Okres lęgowy zwierzątek?mjk34 pisze:...Co ciekawe są ograniczenia czasowe na ścinki - od 1.04 do 30.09 nie można ścinać (ciekawe dlaczego?)....
Wycięcie drzew. Pozwolenia.Kary .Cz.1
- Space99
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 878
- Od: 27 mar 2009, o 12:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Alwernia - małopolska
- Kontakt:
Re: Kary za wycięcie drzew
Pozdrawiam Marcin
Moje winorośla
Moje winorośla
Re: Kary za wycięcie drzew
A jeśli sąsiadem jest byznesmen, który wycina zadrzewienie pod fabrykę gwoździ? A jeśli sąsiadem jest gmina (teren gminny) i wójt postanowił zamienić stuletnie dęby na trawnik i fontannę? A jeśli sąsiadem jest pan Zdzisio, który znalazł świetny interes -sprzedaż drewna, piękne olsze za pół ceny?MarcinBrz pisze: Drzewo jest własnością sąsiada i nic mi do tego, co on z nim zrobi.
Prawo jest równe dla wszystkich - tak samo zezwolenie musi uzyskać byznesmen, wójt i pan Zdzisio. No i Kowalski, który chce wyciąć lipę, bo mu włazi na dom. Nie widzę w tym nic dziwnego. Obojętność jest przyzwoleniem. Jak lubisz sąsiada, to poinformuj go, że łamie prawo, grozi za to kara i doradź jak uzyskać zezwolenie.
PS.
Dlaczego obumarłe drzewa wymagają zezwolenia (odnośnie postu powyżej)? Bo dla niektórych obumarłe drzewo to drzewo z posuszem w koronie. Jedna gałąź uschnięta nie czyni z drzewa zdechlaka, a niektórzy tak sądzą. Albo: głóg w sierpniu to już obumarłe drzewo, bo traci liście (a to normalka w warunkach miejskich, że głogi licho wyglądają pod koniec lata). Sądzę, że to całkiem mądry przepis zapobiegający nadużyciom. Organ wydający decyzję zezwalającą na wycinkę ma obiektywnie ocenić, czy drzewo faktycznie nie rokuje na przeżycie. Obiektywizm ma wynikać m.in. z tego, że urząd rozpatruje takich wniosków setki, ma porównanie i (teoretycznie) ma wiedzę pozwalającą na obiektywną ocenę (o biologii gatunków itp.). Kowalski, który nie potrafiłby odróżnić lipy od dębu i który pierwszy raz w życiu wycina drzewo nie jest w stanie obiektywnie ocenić, czy drzewo faktycznie obumarło. Taki był zamysł ustawodawcy. I wszystkie zezwolenia, pozwolenia tak funkcjonują - ktoś obiektywny ma zweryfikować zasadność zamiaru wnioskodawcy (w tym przypadku wycięcie drzewa) - po to są przepisy. Nie można sformułować przepisu w taki sposób: "Jeśli ktoś uważa że trzeba wyciąć drzewo to może je wyciąć". To by było bez sensu, nawet jakby miał dobre zamiary i ma jak najbardziej rację. Byśmy nie mieli już drzew... Jeszcze raz powtórzę - prawo jest równe dla wszystkich. Oczywiście nie uwzględniając patologii typu łapówki i inne przekręty
![gwizdanie ;:224](./images/smiles/whistling.gif)
Re: Kary za wycięcie drzew
Sorry Arnika,
ale zupelnie sie z toba nie zgadzam.
Poki co efekt tych bolszewickich przepisow jest taki, ze ludzie przestali sadzic drzewa, bo nie chca klopotow w przyszlosci. Druga sprawa, jeśli kupuje drzewo za wlasne pieniadze i sadze je na wlasnej posesji rowniez kupionej za wlasne pieniadze, to jakim prawem ktos rosci sobie to niego pretensje? Co bedzie nastepne? Narzucanie mi marki i koloru samochodu? A moze decydowanie kogo mam tym samochodem wozic? Nie za to placimy urzednikom zeby marnowali czas na utrudnianie nam zycia.
A nazywam ten przepis bolszewickim, bo roszczenie sobie pretensji do cudzej wlasnosci to wlasnie bolszewizm. Zezwolenia na wyciecie drzew w ogole nie powinny dotyczyc dzialek budowlanych, bo ich przeznaczenie jest inne niz lasow, parkow czy terenow zielonych. O tym co ma rosnac kolo domu decyduje wlasciciel i nic innym do tego. Jak chce to sadzi albo wycina sobie drzewa. A jak ma fantazje, to nawiezie sobie piasku z Sahary i postawi gipsowe wielblady, jego sprawa.
