Cydr , cidr , cyder .
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Cydr , cidr , cyder .
Tych akurat bym nie polecał, lecz jabłek jeszcze pełno i porządny cydr wciąż w planie - zapraszam wiosną
A to eksperymenty - nastawiłem z Koszteli, bo ktoś na forum wspomniał, zaciekawiło mnie czy da się. Smakowo nieźle, ociupinkę doprawiłem jednak po skosztowaniu, drobnymi spadami i paru pigwami żeby mniej mdłe było.
Od razu zatem dodam że Kosztela na tłoczenie soku się nie nadaje, przynajmniej nie taka przejrzała już nieco jaką miałem. W prasie nie puściła ani kropli. Z pełną determinacją wziąłem jednak maszynkę ręczną, taką w stylu tych do mięsa, przemieliłem jabłka; uzyskałem bardziej przecier niż sok, taka mętna pianka-galareta. Widać to trochę w dymionie. Jak toto zafermentuje - pojęcia nie mam
Wczoraj wziąłem się za rozsądniejsze odmiany: Boskoop, Grochówka, Macoun (albo inny makintosz, nie określiłem) i Starking (zdrobniałe) - generalnie owoce gorszej jakości, spady i niedorosty. Po doświadczeniach z Kosztelą (a wciąż bez rozdrabniarki) mimo że to odmiany puszczające sok - postanowiłem przemielić w maszynce.
Mogę teraz polecić taką metodę na domowy użytek: maszynka ustawiona na niezbyt ściśle, zmielone wytłoki wytłoczyłem potem w prasie. 2/3 soku uzyskałem w maszynce, reszta z prasy. Z maszynki bardzo mętny, ale co tam... Pewnie można by także puścić przez maszynke do mięsa, tylko raczej bez noży, a potem wycisnąć.
Soczek wyszedł doskonały. Słodki, z lekką kwaskową nutą i bogaty bukiet; pomimo że owoce są niedojrzałe, taż to zimowe odmiany. Cukier - stopni Ballinga 14-15. Po stwierdzeniu że cydr byłby z tego w sam raz... pożałowałem i zabutelkowałem jako sok do picia
Sprzęt:
A to eksperymenty - nastawiłem z Koszteli, bo ktoś na forum wspomniał, zaciekawiło mnie czy da się. Smakowo nieźle, ociupinkę doprawiłem jednak po skosztowaniu, drobnymi spadami i paru pigwami żeby mniej mdłe było.
Od razu zatem dodam że Kosztela na tłoczenie soku się nie nadaje, przynajmniej nie taka przejrzała już nieco jaką miałem. W prasie nie puściła ani kropli. Z pełną determinacją wziąłem jednak maszynkę ręczną, taką w stylu tych do mięsa, przemieliłem jabłka; uzyskałem bardziej przecier niż sok, taka mętna pianka-galareta. Widać to trochę w dymionie. Jak toto zafermentuje - pojęcia nie mam
Wczoraj wziąłem się za rozsądniejsze odmiany: Boskoop, Grochówka, Macoun (albo inny makintosz, nie określiłem) i Starking (zdrobniałe) - generalnie owoce gorszej jakości, spady i niedorosty. Po doświadczeniach z Kosztelą (a wciąż bez rozdrabniarki) mimo że to odmiany puszczające sok - postanowiłem przemielić w maszynce.
Mogę teraz polecić taką metodę na domowy użytek: maszynka ustawiona na niezbyt ściśle, zmielone wytłoki wytłoczyłem potem w prasie. 2/3 soku uzyskałem w maszynce, reszta z prasy. Z maszynki bardzo mętny, ale co tam... Pewnie można by także puścić przez maszynke do mięsa, tylko raczej bez noży, a potem wycisnąć.
Soczek wyszedł doskonały. Słodki, z lekką kwaskową nutą i bogaty bukiet; pomimo że owoce są niedojrzałe, taż to zimowe odmiany. Cukier - stopni Ballinga 14-15. Po stwierdzeniu że cydr byłby z tego w sam raz... pożałowałem i zabutelkowałem jako sok do picia
Sprzęt:
- Lex
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1019
- Od: 16 mar 2009, o 23:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rostworowo k/Poznania
Re: Cydr , cidr , cyder .
