To zależy co się dzieje z roślinką, czy żółkną liście? Czy tylko podłoże jest bardzo mokre bo za dużo wlalaś wody? Jeżeli nic się nie dzieje z zamioculkasem (liście nie żołkną) może wystarczy postawić roślinkę w cieplejszym miejscu i poczekać aż podloże samo przeschnie tj ok 3 tygodni. Jeżeli z rośliną coś sie dzieje, ostrożnie wyjąć z doniczki i sprawdzić co z bulwkami i z korzonkami. Jeżeli korzenie i bulwy są zdrowe może wystarczy położyć roślinę na papierowych ręcznikach one usuną nadmiar wilgoci i jak podloże przeschnie włozyć do doniczki. Jezeli zaś są slady gnicia usunąc podłoże, ostroznie umyć korzenie i bulwy, ostrym nozem usunąć to co zgniło. Rany mozesz zasypac cynamonem i zostawić na kilka dni aby korzenie i rany pocięciu przeschły,a następnie wsadzic do nowego podłoża. Podloże powinno być bardziej przepuszczalne. Ja do podloża uniwersalnego dodaję troche gruboziarnistego piachu. No i teraz zpodlewaniem poczekać aż podloże zupelnie przeschnie. Ja swojego podlewam tak co jakieś 3 tygodnie. Powodzenia.
przestawiłam swojego zamio na parapet w którym ma najwięcej słońca.Myślicie,że teraz w okresie jesienno-zimowym nic mu nie będzie?bo w okresie letnim dostał po liściach siedząc właśnie na tym samym parapecie.
Witam,
Mam kilka zamiokulkas'ów i od jakiegoś czasu zauważyłam, że mają problem z młodymi liśćmi. Stare pędy rosną dobrze, chociaż też zdarza im się zżółknąć i opaść. Młody, zielony pęd ledwie co się rozwinie, a zaczyna jaśnieć, robią mu się plamki i umiera. Doniczki stoją od północy, więc dostępu do słońca nie mają, a brązowe plamki które się im robią, wyglądają jak oparzenia od słońca. Bezpośrednio przy oknie też nie są, stoją w dwóch kątach przy oknie, więc dużo światła nie mają. Podlewane są, jak ziemia przeschnie (tak plus minus) - staram się, by ich nie przelać, bo z doświadczenia wiem, co z tego wychodzi.
Co ciekawe, moja mama ma dwa okazy w swojej sypialni i chociaż jej nie puszczają nowych pędów, a ona je co tydzień nie dużą ilością wody podlewa, mają się dobrze.
Młode liście - http://img401.imageshack.us/img401/9665/sssto.png
Ciężko powiedzieć, bo z opisu wynika, że dobrze o nie dbasz.
Mam jednego zamio ale naprawdę bardzo dużego, z wieloma gałązkami. Trzymam do w kącie pokoju na ścianie przeciwległej do okna. Obecnie wypuszcza mi aż 5 nowych gałązek . Na Twoim zdj nie widzę, ale czy trzymasz go w specjalnej ziemi? Nigdy nie wsadziłabym zamio do zwykłej ziemi kawiatowej, moim zdaniem trzyma za dużo wilgoci. Podlewam swojego co 2 tyg lub rzadziej. I chociaż jest naprawdę wielkim okazem nie dostaje więcej jak pół szklanki wody, czyli nawet po podlaniu ma sucho. Proponuję Ci podlewać mniej.
Trzymam go w ziemi uniwersalnej, mama tak samo. Najdziwniejsze jest to, że wszystkie w takiej ziemi dobrze mi rosły. Starszy okaz, około ośmioletni rósł jak szalony, a w pewnym momencie przestał i zaczął żółknąć. Teraz ma z ponad piętnastu gałązek tylko cztery...
Zebrałam im z wierzchu tę próchnicę, nie przesadzając. Co do podlewania, najśmieszniejsze jest to, że jak je podlewałam jak mi się przypomni, czyli jakoś raz na dwa-trzy tygodnie, pół szklanki wody, może mniej. I przy częstym, jak i rzadkim podlewaniu też zaczęły żółknąć.
Zaczynam się zastanawiać, czy ich coś nie podgryza, albo nie są chore... Hum, a może mają za duże doniczki. Albo mają za ciepło, bo stoją koło kaloryfera, nie blisko, ale jednak... Przy czym, żółkną głównie młode pędy, które nawet się jeszcze nie rozwinęły dobrze.
