![ojoj ;:oj](./images/smiles/ojoj.png)
Niunia po piesku, kotku to zawsze płaczę ja, chociaż chłopaki gdy byli dziećmi to też płakali, po podhalańczyku, kundelku, nawet po króliku. Ale gdy w sierpniu musieliśmy pożegnać naszą ukochaną klacz to płakaliśmy wszyscy łącznie z mężem, u którego widziałam łzy po raz pierwszy w życiu płakali i synowie chociaż ten starszy próbował udawać twardziela. Zresztą ja jeszcze sobie popłaczę gdy mam gorszy dzień. Obiecałam sobie, że już się nigdy do konia tak nie przywiążę, no niestety marnie mi idzie. Skoro się opiekujemy zwierzęciem to nie ma siły żeby się nie przywiązać.
Dziewczyny zazdroszczę tak "bogatych" gmin, które stać na schroniska dla zwierząt. W mojej gminie bieda aż piszczy i zwierzaki bezpańskie są gdzieś wywożone. A sterylizacja jak najbardziej potrzebna, to chyba jedyna humanitarna metoda na to aby tych biednych zwierząt było mniej.