H.
ale zupelnie sie z toba nie zgadzam.
Poki co efekt tych bolszewickich przepisow jest taki, ze ludzie przestali sadzic drzewa, bo nie chca klopotow w przyszlosci. Druga sprawa, jeśli kupuje drzewo za wlasne pieniadze i sadze je na wlasnej posesji rowniez kupionej za wlasne pieniadze, to jakim prawem ktos rosci sobie to niego pretensje? Co bedzie nastepne? Narzucanie mi marki i koloru samochodu? A moze decydowanie kogo mam tym samochodem wozic? Nie za to placimy urzednikom zeby marnowali czas na utrudnianie nam zycia.
A nazywam ten przepis bolszewickim, bo roszczenie sobie pretensji do cudzej wlasnosci to wlasnie bolszewizm. Zezwolenia na wyciecie drzew w ogole nie powinny dotyczyc dzialek budowlanych, bo ich przeznaczenie jest inne niz lasow, parkow czy terenow zielonych. O tym co ma rosnac kolo domu decyduje wlasciciel i nic innym do tego. Jak chce to sadzi albo wycina sobie drzewa. A jak ma fantazje, to nawiezie sobie piasku z Sahary i postawi gipsowe wielblady, jego sprawa.
H.
- mateo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1253
- Od: 12 kwie 2009, o 20:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpackie
Re: Kary za wycięcie drzew
Hex2, podpisuję się pod tym co napisałeś obydwiema rękami
Wyjątek zrobiłbym tylko dla pomników przyrody, działek wchodzących w skład terenów zabytkowych, parków narodowych itp., drzew zasiedlonych przez ptaki - w okresie lęgowym.
Zwykłego szarego i nieświadomego obywatela to "prawo" może doprowadzić do bankructwa, a bogaty inwestor da urzędasowi w łapę i może spać spokojnie, choćby znacznie więcej wyciął
I gdzie ta równość wobec prawa?
Co innego prawo budowlane - tu powinny być IMO znacznie bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące wydawania pozwoleń na budowę, ale to tuż temat na osobną dyskusję.
![Very Happy :D](./images/smiles/icon_biggrin.gif)
Wyjątek zrobiłbym tylko dla pomników przyrody, działek wchodzących w skład terenów zabytkowych, parków narodowych itp., drzew zasiedlonych przez ptaki - w okresie lęgowym.
Zwykłego szarego i nieświadomego obywatela to "prawo" może doprowadzić do bankructwa, a bogaty inwestor da urzędasowi w łapę i może spać spokojnie, choćby znacznie więcej wyciął
![Evil or Very Mad :evil:](./images/smiles/icon_evil.gif)
Co innego prawo budowlane - tu powinny być IMO znacznie bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące wydawania pozwoleń na budowę, ale to tuż temat na osobną dyskusję.
Re: Kary za wycięcie drzew
Bogatemu inwestorowi opłaca się nawet wyciąć drzewo bez zezwolenia i zapłacić karę niż czekać z budową na pozwolenia, których mogą i tak nie dostać. W końcu czas to pieniądz.
Teraz z innej beczki. Ja miesiąc temu złożyłam pozwolenie na wycinkę sumaka, bo to chwaścior nie drzewo i nic nie robiłam na wiosnę tylko latałam po całym ogrodzie i wyrywałam jego odrosty z korzeni. Nagimnastykowałam się co we wniosku napisać, że szkoda gadać. Przyjechało dziewczę z gminy i mówi: po co to było pisać, trzeba było wycinać, dla jednego drzewa to szkoda zachodu. I bądź tu człowieku mądry![Rolling Eyes :roll:](./images/smiles/icon_rolleyes.gif)
Teraz z innej beczki. Ja miesiąc temu złożyłam pozwolenie na wycinkę sumaka, bo to chwaścior nie drzewo i nic nie robiłam na wiosnę tylko latałam po całym ogrodzie i wyrywałam jego odrosty z korzeni. Nagimnastykowałam się co we wniosku napisać, że szkoda gadać. Przyjechało dziewczę z gminy i mówi: po co to było pisać, trzeba było wycinać, dla jednego drzewa to szkoda zachodu. I bądź tu człowieku mądry
![Rolling Eyes :roll:](./images/smiles/icon_rolleyes.gif)
Pozdrawiam, Bogusia
Re: Kary za wycięcie drzew
Sorry Hex, ale ja też się z Tobą nie zgadzam.Hex2 pisze:Sorry Arnika,
ale zupelnie sie z toba nie zgadzam.
