Wycięcie drzew. Pozwolenia.Kary .Cz.1

[Hex2]

Robert,
dziekuje za rady, ale nie skorzystam. Mam wlasne zdanie nt. posluszenstwa wobec glupoty i absurdu.

H.

[Bartosz]

Czy zgodnie z prawem sąsiad może usunąć 12 bardzo gęsto rosnących sosen około 15 letnich rosnących 30-50cm od naszego ogrodzenia ?.Są ustalone prawnie dopuszczalne odległości sadzenia drzew względem działki sąsiada ?.Od wschodu mam ścianę lasu,która do 11 zacienia większość wąskiej (17m) działki i jeszcze na domiar złego od zachodu te przeklęte sosny sąsiada,które są w bardzo kiepskiej kondycji i ciągnąc do światła przechylają się bardzo na moją stronę.Totalne badziewia nie mające żadnej wartości ozdobnej ani użytkowej.której tylko w znacznym stopniu zmniejszają użyteczność i komfort użytkowania mej działki bo już we wrześniu gdy słońce jest wyżej bardzo zacieniają sporą część działki,tak,że mam tam tylko około 3h słońca.Część z nich prawdopodobnie z czasem padnie na moją działkę niszcząc przy tym ogrodzenie.

[MarcinBrz]

Jeśli drzewo już jest, w dodatku nieowocowe i starsze niż 10 lat, to konieczne jest pozwolenie. W tym wypadku jednak jego wydanie wydaje się (teoretycznie!!!) tylko formalnością.

[xipe]

Czy zgodnie z prawem sąsiad może usunąć 12 bardzo gęsto rosnących sosen około 15 letnich rosnących 30-50cm od naszego ogrodzenia ?.Są ustalone prawnie dopuszczalne odległości sadzenia drzew względem działki sąsiada ?

Nie ma regulacji prawnych ogólnokrajowych odnośnie sadzenia drzew od granicy działki.
Regulacje są w zakresie pasa drogowego.

[_fox_]

Ewentualnie można się powołać na te artykuły, ale to już niestety w sądzie.

Kodeks cywilny
Art. 144. Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
Art. 222.
§ 2. Przeciwko osobie, która narusza własność w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad rzeczą, przysługuje właścicielowi roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń.

Tak jak to powyżej zaznaczono sztywnych reguł w tych kwestiach nie ma. Decydują okoliczności danego wypadku. Można wystąpić z powództwem przeciwko sąsiadowi na podstawie art. 144 w zw. z art. 222 kc.

[Space99]

I tak... drodzy zwolennicy tych chorych przepisów. Ja ani moja rodzina też nie posadzimy żadnego drzewa które wymaga pozwolenia wycięcia/przycięcia, po co mi te kłopoty! To teraz pomyślcie że świadomość ludzi wzrasta co do tych przepisów i czy efekt nie będzie odwrotny , czyli mnij drzew a nie więcej. Już nowo powstałe działki/domy to wielkie pola golfowe + monotematyczne tuje.

Osobiście nie mam zamiaru kupić, chodzić koło tego drzewa, podlewać płatną opodatkowaną wodą na opodatkowanej mojej ziemi i później denerwować się w urzędach prosząc o zezwolenie wycięcia bo chciałbym inaczej zagospodarować działke (mniej cienia, dobudowanie czegoś, poprowadzenie inaczej wjazdu itp. czyli tak jak chce u siebie mieć)

Nie jestem od pisania przepisów ale może osoba mająca w posiadaniu owe drzewo, działke od początku jego wzrostu powinna mieć takie prawo (wycięcia). Zasada typu wsadziłeś to możesz wyciąć. Tak żeby cfaniaki co kupują działke zalesioną nie mogły samomwolnie decydować o tym bo to według mnie spora różnica.

[xipe]

Zawodowo zajmuję się inwentaryzacjami drzew i przygotowaniem wniosków do urzędów w sprawie wydania zgody na usuniecie drzew i krzewów. Często są to duże sprawy gdzie w grę wchodzą setki i miliony złotych opłat naliczanych przez urzędy. Dziś kolejny raz Sąd Administracyjny przyznał rację wnioskodawcy, że urząd wydaje pozwolenie wg własnego uznania, postępowanie administracyjne prowadzi delikatnie mówiąc niechlujnie. Wytknął błędy urzędu na 3 stronach i nakazał ponownie rozpoznać sprawę.