Powiedz mi jak butelkujesz sok? Kapslujesz i pozniej pasteryzujesz, czy cos podobnego?
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam serdecznie
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Cydr , cidr , cyder .
Kombinuję
Jedna partia podgrzana w garnku od razu do 'pi razy oko 80 stopni", wlana do świeżo sparzonych butelek (ogrzanych), a na wszelki wypadek zawinięta w ręcznik by nie ostygła szybko.
Następna po zakapslowaniu zapasteryzowana normalnie, 15 minut (butelka 0,5 l, teoretycznie wystarcza 10 minut) i też zostawiona na ciepło (w szmatce lub w garnku z wodą aż ostygnie). Pasteryzacja w wodzie wrzącej (acz delikatnie), z termometrem latał nie będę bo i nie mam pod ręką, choć gdzieś po przeprowadzce zeskładowany leży...
Pasteryzowane na pewno będą OK, zawsze tak robiliśmy; ale że przemysłowo stosują tylko ogrzanie do 80'C to postanowiłem sprawdzić. Nic się nie stanie jeśli zafermentują - pójdą do dymiona
Przy okazji - sprawdziłem i donoszę - lepiej zawijać w ręcznik czy kocyk. Pierwsza porcja butelek poszła w ręcznik kąpielowy i jeszcze w tej chwili parzy; ostatnie zostały w wodzie w garnku i są już zimne. Pasteryzowałem parę godzin wstecz, sok był schowany do lodówki po wytłoczeniu (bo to mielenie wolno szło, skończyłem o 3 nad ranem podtrzymując się na duchu pigwówką... ).
Jedna partia podgrzana w garnku od razu do 'pi razy oko 80 stopni", wlana do świeżo sparzonych butelek (ogrzanych), a na wszelki wypadek zawinięta w ręcznik by nie ostygła szybko.
Następna po zakapslowaniu zapasteryzowana normalnie, 15 minut (butelka 0,5 l, teoretycznie wystarcza 10 minut) i też zostawiona na ciepło (w szmatce lub w garnku z wodą aż ostygnie). Pasteryzacja w wodzie wrzącej (acz delikatnie), z termometrem latał nie będę bo i nie mam pod ręką, choć gdzieś po przeprowadzce zeskładowany leży...
Pasteryzowane na pewno będą OK, zawsze tak robiliśmy; ale że przemysłowo stosują tylko ogrzanie do 80'C to postanowiłem sprawdzić. Nic się nie stanie jeśli zafermentują - pójdą do dymiona
Przy okazji - sprawdziłem i donoszę - lepiej zawijać w ręcznik czy kocyk. Pierwsza porcja butelek poszła w ręcznik kąpielowy i jeszcze w tej chwili parzy; ostatnie zostały w wodzie w garnku i są już zimne. Pasteryzowałem parę godzin wstecz, sok był schowany do lodówki po wytłoczeniu (bo to mielenie wolno szło, skończyłem o 3 nad ranem podtrzymując się na duchu pigwówką... ).
Re: Cydr , cidr , cyder .
W swoim żywocie popełniłem kilka cydrów - odmiana nie znana - zimowa zrywana po mrozach.Rossynant pisze:Robi ktoś cydr? Może jaka wymiana doświadczeń?
Ale posadziłem w końcu "na swojej" działeczce: Cesarza Wilhelma, Kosztelę, Krąselke i Deliciusa.
A co do technologi.
Myję jabłka, jak odciekcie woda preperuję je tak żeby jako odpad został tylko "ogryzek".
(ponoć pestki psują smak i staram się żeby ich nie było)
Po wykrawaniu ogryzków wrzucam na robot kuchenny i mielę.
Znielone jabłka wrzucam do balona dolewam przegotowanej wody z cukrem.
Fermentuję dwa tygodnie - po tym czasie wyrzucam owoce z nastawu.
z powrotem do balona - dosładzam i fermentuję dalej.