Poki co efekt tych bolszewickich przepisow jest taki, ze ludzie przestali sadzic drzewa, bo nie chca klopotow w przyszlosci. Druga sprawa, jeśli kupuje drzewo za wlasne pieniadze i sadze je na wlasnej posesji rowniez kupionej za wlasne pieniadze, to jakim prawem ktos rosci sobie to niego pretensje? Co bedzie nastepne?
![Wink :wink:](./images/smiles/icon_wink.gif)
Jesteś obywatelem Polski tak? Konstytucja reguluje Twoje prawa i obowiązki tak? Podlegasz tym "bolszewickim" przepisom. A tak to Konstytucja określa "roszczenie pretensji do cudzej własności":
Art. 31: "Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw."
Poprzez ustawy wprowadza się ograniczenia, no nie poradzisz, nie ma nieograniczonej wolności. Ograniczenie w wolności co do własnego drzewka wynika właśnie z ustawy - ustawa o ochronie przyrody. No tak to już mamy w naszym pięknym kraju..
A co do tego, że ludzie sadzą mniej drzew, bo muszą później wystąpić o zezwolenie na wycinkę, to można to skomentować tylko w jeden sposób: "Nie, nie i jeszcze raz nie!! Nie wybuduje domu bo mi każą wybudować tylko parterowy, a ja bym chciał trzypiętrowy postawić i każą jakieś pozwolenie na budowę uzyskać, a nie daj Boże będę musiał dostać pozwolenie na rozbiórkę i to domu, który sam postawiłem. Ha! przycwaniaczę i się nie wybuduję!".
Konieczność uzyskania zezwolenia nie można utożsamiać z ograniczeniem prawa wolności. Jest sposobem regulowania pewnych działań. Konieczność uzyskania zezwolenia nie jest odmową wycięcia drzewa (w przeważających przypadkach jest to formalność, kwestia uzyskania papierka - w szczególności na terenie przy domu). Przepisy dają Ci możliwość niezgadzania się z rozstrzygnięciem. Zamiast narzekać jakie to państwo jest beee i wycinać bez zezwolenia drzew, można zawsze odwołać się od decyzji, jeśli dostanie się decyzję odmowną.
Nie pracuję w ministerstwie, ani nie wydaję takich zezwoleń, po prostu pewnych rzeczy się nie przeskoczy i ja to rozumiem. Zamysłem ustawodawcy była ochrona zadrzewienia. Myślę, że cel jest osiągnięty.
Meteo:
I myślisz, że przykładowy Kowalski albo nowy inwestor w gminie wycinając drzewo wie co robi tak? Będzie musiał pisać do urzędu gminy - czy drzewo jest pomnikiem przyrody, do urzędu ochrony zabytków - czy drzewo jest chronione na podstawie ustawy o ochronie zabytków, no z gniazdami to już łatwiej, ale nie każdy się zna (i nie musi, po to jest urząd). A tak, składasz wniosek, urząd już powinien sprawdzić wszystkie aspekty - czy drzewo podlega ochronie, czy jest zasiedlone przez chronione gatunki (nie tylko ptaki, także owady żyjące w pniu i inne) itd. Jak jest potrzeba to nakłada obowiązek wycinki poza sezonem lęgowym itp. Pomników przyrody jest na prawdę mało - w stosunku do drzew, które posiadają już wymiary pomnikowe. Mnie by było szkoda, gdyby obok mojej działki wycięto dęby o obwodach pni 3 m. To taki przykład, ale na prawdę mamy w Polsce cenny starodrzew i to nie chroniony. To znaczy jest chroniony w jedyny sposób - że na wycinkę ktoś kiedyś będzie musiał uzyskać zezwolenie. Uwielbiam stare drzewa - lipy, dęby, jesiony, ogłowione wierzby.. Inni się zachwycają polskimi krajobrazami, a my nie potrafimy tego docenić. Piękne aleje w Polsce północnej, ogłowione wierzby na Mazowszu. Drzewo samo się nie obroni, potrzeba przepisów.Wyjątek zrobiłbym tylko dla pomników przyrody, działek wchodzących w skład terenów zabytkowych, parków narodowych itp., drzew zasiedlonych przez ptaki - w okresie lęgowym.
Zwykłego szarego i nieświadomego obywatela to "prawo" może doprowadzić do bankructwa, a bogaty inwestor da urzędasowi w łapę i może spać spokojnie, choćby znacznie więcej wyciąłI gdzie ta równość wobec prawa?
A co do drugiego zdania Meteo - nad patologią nie ma co debatować. Łapówkarzom stanowcze nie!