[kropka77]

Mam problem i może któraś z mądrych głów wskaże mi drogę rozwiązania.
W granicy działek mojego klienta i jego sąsiada rośnie kilka dużych drzew- topla, lipa, kilka olch i masa leszczyny.
Krzaczory niszczą korzeniami elewacje i podmurówkę i to jest główny problem.
Drzewa są nad zabudowaniami gospodarczymi.
Oprócz tony liści, które muszą wyciągać parę razy w roku z rynien, drzewa zostawiają bardzo dużo gałęzi ( wiatry, śniegi im pomagaja oczywiście).
Zdaję sobie sprawę,że brudzenie na działce nie jest podstawą do wycinki drzewa.
Jest niestety ryzyko zwalenia się jednej z roślin na budynki- lipa jest mocno jednostronna i większość konarów jest właśnie nad działką mojego klienta.

I tu zaczyna się problem.
Procedurę uzyskania pozwoleń znam oczywiscie, ale... działka obok nie ma jednego właściciela.
Jest za to 13 spadkobierców- część to osoby baardzo konfliktowe.
Drzewo można ściąć z budynków gospodarczych, ale leszczynę?
Klient jest w trakcie pisania pisania pisma o wycinkę, ale nie mam pomysłu, jak rozwiązać problem fizycznie.
Postępowanie spadkowe przy takiej ilości konfliktowych osób ciągnąć się będzie latami.
Leszczyna szaleje i niedługo z podmurówki niewiele zostanie.
Działka jest ogrodzona- nie można na nią wejść.

Może ktoś z Was otarł sie o podobną sprawę i może podsunie nam jakieś rozwiązanie.
Ja mam za małe doświadczenie w tej kwestii.
Pozdrawiam.
Anka

[xipe]

Leszczyna jeżeli jest to forma owocowa leszczyny pospolitej nie wymaga zgody na wycięcie - krzew sadowniczy.

[Ave]

z tymi drzewami na granicach może być klopot - jak wycinałam swoją leszczyne to w Urzędzie mnie pytali właśnie o to, czy drzewo czasami nie jest w granicy (na szczęście nie było)... więc to chyba ma znaczenie, ale nie jestem w stanie powiedzieć jakie... a ponieważ jak zauważyłam "ilu urzędnikow - tyle interpretacji przepisów) - chyba najlepiej byłoby udać sie do właściwego Urzędu (Gminy albo Środowiska) i po prostu zapytać, tak wstępnie, co należałoby zrobić z takim "fantem" - przecież nie musisz od razu wskazywać lokalizacji... chodzi o informację.

Pawle- ale tam chodzi też o to "jak" to wyciąć nie wchodząć na posesje sąsiada... no i inne drzewa też sa tam do wycięcia...
Orzech włoski niby też drzewo owocowe, a u mnie w Gminie kazali skladać wniosek...

[xipe]

W kwestii orzecha włoskiego jest wyrok NSA - jeden urząd ongiś uparł się, żeby naliczyć spółdzielni mieszkaniowej opłatę za usunięcie orzecha włoskiego zwykłej formy owocowej w końcu sprawa trafiła do NSA i ten stwierdził, że nie podlega opłacie, że mógł zostać wycięty bez wniosku.

W przypadku drzew/krzewów na granicy istotnie może być problem bo mają minimum 2 właścicieli. Ale jeżeli gałęzie przeszkadzają to zgodnie z KC (przepisy były przytaczane wcześniej) pismo do właścicieli aby przycięli gałęzie bo jak nie to zrobimy to sami.

[kropka77]

W moim przypadku leszczyna rośnie na działce sąsiadów, zamiast płotu.
Jest to leszczyna pospolita, więc pozwolenie nie jest potrzebne.
Ale jak zmusić 13 osób do jej wycięcia?
Przecież nie mogę wejść z ekipą na obcą działkę i tak po prostu wykarczować krzaczory.
Tam są dwa domy przyklejone do siebie- stary i nowy.
O ile w nowym nic się jeszcze nie dzieje ( przy budowie pewnie były podcięte korzenie leszczyny) o tyle stary nieźle dostaje już w kość.

[xipe]

Napisz do nich oficjalne pismo polecony za zwrotnym potwierdzeniem odbioru, że przedmiotowa leszczyna przechodzi gałęziami na twoja posesję i żeby ją przycięli w terminie a jak nie to zrobisz to własnym staraniem bo utrudnia tobie korzystanie z własnej nieruchomości. Te kwestie reguluje kodeks cywilny wcześniej pisałem o tym.