Zapisałam sobie, gruszę na podkładce z gruszy kaukaskiej, pozostaje mi tylko dopytać się w szkółce, w której zamierzam zrobić zakupy jakie stosują podkładki.
Zobaczymy jak to będzie w praktyce z tym zapylaniem, u teściowej jest o tyle łatwiej, że mieszka w małym miasteczku, gdzie są domki z przydomowymi sadami, ja mam ogród prawie z każdej strony otoczony blokami, czasem deweloper posadził tujki, żeby nie było tak betonowo
Krzysztofie - dla mnie to najlepsza rekomendacja - jeśli drzewa rosną bez chemii i bez chorób..
Bardzo nie lubię pryskać, choć niestety czasem muszę, np. moje ukochane róże, ale róż nie jem, a jabłko lub inny owoc tak, choć z drugiej strony wolę nie myśleć ile chemii ma kupny owoc.
PS. szukam szkółki gdzie można by kupić Mirabelkę z Nancy, na razie wypatrzyłam szkółkę Zelkow, tylko to trochę za daleko jak na wyprawę po jedno drzewko owocowe...