- mateo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1253
- Od: 12 kwie 2009, o 20:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpackie
Re: Kary za wycięcie drzew
Mnie też boli, jak niszczone są stare aleje, parki czy zadrzewienia. Ale:
1. Pomniki przyrody są wpisane w rejestr i jeśli są odpowiednio oznakowane, to nie powinno być tajemnicą gdzie jakie pomnikowe drzewo rośnie, tym bardziej dla właściciela posesji, na której rośnie takie drzewo.
2. Tym bardziej sprawa jest oczywista, jeśli ktoś mieszka na terenie chronionym.
3. Wreszcie można wprowadzić ograniczenia co do grubości i wysokości w możliwości swobodnego wycinania drzew. Chroniłoby to krajobraz, którego duże drzewa są ważną częścią, jak też ich wartość przyrodniczą (ptaki, owady, ochrona przed wiatrem, erozją, cień itd.), natomiast nie cackano by się z drzewkami, które mają co prawda te ponad 10 lat, ale często nie mają nawet 2 czy 3 metrów wysokości i ich wartość przyrodnicza też jest znikoma. Tym bardziej, że określenie wieku bywa trudne bez ścięcia czy przynajmniej uszkodzenia drzewa.
Na szczęście zmiany o których pisze mjk34 idą w dobrym kierunku, bo to co jest do tej pory to absurd.
A kwestie zezwoleń na budowę to zupełnie inna sprawa. Mnie bardzo rażą tak często u nas budowane kiczowate pseudo-zameczki i pseudo-pałacyki, i to często stawiane gdzie popadnie, bez poszanowania dla miejscowej zabudowy. Bardziej to psuje krajobraz i na dłużej, niż wycięcie nawet większej ilości drzew.
Co do mnie, to byłoby dla mnie wręcz rodzajem prestiżu, gdyby na moim terenie rosło drzewo pomnikowe.
1. Pomniki przyrody są wpisane w rejestr i jeśli są odpowiednio oznakowane, to nie powinno być tajemnicą gdzie jakie pomnikowe drzewo rośnie, tym bardziej dla właściciela posesji, na której rośnie takie drzewo.
2. Tym bardziej sprawa jest oczywista, jeśli ktoś mieszka na terenie chronionym.
3. Wreszcie można wprowadzić ograniczenia co do grubości i wysokości w możliwości swobodnego wycinania drzew. Chroniłoby to krajobraz, którego duże drzewa są ważną częścią, jak też ich wartość przyrodniczą (ptaki, owady, ochrona przed wiatrem, erozją, cień itd.), natomiast nie cackano by się z drzewkami, które mają co prawda te ponad 10 lat, ale często nie mają nawet 2 czy 3 metrów wysokości i ich wartość przyrodnicza też jest znikoma. Tym bardziej, że określenie wieku bywa trudne bez ścięcia czy przynajmniej uszkodzenia drzewa.
Na szczęście zmiany o których pisze mjk34 idą w dobrym kierunku, bo to co jest do tej pory to absurd.
A kwestie zezwoleń na budowę to zupełnie inna sprawa. Mnie bardzo rażą tak często u nas budowane kiczowate pseudo-zameczki i pseudo-pałacyki, i to często stawiane gdzie popadnie, bez poszanowania dla miejscowej zabudowy. Bardziej to psuje krajobraz i na dłużej, niż wycięcie nawet większej ilości drzew.
Co do mnie, to byłoby dla mnie wręcz rodzajem prestiżu, gdyby na moim terenie rosło drzewo pomnikowe.
Re: Kary za wycięcie drzew
Arnika,
>>Art. 31: "Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw."
I tu jest wlasnie problem, ze ograniczenia te naruszaja istote moich praw. Nie maja one zwiazku z ZADNYM argumentem podanym na ich usprawiedliwienie.
>>Poprzez ustawy wprowadza się ograniczenia, no nie poradzisz, nie ma nieograniczonej wolności. Ograniczenie w wolności co do własnego drzewka wynika właśnie z ustawy - ustawa o ochronie przyrody. No tak to już mamy w naszym pięknym kraju..
To nie znaczy ze zmusisz innych do resprektowania tych absurdow. Ja rozumiem ze lubisz pouczac innych, ale dla mnie nie masz do tego zadnego prawa, tak samo jak krotkowzroczny ustawodawca. Zreszta to nie jedyny glupi przepis ktory obowiazuje i ktory jest omijany. Chcesz to sie do tej glupoty stosuj, ale nie narzucaj jej innym. Tak jak ja nie narzucalbym ci stosowania sie do przepisu, ktory wymagalby zezwolenia na ufarbowanie wlosow na okreslony kolor, nawet gdyby zostal on wprowadzony.
