Ja bym wolał, jeśli miejsca mało, posadzić szlachetną śliwę europejską (i nie produkcyjniaki)
![yes ;:108](./images/smiles/yes.gif)
Więcej pożytku.
Smakowo śliwy japońskie nie dorównują najlepszym naszym typu renklod czy coś takiego.
Mnie sukcesywnie powymarzały śliwy japońskie, a najszybciej te rosyjskie niby odporne. Jak And wspominał, krzyżówki ałyczy ze śliwą ussuryjską - w istocie to nie są japońskie
![Laughing :lol:](./images/smiles/icon_lol.gif)
One marzną wiosną, zbyt szybko ruszają, bo samą ostrą zimę wytrzymają. Z tym że jedna Najdiena jeszcze przetrwała, ale owocu na niej to nie pamiętam...
Shiro i Santa Rosa to z kolei śliwy japońsko-amerykańskie, mniej odporne na silny mróz zimą, ale smakowo lepsze. Ja wolę. Zależy jaki się ma klimat, jak w suwalskie to te rosyjskie brać (Najdieny nie polecam, a Kometa mi się podobała).
Shiro nie marzła nawet, tylko zając zjadł...
![heya :wit](./images/smiles/witaj.gif)