdzie tylko się da. Owoce derenia są nie tylko na nalewki, ale też na konfitury i można je kisić.
Nalewki mam już nastawionej dosyć i teraz ostatnie kg owoców żona przerabia na konfitury. Pół na pół z jabłkami. Są tak smaczne, że aż szkoda jeść
Co do pytania: z siewki, czy odmianowy?
Jeżeli soliter to odmianowy, albo z siewki, ale stary ( z pąkami kwiatowymi).
Na żywopłot - z siewki, tani, z gołym korzeniem. Można dostać u Bojanowskiego. Będzie owocować za osiem lat
Można poczekać na sadzonki in vitro od Kusibaba. Jak ktoś z okolic Krakowa, to może wybrać się do Nowej Huty i myślę, że coś dostanie.
http://www.in-vitro.pl/oferta.php
Dereni nie ma w ofercie, bo młode sadzoneczki niestety przemarzły, ale udało mi się kupić Golden Glory, może jeszcze są.
Dereń jest tak wartościowym drzewem, że warto zastanowić się nad wykarczowaniem mało przydatnych nasadzeń i posadzeniem derenia. Ja będę sadził derenie gdzie tylko się da. Owoce derenia są nie tylko na nalewki, ale też na konfitury i można je kisić.
Nalewki mam już nastawionej dosyć i teraz ostatnie kg owoców żona przerabia na konfitury. Pół na pół z jabłkami. Są tak smaczne, że aż szkoda jeść

Co do pytania: z siewki, czy odmianowy?
Jeżeli soliter to odmianowy, albo z siewki, ale stary ( z pąkami kwiatowymi).
Na żywopłot - z siewki, tani, z gołym korzeniem. Można dostać u Bojanowskiego. Będzie owocować za osiem lat

Można poczekać na sadzonki in vitro od Kusibaba. Jak ktoś z okolic Krakowa, to może wybrać się do Nowej Huty i myślę, że coś dostanie.
http://www.in-vitro.pl/oferta.php
Dereni nie ma w ofercie, bo młode sadzoneczki niestety przemarzły, ale udało mi się kupić Golden Glory, może jeszcze są.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 670
- Od: 7 maja 2010, o 20:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Kielc
Re: Dereń jadalny Cornus mas a szlachetne odmiany
Odpowiedzi na to pytanie już się pojawiły w temacie:grapes pisze:A czy lepsza nalewka wychodzi z odmian szlachetnych czy tej zwykłej?
S_H_A_D pisze:Darek67 jeśli chcesz zrobić tak po prostu dereniówkę bez większych ceregieli, to owoce zwykłego bez odmianowego derenia jak najbardziej się do tego nadają. Natomiast jeśli byśmy chcieli bardziej się zagłębić w tematykę dereniówki, to wydaje mi się że odmiana derenia będzie miała wpływ na smak i jakość otrzymanej dereniówki. Tak jak już było wspomniane w tym temacie, owoce derenia zwykłego od odmianowego różnią się w zasadzie tylko wielkością, natomiast smak, aromat jest taki sam, więc wychodziło by że dereniówka wyjdzie taka sama, tyle że trzeba będzie trochę więcej owoców nazbierać. Jednak są odmiany derenia które wyróżnia choćby barwa owocu, od żółtych, poprzez jasno czerwone, do czerwonych i kończąc na bordowo-czarnych, barwa owocu ma dokładne przełożenie na barwę otrzymanej z nich dereniówki, tak więc różnica będzie widoczna zanim jeszcze otworzymy butelkę czy też karafkę i zdegustujemy. Do tego dochodzą odmiany które wyróżnia znacznie większa zawartość cukrów czy pektyn, co będzie mieć również istotne przełożenie na smak dereniówki. Tak więc podsumowując: jeśli zrobilibyśmy 10 nastawów z 10 różnych odmian derenia, a do tych nastawów użyli takiej samej ilości wody, cukru i alkoholu, to otrzymanych 10 dereniówek różniło by się barwą i smakiem.
oraz przeciwstawna:seedkris pisze:Robię nalewki z odmian szlachetnych i z dzikiego gatunku. Większej różnice nie widzę.Jedynie w kolorze jest. Z odmian o jasnym zabarwieniu owocu wychodzi nieco jaśniejsza. Z formy dzikiej jest bardzo ciemna. Z odmianowych owoce są większe i zbiory są szybsze.
