
Grażynko, Ewciu, Comciu, barabellko, Boguniu -witajcie dziękuję, że mnie odwiedzacie mimo mojej nieobecności.

Do opowiadania za wiele nie ma. Praca ciężka po 10 godz. dziennie i poranione ręce i nogi od gałęzi. Ale trzeba sobie radzić jakoś. Najgorzej się wkurzyłam, bo po powrocie w moim kompie usunięto wszystkie fotki jak i z działki tak i ze zjazdów i spotkań. Syn nie przegrał na płytkę i poszło.
Ale to nic, na działce czeka mnie masa pracy, ale mój kochany pies tak z radością mnie powitał, że pociągnął taką siłą, że dłoń mam całą rozwaloną.



Oczywiście wszystkich mocno całuję. Buziaki