Kilka odciągów, klarowanie i cydr gotowy
Pozdrawiam winopijców
... jutro - jest najbardziej zajętym dniem w roku ...
- Lex
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1019
- Od: 16 mar 2009, o 23:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rostworowo k/Poznania
Re: Cydr , cidr , cyder .
Toz to nie cydr tylko jakaś brejka fermentowana. Jeszcze z dodatkiem cukru. Fuuujjj! Cydr musi by z wyciskanego soku. By definition!
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam serdecznie
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 12
- Od: 23 lis 2011, o 10:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Cydr , cidr , cyder .
Do miazgi polecam dodać Pektopol, albo podobny produkt. W tym roku cydr robiłem przy pomocy sokowirówki, ale jak za rok moje działania w sadzie rodziców przyniosą podobny efekt jak w tym roku, to zaopatrzę się w prasę.
Cydr robiłem głównie z kronselki, bo po ostrym cięciu zaowocowała jak szalona (drzewo może i wojnę pamięta). Jabłko aromatyczne i nietrwałe.
Cydr robiłem głównie z kronselki, bo po ostrym cięciu zaowocowała jak szalona (drzewo może i wojnę pamięta). Jabłko aromatyczne i nietrwałe.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Cydr , cidr , cyder .
Jak najbardziej - ale eksperymentalny nastaw z Koszteli dostał chwilę temu trochę wody z cukrem i parę litrów mętów z gronowego wina (z nadzieją że te męty to drożdże...) bo patrzeć nie mogłem na dymiony gdzie 1/3 to płyn, a reszta - sucha masa...Lex pisze:Toz to nie cydr tylko jakaś brejka fermentowana. Jeszcze z dodatkiem cukru. Fuuujjj! Cydr musi by z wyciskanego soku. By definition!
Przyznać trzeba że podziałało i przegryzło tę pianę, teraz jest 3/4 płynu. Nie powiem że klarownego
Trza sobie jakoś radzić - jako rzekł pewien góral, wiążąc buta dżdżownicą.
Parę worów rozsądniejszych jabłek właśnie przywiozłem, prawidłowo tłoczony sok. Ę i Ą Dzikie drożdże, starannie skomponowane na smak z najlepszych odmian, żadnych nowomodnych kombinacyi. I się zobaczy
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 12
- Od: 23 lis 2011, o 10:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Cydr , cidr , cyder .
Można prosić o tajemniczą kompozycję? Mogę jeszcze coś dosadzić ;)Rossynant pisze:Lex pisze:
Parę worów rozsądniejszych jabłek właśnie przywiozłem, prawidłowo tłoczony sok. Ę i Ą Dzikie drożdże, starannie skomponowane na smak z najlepszych odmian, żadnych nowomodnych kombinacyi. I się zobaczy
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Cydr , cidr , cyder .
Tajne nie jest ale też żadna receptura, na smak mieszam z tego czego mam nadmiar
W myśl zasady: co przed fermentacją smaczne to i po, miejmy nadzieję.
Spróbowałem jakie soki wychodzą i teraz będzie głównie Macoun (czy coś makintoszowatego w tym stylu, bo odmiany pewien nie jestem), Starking i Boskoop, do tego w mniejszej ilości Koksa i Grochówka. Akurat w tym roku są już praktycznie dojrzałe, poza Grochówką. Koksy dałbym dużo więcej, ale to już końcówka... Grochówka zaskoczyła smakiem tym razem, lecz głównie dla kwasku, jest też ciut cierpka - zwłaszcza mniejsze owoce i te używam. Starkinga też zdrobniałe owoce, z korzenną goryczką. Zależnie jak ta mieszanka w smaku wyjdzie jeszcze coś dodam, także trochę rajskich - ale to już zależnie od efektu.
Myślę też o nastawieniu Królowej Renet osobno, albo z Jonathanem; to by było w innym stylu.
