Kasiu, no właśnie. Niby wszystko porobione, a wciąż coś nowego jak z kapelusza wyskakuje. To pewnie ja wynajduję sobie robotę, póki można do ogrodu wychodzić.
Ja chciałam jeszcze śliwek z kakao narobić, ale jakoś mi czasu brak.
Justynko i bardzo dobrze. Ta ziemia jest świetna. Miałam w niej miniatury w ubiegłym roku, nawet nawozić nie musiałam przez cały sezon.
Lulka, wszystkich jeszcze nie pokazałam, bo ten fotosik mnie wkurza.Lubię gdy jest tak kolorowo. Za dużo mam zdjęć i nie mam cierpliwości. Zaraz będzie zima to nadgonię.
Candidum mam świeżo posadzone, tzn w sierpniu sadziłam, bo poprzednie przemarzły zimą. Powinnaś mieć już liście na nich. Mam nadzieję, że sadzilaś płytko, bo one muszą pokazać liście przed mrozami i tak zostają do wiosny. Potem liście obumierają i tworzy się łodyga kwiatowa.
Powinny dobrze zimować, to stara odmiana lilii, więc jeżeli nie będzie anomalii pogodowych, to zakwitnie.
Marzenko, to tak jest. Im większy ogródek, tym więcej pracy. Ja mam już za dużo. Na jedną osobę, to oszaleć można. Dlatego mówiłam o kilku rabatkach, a nie o zagospodarowywaniu calości. I jak jest dużo nie zimujących, to roboty masa. Ja nie mam aż tak dużo wykopywania. Gorzej ze sprzątaniem listków i łodyg. Chcę jak najdokładniej sprzątnąć, żeby szarej pleśni i innych grzybowych nie było. U mnie zawsze ten problem, bo w lesie cały czas wilgoć.
Zerwałam wczoraj ostatni bukiet do wazonu. Będzie mi tego brakować.
Aga, jak Cię to drażni to przytnij jeszcze niżej, na 5cm. Chyba, że już są na tyle zbutwiałe, że można je wykręcić bez problemu.
Generalnie łodygi sie usuwa jak po chwyceniu same zostaja w rękach. W tej chwili to tak wychodzą po azjatyckich, orientalne są żółte a orienpety i speciosum jeszcze się mocno trzymają. Jak byś wyrywała na siłę, to wyrwiesz z cebulką. One same muszą wychodzić. Ale jak są żółte to można przyciąć dość nisko, a na wiosnę zagrabisz, bo same odpadną.
![Very Happy :D](./images/smiles/icon_biggrin.gif)