Mnie w firmach ogrodniczych denerwują.... klienci. Pracowałem kiedyś w jednym centrum ogrodniczym. Ludzie by chcieli by wszystko było duże, ładne i po 5 zł. Nikt nie rozumie, że trzeba ponieść koszty rozmnożenia czy sprowadzenia rośliny, koszty uprawy, zapłacić pracownikowi no i sklep musi też zarobić by istnieć
Co prawda daleko nam jeszcze do Zachodu, ale coraz bliżej.
A jeśli kogoś denerwuje uprzejmość sprzedawcy, no cóż, może następnym razem powinien usłyszeć zamiast "w czym pomóc?" chamskie "czego???" (o ile sprzedawca zapamięta takiego klienta), albo zobaczyć środkowy palec sprzedawcy!
Często tu na forum czytam wiadomości, że mam drogie rośliny. Nikogo nie zmuszam do zakupu u mnie, przecież można to czasem kupić na alledrogo- o ile sprzedawca uczciwy jest i wie co sprzedaje, albo za granicą można kupować płacąc wysokie koszty przesyłki.... Przykro mi ale niektóre rośliny są rzadko spotykane, drogie i sprowadzenie ich też kosztuje. Na straty nie mogę sobie pozwolić, zbyt często na zero wychodzę.
Rozumiem też, że tu w Polsce każdy liczy się z groszem bo tu jest jak jest...
często jest też tak, że sprzedawca umie wyczuć, czy trzeba pomóc, ale góra każe pytać i latać za klientami
To prawda. góra każe biegać za klientem, ale często od niektórzy klienci wzbudzają taką niechęć, że strach się odezwać. Wtedy najlepiej kręcić się w pobliżu i jeśli chcą sami poproszą o pomoc.