Natomiast jak wspomniałem Kosztela źle się tłoczy, sok smaczny ale zbyt mdły na wino. Cesarz Wilhelm też nie za dobrze, a smakowo sok nie tej klasy, z tym że ma korzenny posmaczek i jako domieszka pasował, może jeszcze użyję.
Jednak trzeba zauważyć że te zimowe odmiany dopiero dochodzą smaku, gdyby nie upalne lato chyba by się jeszcze nie nadawały. Na cydrowy użytek lepiej sadzić coś jesiennego czy wczesnozimowego, co na drzewie dojrzeje.
Jeśli coś polecać to Królowa Renet była tu w Kalwarii czołową odmianą na wina, robiono też z niej calvados. Wymaga długiego ciepłego sezonu wprawdzie by dojść takiego wykwintnego smaku ale pod Wrocław pewnie też odpowiednia Bardziej na północ chwalono Wealthy jako winiarskie. Beforest też podobno daje dobre wina. Co smaczne, to smaczne
W sumie chodzi o owoc wyrazistego smaku, o dużym ekstrakcie i dający się tłoczyć a przy tym nieduży - i żeby drzewo było płodne
Nie zapominajmy o wcześniejszych: Antonówce, Jamesie Grievie, Grafsztynku Inflanckim, Księciu Albrechcie.
W myśl zasady: co przed fermentacją smaczne to i po, miejmy nadzieję.
Spróbowałem jakie soki wychodzą i teraz będzie głównie Macoun (czy coś makintoszowatego w tym stylu, bo odmiany pewien nie jestem), Starking i Boskoop, do tego w mniejszej ilości Koksa i Grochówka. Akurat w tym roku są już praktycznie dojrzałe, poza Grochówką. Koksy dałbym dużo więcej, ale to już końcówka... Grochówka zaskoczyła smakiem tym razem, lecz głównie dla kwasku, jest też ciut cierpka - zwłaszcza mniejsze owoce i te używam. Starkinga też zdrobniałe owoce, z korzenną goryczką. Zależnie jak ta mieszanka w smaku wyjdzie jeszcze coś dodam, także trochę rajskich - ale to już zależnie od efektu.
Myślę też o nastawieniu Królowej Renet osobno, albo z Jonathanem; to by było w innym stylu.
Natomiast jak wspomniałem Kosztela źle się tłoczy, sok smaczny ale zbyt mdły na wino. Cesarz Wilhelm też nie za dobrze, a smakowo sok nie tej klasy, z tym że ma korzenny posmaczek i jako domieszka pasował, może jeszcze użyję.
Jednak trzeba zauważyć że te zimowe odmiany dopiero dochodzą smaku, gdyby nie upalne lato chyba by się jeszcze nie nadawały. Na cydrowy użytek lepiej sadzić coś jesiennego czy wczesnozimowego, co na drzewie dojrzeje.
Jeśli coś polecać to Królowa Renet była tu w Kalwarii czołową odmianą na wina, robiono też z niej calvados. Wymaga długiego ciepłego sezonu wprawdzie by dojść takiego wykwintnego smaku ale pod Wrocław pewnie też odpowiednia Bardziej na północ chwalono Wealthy jako winiarskie. Beforest też podobno daje dobre wina. Co smaczne, to smaczne
W sumie chodzi o owoc wyrazistego smaku, o dużym ekstrakcie i dający się tłoczyć a przy tym nieduży - i żeby drzewo było płodne
Nie zapominajmy o wcześniejszych: Antonówce, Jamesie Grievie, Grafsztynku Inflanckim, Księciu Albrechcie.
- Ogrodnik88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1427
- Od: 17 cze 2010, o 22:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Cydr , cidr , cyder .
W Maji w ogrodzie było ostatnio o cydrze:
http://majawogrodzie.tvn.pl/27,Cydr-i-s ... zepis.html
Komuś może się przyda
http://majawogrodzie.tvn.pl/27,Cydr-i-s ... zepis.html
Komuś może się przyda
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 670
- Od: 7 maja 2010, o 20:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Kielc
Re: Cydr , cidr , cyder .