W zasadzie mógłbym się zgodzić z tym co napisał kalenia, jednak uważam że zbyt wyogólnił sprawę. Generalnie faktycznie owoce na dzikich roślinach posiadają znacznie bardziej intensywny smak i zapach, bardziej wyczuwalny charakterystyczny aromat niż owoce z roślin odmianowych. I tak wspomniane przez ciebie poziomki czy maliny również wolę te leśne, albo tzw. babcine odmiany, te co były kiedyś - równie dobre jak te leśne. Większość dzisiejszych odmian rodzi piękne, znacznie większe owoce, ale jakaś taka woda w smaku bez aromatu, choć są od tej reguły wyjątki i właśnie takich wyjątkowych rarytasów trzeba szukać. To samo jeżyna, odmiany ogrodowe bardzo dobre ale nie przebiją smakiem tej leśnej, choć mam u siebie jakąś odmianę która w smaku i intensywności aromatu jeszcze lepsza niż ta leśna, świetna do bezpośredniej konsumpcji jak i na przetwory, tylko że mi przemarza i rodzić nie chce. Sąsiadka ma plantację aronii, zakładała jak aronii praktycznie u nas jeszcze nikt nie znał i pierwsze poletko to ma w zasadzie z dzikiej rośliny, potem zaczęła sprowadzać różne wielkoowocowe odmiany, wśród nich jest jedna rodząca największe owoce, w smaku jak dojrzała to nawet jakiś posmak słodkości da się wyczuć i do jedzenia na surowo się nadaje (co przy aronii rzadko się zdarza) a wszelakie z niej przetwory smakiem i aromatem takie same albo i lepsze niż te zrobione z owoców dzikiej aronii. Ostatnio piłem nalewkę zrobioną z jakiegoś odmianowego jarzęba (choć tutaj wiadomo że receptura i sposób wykonania ma decyduj wpływ na smak) i też mocniej aromatyczna i lepsza była niż zwykły jarzębiaczek z dzikiego jarzęba, tak więc wyjątki od tej zasady się zdarzają.kalenia pisze:Z przetworami zasada jest prosta - dzikie owoce zawsze najlepsze. Wodę zawartą w odmianach hodowlanych zawsze można dolać z kranu. Owszem, można otrzymać nową odmianę o jakimś specyficznym np. smaku - i to ma sens. Ale tak - to jest sprzedawanie wody, i tyle. Kto nie wierzy- polecam posmakować leśne poziomki czy maliny a potem " wypędzone" tzw. nowoczesne odmiany. Przy owocach przeznaczonych do bezpośrednie konsumpcji - można dyskutować w przypadku dereni. Bardzo dojrzałe odmianowe są czasami słodsze / zależy od odmiany/.Słodsze - nie zawsze zawierające więcej cukru. Mogą mieć po prostu mniej kwasów. W jabłoniach typowy przypadek to Kosztela.
Ważne żeby odróżnić owoce przeznaczone do bezpośredniej konsumpcji i te przeznaczone na przetwory, bo są gatunki których dzikie owoce same w sobie są cierpkie, goryczkowe, kwaśne i niesmaczne, a dopiero odmiany mają przyjemny dla podniebienia smak, natomiast z tych niesmacznych, dzikich owoców wyjdą rewelacyjne, aromatyczne, pięknie wybarwione przetwory a z tych odmianowych to wodzianka wyjdzie, tak więc generalnie trzeba wiedzieć do jakiego przeznaczenia chcemy mieć roślinę i wtedy wybrać między dziką rośliną a odmianową, i ewentualnie jaką odmianę.
Bardzo dobry przykład jest z drzewkami owocowymi, takie wiśnie, czereśnie, grusze czy jabłonki to dzikich w zasadzie nie da się zjeść a odmianowe to przysmak dla każdego, ale już w przetworach te cierpkie, goryczkowe, małe, silnie brudzące sokiem wisienki dają najlepsze wiśniówki czy kompoty. Co innego znowu z czereśnią bo wolę na przetwory różne odmianowe niż dziką, bo dzika to chyba do niczego się nie nadaje. Z jabłoniami jest tak, że przy różnych alkoholach dodaje się różne półdziczki do zaprawiania żeby lepiej aromatyczne wyszły, jednak jak by się chciało zrobić sok czy alkohol z wyłącznie tych dzikich to za smaczny on by nie był, dodatkowo w przypadku jabłoni jest tyle różnych smaków i aromatów że z różnych odmian inne smakowo przetwory będą wychodzić, dlatego warto kombinować z rożnymi odmianami, niekoniecznie z dzikiej wyjdzie lepsze. Identyczna sytuacja z gruszami, jednak z gruszami wyczuwam że większość tych nowy odmian to po prostu sama woda, ani do bezpośredniej konsumpcji ani do przetwórstwa ,trzeba szukać tych starych, tamte miały niepowtarzalną paletę smaku z mocnym wyrazistym aromatem, co odmiana to inny smak i inne przetwory wychodziły. Śliwy dzikie są zazwyczaj niejadalne, ale do pędzenia śliwowicy czy robienia nalewki lepszych niema, choć i z odpowiednich odmianowych (np. Węgierka na śliwowicę czy różne Mirabelki, Damaszki) równie dobre alkohole wychodzą, do tego o różnych odmiennych aromatach. Ale z tradycyjnymi niedosładzanymi powidłami śliwkowymi to nie wyobrażam sobie zrobić ich z dzikiej, kwaśnej śliwy bo i powidła by takie cierpkie wyszły, ale z odpowiednio dobranych odmian powidła takie wychodzą że klękajcie.