Nie wiem co to może być. Ja bym go zdecydowanie przesadziła. Ziemia uniwersalna nie jest dobra dla Zamio, zresztą na każdej str można przeczytać,że powinien to być torf, piasek, żwir. To mój Zamio http://imageshack.us/photo/my-images/15 ... 12181.jpg/ .Lubią doniczki ciasne, przesadzę go dopiero gdy rozerwie doniczkę. Mam nadzieję,że uda Ci się go uratować,bo to śliczne kwiaty
Sylv!
Ziemia uniwersalna jest wystarczająca, jednak musi to być podłoże przepuszczalne.
Przede wszystkim wyjmij delikatnie z doniczki i sprawdź zarówno bulwy jak i korzenie.
Zrób zdjęcia i pokaż. Może wspólnie coś wymyślimy.
Właśnie kupiłam im mniejsze doniczki, ziemię mam do kwiatów, ale typu aqua save, co to niby rzadziej trzeba podlewać, dłużej odżywia i ma szybszy pobór wody. Hum, mam nadzieję, że ziemia nie będzie gorsza od uniwersalnej, ale z pewnością podlewanie będzie trzeba ograniczyć jeszcze bardziej. Pięcioletni okaz marnieje mi w oczach, a to boli tym bardziej, że widziałam jaki był wcześniej, a teraz ma ledwie trzy gałęzie.
Edit: mniejsze doniczki się nie sprawdziły, bo mają tak rozbudowany system korzeniowy, że się nie zmieściły. Ale, zauważyłam dwa młodziutkie pędy. Chociaż one ostatnio rosną, ale w pewnym momencie stają i żółkną, w ogóle się w pełni nie rozwijając.
Edit 2: korzenie i bulwy wyglądają dobrze, jak przesadzę ostatniego, podeślę zdjęcie.
Żadnych szkodników. Ziemię mu wymieniłam w całości, bo się rozkruszył mi w rękach i wsadziłam znowu. Nic nie było niepokojącego. Nie sądzę, by się 'odrodził' ale dopóki nie zwiędnie niech sobie siedzi w tej doniczce.
Pozostałe dwa mają się dobrze, też żadnych szkodników nie było, a nawet młode wypuszczają.
Bulwy pewnie zgniły, zostały przelane.
Nie możesz sadzić w podłożu, które magazynuje wodę. Weź ziemię uniwersalną, dodaj perlitu i piasku gruboziarnistego. Czyli mieszanka jak dla sukulentów.
Może choć część bulw da się uratować. wyjmij z podłoża, opłucz pod wodę, odetnij obumarłe części. No chyba, że wszystko obumarło, to utnij te okrągłe pędy z liśćmi, miejsca cięcia posyp cynamonem lub ukorzeniaczem i wsadź do wody. Można je w ten sposób ukorzenić. Przynajmniej mnie się kiedyś udało, tylko nie o tej porze roku.
Spróbuję zrobić, jak radzisz. W tym przypadku i tak gorzej być nie może.
Pocieszam się tylko tym, że w doniczkach rosną mi trzy urwane liście, które bulwy malutkie już mają.
Cześć. Na jakiejś stronie internetowej jakiś czas temu znalazłem informacje dot. rozmnażania zamiokulkasa z liści. Polega ono na oderwaniu listka od łodyżki i wsadzeniu go do połowy w ziemi uniwersalnej wymieszanej z piaskiem, po to aby listek nie zgnił. Na tej stronie było napisane, że cały proces ukorzeniania i tworzenia się bulwy trwa ok. 4 tygodni. I tu mam problem. Wsadziłem taki listek do ziemi pod koniec czerwca i do tej pory (koniec grudnia) nic się nie zmieniło. Listek jaki był taki jest (jest zielony, jędrny i błyszczący) natomiast nie widać aby wyrastało coś z ziemi. Myślałem żeby wyciągnąć go z ziemi i sprawdzić czy są korzonki lub bulwa, ale obawiam się, że mógłbym je uszkodzić. Jak myślicie czekać dalej, czy jednak wyjąć z ziemi listek? Macie doświadczenie z rozmnażaniem tej rośliny w ten sposób, jak długo to trwa? Z góry bardzo dziękuję za wszelkie rady, odpowiedzi.