Że co proszę - "nie tej klasy", a za zachodnią granicą z 'Cesarza Wilhelma' robi się jedno z cenniejszych, szlachetnych, lokalnych win, tutaj opis: http://sie.org.pl/sady-dawnych-odmianRossynant pisze:Cesarz Wilhelm też nie za dobrze, a smakowo sok nie tej klasy...
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Cydr , cidr , cyder .
Ujmijmy to tak: z Koksy sok był jednak lepszy...
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Cydr , cidr , cyder .
Najnowsze doniesienia z frontu:
Kosztela kiepsko się nadaje. Smak nieciekawy, słabe i w dodatku podejrzanie trąci, ale to już efekt złej fermentacji, bo w dymion sok poszedł bardzo mętny, co wyżej wspominałem. Nie dała się tłoczyć... Jeszcze dam jej szansę, a nie poprawi się to najwyżej będzie na ocet. Ocet jabłkowy cenna rzecz, tylko że już 10 l nastawiłem
Z makintoszowatych z dodatkiem Boskoopa wyszedł kwaśny i niezbyt aromatyczny, nawet niezły lecz w smaku jakiś taki pusty, bez wyrazu. Był mętny (połowa soku z maszynki) toteż nauczony doświadczeniem przetłoczyłem przez płótno i dodałem mu jeszcze soku z drobnego Starkinga, tak dla doprawienia. Dalej fermentuje w chłodzie.
Nastaw głównie ze Starkinga i Boskoopa - smakowo znacznie bardziej 'wyrazisty'; fermentuje elegancko ale też był w całości tłoczony przez płótno, czysty.
Ostatni nastaw (50 l) robiłem inaczej: sok z elektrycznej sokowirówki i następnie przetłoczony w płótnie - gęsty worek z brezentu i w prasie. Sok wyszedł czyściutki, fermentując prawie się nie pienił. Skład: z grubsza po 1 część Królowa renet, Jonathan, Boskoop, po 1/2 części Koksa, Starking, i trochę Cesarza Wilhelma, Goldena. Ten wyszedł najsmaczniejszy, oczywiście to próba po tygodniu, jeszcze się okaże. Po soku wcześniej oceniając Królowa Renet, Jonathan i Koksa najbardziej mi pasują z wymienionych.
Co powiadając, szklenicę wznoszę
Kosztela kiepsko się nadaje. Smak nieciekawy, słabe i w dodatku podejrzanie trąci, ale to już efekt złej fermentacji, bo w dymion sok poszedł bardzo mętny, co wyżej wspominałem. Nie dała się tłoczyć... Jeszcze dam jej szansę, a nie poprawi się to najwyżej będzie na ocet. Ocet jabłkowy cenna rzecz, tylko że już 10 l nastawiłem
Z makintoszowatych z dodatkiem Boskoopa wyszedł kwaśny i niezbyt aromatyczny, nawet niezły lecz w smaku jakiś taki pusty, bez wyrazu. Był mętny (połowa soku z maszynki) toteż nauczony doświadczeniem przetłoczyłem przez płótno i dodałem mu jeszcze soku z drobnego Starkinga, tak dla doprawienia. Dalej fermentuje w chłodzie.
Nastaw głównie ze Starkinga i Boskoopa - smakowo znacznie bardziej 'wyrazisty'; fermentuje elegancko ale też był w całości tłoczony przez płótno, czysty.
Ostatni nastaw (50 l) robiłem inaczej: sok z elektrycznej sokowirówki i następnie przetłoczony w płótnie - gęsty worek z brezentu i w prasie. Sok wyszedł czyściutki, fermentując prawie się nie pienił. Skład: z grubsza po 1 część Królowa renet, Jonathan, Boskoop, po 1/2 części Koksa, Starking, i trochę Cesarza Wilhelma, Goldena. Ten wyszedł najsmaczniejszy, oczywiście to próba po tygodniu, jeszcze się okaże. Po soku wcześniej oceniając Królowa Renet, Jonathan i Koksa najbardziej mi pasują z wymienionych.
Co powiadając, szklenicę wznoszę