Dlatego powiedzieć że do przetwórstwa najlepsze są owoce z dzikusów a odmianowe to sama woda to trochę przesada, są przetwory do których dzikie owoce kiepsko się nadają, a i są odmiany z których przetwory wychodzą równie smaczne co z dzikusów a nieraz i smaczniejsze, do tego dają różne smaki i aromaty, nieraz zupełnie inne niż dzikusy. Nie mówiąc już o bezpośredniej konsumpcji, bo do tej wiele owoców z różnych dzikusów w ogóle się nie nadaje.
Co do derenia to myślę że podstawowa różnica między owocami dzikimi a odmianowymi to ich wielkość, jeśli chodzi o smak, zawartość tych wszystkich garbników, pektyn, kwasów, barwników czy cukrów jest w miarę porównywalna, dlatego nie nazwał bym owocu odmianowego derenia "owocem dzikim tylko rozcieńczonym wodą".
Są odmiany z których dereniówka wyjdzie słodsza, mocniejsza aromatycznie i dużo ciemniej wybarwiona np. 'Szafer', 'Słowianin' czy' Bolestraszycki' również 'Dublany', odmiany te poprzez kilkukrotnie wyższą zawartość cukru w owocu, która przekłada się również na słodszy smak, świetnie nadają się do bezpośredniego spożycia oraz pędzenia win czy wódek, soki i kompoty również smaczniejsze wyjdą, dodatkowo posiadają większą zawartość pektyn (Szafer ma średnią zawartość) co powoduje że przetwory są bardziej gęste, bardzo ważne przy dżemach, powidłach itp. Przetwory o kolorze zbliżonym do standardowego da nam większość odmian, są wśród nich również deserowe odmiany jak 'Egzoticznyj', 'Korałłowyj Marka', 'Schumen', 'Schönbrunner Gourmet-Dirndl', 'Elegantnyj', 'Paczoski' czy 'Pioneer', a takie odmiany jak 'Flava' (ten też daje inny aromat), 'Yellow' czy 'Jantarnyj' dadzą żółte przetwory.
Co do zawartości cukrów i przełożenia tego na słodkość owoców to słuszna uwaga, bo to co słodkie niekoniecznie ma dużo cukrów i na odwrót, to co kwaśne nie znaczy że niema w sobie cukrów. Akurat w przypadku dereni w większości te co słodkie zawierają w sobie więcej cukrów. Ale najtrafniejszy przykład jest z winoroślą, której odmiany dzieli się na deserowe, ogólnego użytku oraz winne. Deserowe są słodkie o delikatnym smaku i aromacie, ogólnoużytkowe są średnio słodkie o bardziej wyrazistym smaku i aromacie (ale mniej smaczne od typowo deserowych), natomiast winne są kwaśne, cierpki często goryczkowe o intensywnym smaku i aromacie. Jednak patrząc na zawartość cukrów to deserowe mają go najmniej ale również wszystkich kwasów, barwników, pektyn itp. maja najmniej, dlatego są słodkie i bardzo smaczne, ogólnoużytkowe mają nieco więcej cukrów ale także kwasów mają więcej i dlatego już nieco gorzej smakują, odmiany winne zawierają kilkukrotnie więcej cukrów ale również o wiele więcej kwasów, które zabijają słodkość i nadają mało przyjemny smak podczas bezpośredniego spożywani owocu. Jednak dzięki tak dużej zawartości cukrów świetnie nadają się do robienia alkoholu, natomiast zawarte w owocu wszystkie kwasy, barwniki, pektyny, garbniki itp. (psujące smak przy bezpośredniej komsumpcji) nadają wyrazisty, głęboki smak, zapach i aromat, czyli bukiet powstałego z nich wina.
