
Jeszcze raz powtórzę, że zazdroszczę Ci tego urlopu w Bieszczadach. Kiedy tylko moglismy, jechaliśmy nawet na jeden dzień połazić po górkach. Zawsze wracałam pozytywnie naładowana energią i mogłam stawiać czoła kolejnemu tygodniowi.
Nie wiem dlaczego, ale Bieszczady zawsze działały na mnie energetyzująco. Nad morzem np. tylko odpoczywałam - po powrocie byłam leniwa, w wysokich górach - sapałam, pociłam - i wracałam fizycznie przyjemnie zmęczona, ale Bieszczady, Magura = po każdym powrocie czułam, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych ...
A Twoje odczucia?