Lepiej nic nie mówcie. Nie dość, że zimno, dwa, że w kaktusiarni ciemno (byliśmy tam dopiero po 19...i dobrze, że ciemno bo nabyłam TYLKO to co chciałam).
Wywinęłam orła na śniegu wpadając na jakąś bogu ducha winną brzozę, wierzbę czy coś tam (miało długie witki)....w szklarni zaliczyłam schodki cetralnie, jak mi sie grunt skończył....no umkła mi gleba nagle....
Zakupy niewielkie, powtarzalne....Potem napadlismy na Leroy/a.......i tu już klasycznie wymiękłam.
EMek mnie tachał zwiotczałą nieco do kasy......
Reszta jutro.
Btw
Oleńka nabyłam "krasulki" (piekło i szatani) mikre toto aż żal patrzeć. Podkuruję, podkarmię i jeśli jeszcze nie będziesz miała to się podzielimy
![kiss ;:196](./images/smiles/kiss.gif)