-
- 50p
- Posty: 91
- Od: 26 paź 2012, o 08:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Puszcza Biała 100 km do stolicy - mazowieckie
Re: Dereń jadalny - odmiany
Przeczytałem cały wątek i... wsiąkłem - chcę spróbować tej osławionej nalewki - i postanowiłem 'zadobyć się' w derenie...
Wszystko się zgadza z tym Milanówkiem - właśnie wczoraj zakupiłem sobie dwa krzaczki derenia odm. ''Wydubieckij" i do towarzystwa "Swietljaczok''. Utargowałem
jarząba posp. odm. ''Rosina''. I nawet spróbowałem, jak smakuje dereń - ostał się na krzaczku jeden owoc odm. ''Macrocarpa''... A cena mnie powaliła i tak. Szczególnie u Szmita, gdzie dzwoniłem. Dlatego uruchamiam 'ukraińskie kontakty', może na wiosnę uda się przemycić parę sztuk. 
Wszystko się zgadza z tym Milanówkiem - właśnie wczoraj zakupiłem sobie dwa krzaczki derenia odm. ''Wydubieckij" i do towarzystwa "Swietljaczok''. Utargowałem


Re: Dereń jadalny - odmiany
Pomocy! W nocy, przez ten głupi śnieg wyłamała się gałąź na jednym z moich dereni. Tak brzydko się wyłamała. Wisi cały czas na reszcie drewna i korze z jednej strony. Pień drzewka ma średnicę około 4-5 cm. Rana jest mniej więcej ok. 2X5 cm. Według mnie głęboka. Gałąź jest dość gruba.
Czy obciąć tę gałąź do końca, czy np. podwiązać, dopasować i zabandażować, może się zrośnie?
Jeśli obciąć to zamazać ranę sztuczną korą?
Jeśli podwiązać, to czy czymś "zlepić" w środku i mazać po wierzchu?
Pomóżcie, nie mam pojęcia jak zabliźnia się dereń. I czy w ogóle
A ma tyle pąków kwiatowych...
Czy obciąć tę gałąź do końca, czy np. podwiązać, dopasować i zabandażować, może się zrośnie?
Jeśli obciąć to zamazać ranę sztuczną korą?
Jeśli podwiązać, to czy czymś "zlepić" w środku i mazać po wierzchu?
Pomóżcie, nie mam pojęcia jak zabliźnia się dereń. I czy w ogóle

A ma tyle pąków kwiatowych...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 670
- Od: 7 maja 2010, o 20:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Kielc
Re: Dereń jadalny - odmiany
Spacja gdyby to się stało na przedwiośniu to może i jakaś szansa na zrośnięcie się by była, teraz drzewko przeszło w stan spoczynku zimowego i na pewno oderwana gałąź, która trzyma się ledwo jedynie kawałkiem kory, już się nie zrośnie. Ja proponuje odciąć gałąź, wszystkie brzegi rany dokładnie wyrównać nożykiem, tak na gładko by brzegi rany niebyły poszarpane, następnie ranę zamalować Eko-dermą lub Funabenem z dodatkiem Miedzianu i Topsinu lub czegoś podobnego grzybo- i bakteriobójczego. Ja odstawiłem na bok typowe maści ogrodnicze bo zauważyłem że rany zabezpieczone maścią wcale nie chcą się goić, nieraz wręcz zaczynają się psuć pod warstwą maści. Rana żeby dobrze się goił powinna być sucha, w taką porę roku ciężko zapewnić takie warunki gojenia, dlatego zastosuj któryś z tych dwóch środków do zabezpieczania ran, ponieważ w przeciwieństwie do typowych maści szybko zasychają i nie przepuszczają do rany wilgoci, dzięki temu rana szybko i zdrowo się zabliźnia.
Re: Dereń jadalny - odmiany
Dziękuję za radę. Zrobię tak, jak napisałeś.
-
- 1000p
- Posty: 1779
- Od: 26 sty 2010, o 11:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Dereń jadalny - odmiany
Dostałem swojego "odmianowego". Z przesyłką kupa kasy a roślinka niewielka, ale i tak cieszy. Jutro pójdzie do gruntu. Zastanawiam się czy powinno się go zabezpieczyć kopczykiem ziemi przed mrozem.
Re: Dereń jadalny - odmiany
Ano niech się nie zastanawia tylko okryje 

Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.