Opis: Pochodzi z Afryki Południowej i podobnie jak jego australijski krewny (cissus antarctica) jest rośliną łatwo w uprawie. Jego dekoracyjne listki pięknie połyskują, ponieważ tak jak łodyga pokryte są delikatnymi włoskami. Cissus rombolistny równie dobrze może być traktowany jako roślina pnąca, jak i uprawiana w wiszących pojemnikach. Wczesna wiosna wśród liści pojawiają się małe kwiatki, z których - podobnie jak się to ma w przypadku cissusa australijskiego - tworza się małe, niejadalne jagódki.
Stanowisko: Jasne lub półcieniste. Przez cały rok najlepiej zapewnić roślinie temperaturę pokojową, w zimie nie spadającą poniżej 10 stopni Celsjusza.
Podłoże: Ziemia znormalizowana lub substrat torfowy, zmieszany z piaskiem i gliną.
Podlewanie: Bardzo ostrożne. Zimą i latem w jasnym pomieszczeniu - umiarkowane, w ciemnym i chłodnym - bardzo oszczędne.
Nawożenie: Od początku wegetacji do połowy sierpnia co tydzień.
Przesadzanie: Młode rośliny co roku, do naczyń niewiele większych.
Szkodniki i choroby oraz przyczyny ich występowania: Opadanie liści na skutek zbyt dużej ilości wody. Roślinę należy wtedy przyciąć, a wypuści nowe pędy. Plamy na liściach na skutek zbyt chłodnego stanowiska w zimie.
Na pierwszym zdjęciu mamy do czynienia z Cissusem rombolistnym, a na drugim z jego odmianą Ellen Danica (i bardziej chyba rozpowszechnioną)
Oświecona po latach, że hoduję nie bluszcz lecz cissusa postanowiłam się dokształcić i trochę poczytać na temat tej roślinki. Fajne info znalazłam.
Cissus to jeden z nielicznych gatunków pokojowych z rodziny Vitaceae. Przeważająca większość cisusów to pnącza, zwykle z wąsami czepnymi, ozdobne z liści. Są jednak w tej grupie także sukulenty o zgrubiałych pędach, przypominające wilczomlecze – C. bainesii i C. juttae, C. crameriana, zaliczane także do innego rodzaju z rodziny Vitaceae, a mianowicie Cyphostemma. Większość cisusów przyrasta do 1 metra rocznie. W mieszkaniach rośliny te nie kwitną. Lubią półcień, mogą rosnąć przy oknie północnym lub wschodnim. Nie znoszą bezpośredniego słońca i upałów. Latem podlewamy cisusy umiarkowanie, zimą oszczędnie. Zalanie korzeni powoduje powstawanie na liściach brązowych, a później papierowych plam, a w końcu opadanie. Dobrze jest raz na tydzień zraszać liście miękką wodą. Liście można nabłyszczać, jednak nie częściej niż raz na 2 miesiące. Preparat nadaje liściom połysk, ogranicza parowanie i osiadanie kurzu. Cisusy są bardzo odporne na zanieczyszczenia powietrza, także na wyziewy z urządzeń gazowych. Rośliny te nawozimy od wiosny do jesieni, średnio co 2 tygodnie. Przesadzamy każdej wiosny, silnie rosnące egzemplarze 2 razy w roku. Bardzo ważne w uprawie tych roślin jest podłoże. Zwykle kupujemy cisusy posadzone w torfie – jest to konieczne ze względów fitosanitarnych. Jednak kwiaty te źle znoszą obecność torfu – trzeba je więc czym prędzej przesadzić w żyzną, przepuszczalną glebę na bazie kompostu ogrodowego lub w dostępną na rynku ziemię uniwersalną. Cisusy dobrze znoszą cięcie i uszczykiwanie wierzchołków wzrostu– powoduje to rozgałęzianie się i zagęszczanie roślin. Można je łatwo rozmnożyć przez dwuliściowe sadzonki pędowe, które szybko ukorzeniają się w mieszance ziemi i piasku w temp. 18 °C lub też w wodzie. Najpopularniejszym gatunkami są: C. antarctica*, C. rhombifolia*, C. discolor. Cissus antarctica ma owalne, szpiczaste, rzadko piłkowane liście, błyszczące i soczysto zielone. Podobnie jak większość cisusów pięknie wygląda w wiszącej doniczce. Można go także prowadzić przy paliku owiniętym mchem. C. rhombifolia różni się od poprzedniego gatunku podzielonymi, trzylistkowymi liśćmi. Odmiany mogą mieć listki dodatkowo głęboko powcinane. C. discolor jest bardzo piękny, ale też najtrudniejszy w uprawie. Jego liście są srebrno zielone z wierzchu i czerwone od spodu. Pędy także ma czerwone. Dla utrzymania pięknego rysunku na liściach konieczne jest lepsze oświetlenie, niż w przypadku innych cisusów. Wymaga częstego zraszania, nie znosi nabłyszczania i jest wrażliwy na zanieczyszczenia powietrza. Ma dodatkowo skłonność do zrzucania liści przy zbyt niskiej temperaturze powietrza, zwłaszcza zimą. Mniej popularny jest C. hypoglauca, którego liście składają się z 4-5 owalnych listków, bladozielonych, od spodu niebieskoszarych. C. striata (syn. Vitis strata, Ampelopsis sempervirens) dorasta do 10 metrów i jest częściowo mrozoodporny. Dojrzałe egzemplarze tworzą jesienią kuliste, czarne owoce. Do cisusów zalicza się także niektóre gatunki z rodzaju Tetrastigma, które również są pnączami z wąsami czepnymi, ale ich młode liście są aksamitnie owłosione. Cisusy odkryte zostały w końcu XVIII i na początku XIX wieku i wciąż są bardzo popularne. Dzięki pięknym liściom, szybkiemu wzrostowi i łatwej uprawie jeszcze długo nie stracą na atrakcyjności i nie zostaną wyparte przez pojawiające się nowości.
Wtam.
Zgodnie z Twoją wskazówką Przemku chciałabym przedastawić swój problem z cissusem.
Tak jak już w swoim wątku wspomniałam zasychają mu stare i młode listki. Podlewam go systematycznie i niezbyt dużo. Ma umiarkowaną stałą wilgoitność podłoża.
Siedzi w ziemi uniwersalnej w którą przesadziłam go latem.
Zyje sobie ok. 0,5 m od okna( wcześniej wisiał ok. 1,5 m od okna. Kiedy zauważyłam, że dzieje się z nim źle , przeniosłam go bliżej okna.
Codziennie go zraszam chłodną lub ciepłą wodą w zależności od tego jak bardzo ostygnie.
Ponieważ mieszkam w domku jednorodzinnym, nie mam stałej temp. powietrza. W dzień jest 20 - 25 stopni a w nocy, w zależności od panujących warunków na zewnątrz temp. waha się od 15 - 7 stopni.
Poniżej zdjęcia Cissusa sprzed 2 miesięcy .
i obecnie
Zaznaczam że teraz jest przed podlaniem. Ma ziemię suchą na ok 1 cm.
Coś dziwnego zauważyłam na liściach cissusa, jak patrzeć się pod światło to widać plamy jakby bez chlorofilu, jaśniejsze, przezroczyste. Załączę zdjęcia (robione pod światło):
Takie plamki są zarówno na młodych jak i na starych liściach. Cissus jest od czasu do czasu nawożony...hmmm tak raz na miesiąc, na dwa. Podlewany jest jak przeschnie podłoże, wisi na ścianie niedaleko okna. Czasem jest spryskiwany. Właśnie spryskałam go dwa dni temu po liściach i dzisiaj zauważyłam te plamy, ale ręki nie dam sobie uciąć że wcześniej tych plam nie bylo, bo się nie przyglądałam.
Co może mu dolegać? Wygląda na jakąś fizjologiczną dolegliwość. Nie wiem jak mu teraz dogodzić, żeby nie zaszkodzić
Nie uwierzycie, ja też jestem zaskoczona...te "przejaśnienia" zniknęły!
Nieeee, nie ma na nim żadnych szkodników, szkodnika rozpoznałabym odrazu. Miejsca te również nie były srebrne ani suche jakby to miało miejsce podczas żerowania jakiegoś robactwa. Stąd mój post, bo dosyć dziwne to dla mnie zjawisko
Nie za dobrze to na zdjęciu widać, ale tak jak pisałam, to takie przezroczystości, jakby w te miejsca były za bardzo nawodnione, jakby chlorofil był rozcieńczony w tych miejscach coś w tym stylu wiem, że te porównania brzmią kosmicznie, ale takie porównania mi do głowy przychodzą
Wygląda na to że to jakieś fizjologiczne procesy związane zilością wody w określonych partiach liścia...
Poobserwuję go jeszcze.
Pozdrawiam
to że to jakieś fizjologiczne procesy związane z ilością wody w określonych partiach liścia...
tylko na proces związany z ilością dostarczanych promieni słonecznych.
Zauważyłem podobne przejaśnienia na liściach epipremnum aureum, jeżeli roślina stoi w bardzo jasnym miejscu może takie coś dostać, przynajmniej moje roślinki to dostały.
Przeniesione w ciemniejsze miejsce odzyskują dawne kolory.
Ale ten cissus cały czas jest w tym samym miejscu, wisi na ścianie. Nieee, nie przestawiłam go w jaśnejsze miejsce.
Co jeszcze zauważyłam, po tym incydencie nie spryskiwałam go ze dwa dni - plamy się nie pojawiały.
Kiedy spryskałam - znowu to samo wystąpiły takie jasne plamki, które po kilku godzinach znikneły.
Wszystko z rośliną ok, mimo wszystko ciekawi mnie co to za proces.
odświeżam! wczoraj kupiłam cissusa rhombifolia. w Dino za niecałe 5zł. wzięłam go na szybko bo stał jako jedyny na półeczce. dopiero w domu zobaczyłam, że ma takie plamki na jednym całym listku i na dwóch zaczynają się pojawiać... wiecie może od czego?
Dzień dobry. Arleta. Moje zielone łobuzy. "Tylko kwiaty dzielą się swoim zapachem ze wszystkimi. . . i z dobrymi, i ze złymi. Ludzie nie. . . mogliby się rozchorować..." Stefan Pacek
Od stałej nadmiernej wilgoci.U mnie to stare, bujne, 'żelazne' rośliny, ma dwie odmiany.Ta roślina musi mieć luźną, przepuszczalną, łatwo przesychającą ziemię i podlewać ja trzeba gdy mocniej przeschnie.