>>A co do tego, że ludzie sadzą mniej drzew, bo muszą później wystąpić o zezwolenie na wycinkę, to można to skomentować tylko w jeden sposób: "Nie, nie i jeszcze raz nie!! Nie wybuduje domu bo mi każą wybudować tylko parterowy, a ja bym chciał trzypiętrowy postawić i każą jakieś pozwolenie na budowę uzyskać, a nie daj Boże będę musiał dostać pozwolenie na rozbiórkę i to domu, który sam postawiłem. Ha! przycwaniaczę i się nie wybuduję!".
Analogia bylaby trafiona, gdyby plan miejscowy z jakichs wzgledow np. zakazywal sadzenia pewnych gatunkow drzew. W tym przypadku to jednak zupelne pudlo. Powiem wiecej: po co komu pozwolenie na budowe, skoro wszystkie wazne kwestie reguluje plan miejscowy?
>>Konieczność uzyskania zezwolenia nie można utożsamiać z ograniczeniem prawa wolności. Jest sposobem regulowania pewnych działań. Konieczność uzyskania zezwolenia nie jest odmową wycięcia drzewa (w przeważających przypadkach jest to formalność, kwestia uzyskania papierka - w szczególności na terenie przy domu). Przepisy dają Ci możliwość niezgadzania się z rozstrzygnięciem. Zamiast narzekać jakie to państwo jest beee i wycinać bez zezwolenia drzew, można zawsze odwołać się od decyzji, jeśli dostanie się decyzję odmowną.
Dziekuje za pozwolenie nie zgodzenia sie z urzednikiem. Tylko ze ja naprawde nie uwazam za stosowne pytac sie go o zdanie. Ale rozumiem ze np. ty lubisz pytac sie innych o zgode. Ok, twoja wola, ale innych w to nie mieszaj, bo daja sobie rade sami.
>>Nie pracuję w ministerstwie, ani nie wydaję takich zezwoleń, po prostu pewnych rzeczy się nie przeskoczy i ja to rozumiem. Zamysłem ustawodawcy była ochrona zadrzewienia. Myślę, że cel jest osiągnięty.
Moja najblizsza okolica dobitnie swiadczy o tym jak grubo sie mylisz. Od kilku lat nikt nie posadzil zadnego drzewa. A co wyzsze sa przycinane albo wycinane za wczasu. Jedynie ja sadze drzewa, bo i tak zrobie z nimi to na co mam ochote. Nie wiem na czym opierasz to swoje przekonanie?
H.
>>Art. 31: "Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw."
I tu jest wlasnie problem, ze ograniczenia te naruszaja istote moich praw. Nie maja one zwiazku z ZADNYM argumentem podanym na ich usprawiedliwienie.
>>Poprzez ustawy wprowadza się ograniczenia, no nie poradzisz, nie ma nieograniczonej wolności. Ograniczenie w wolności co do własnego drzewka wynika właśnie z ustawy - ustawa o ochronie przyrody. No tak to już mamy w naszym pięknym kraju..
To nie znaczy ze zmusisz innych do resprektowania tych absurdow. Ja rozumiem ze lubisz pouczac innych, ale dla mnie nie masz do tego zadnego prawa, tak samo jak krotkowzroczny ustawodawca. Zreszta to nie jedyny glupi przepis ktory obowiazuje i ktory jest omijany. Chcesz to sie do tej glupoty stosuj, ale nie narzucaj jej innym. Tak jak ja nie narzucalbym ci stosowania sie do przepisu, ktory wymagalby zezwolenia na ufarbowanie wlosow na okreslony kolor, nawet gdyby zostal on wprowadzony.
>>A co do tego, że ludzie sadzą mniej drzew, bo muszą później wystąpić o zezwolenie na wycinkę, to można to skomentować tylko w jeden sposób: "Nie, nie i jeszcze raz nie!! Nie wybuduje domu bo mi każą wybudować tylko parterowy, a ja bym chciał trzypiętrowy postawić i każą jakieś pozwolenie na budowę uzyskać, a nie daj Boże będę musiał dostać pozwolenie na rozbiórkę i to domu, który sam postawiłem. Ha! przycwaniaczę i się nie wybuduję!".
Analogia bylaby trafiona, gdyby plan miejscowy z jakichs wzgledow np. zakazywal sadzenia pewnych gatunkow drzew. W tym przypadku to jednak zupelne pudlo. Powiem wiecej: po co komu pozwolenie na budowe, skoro wszystkie wazne kwestie reguluje plan miejscowy?
>>Konieczność uzyskania zezwolenia nie można utożsamiać z ograniczeniem prawa wolności. Jest sposobem regulowania pewnych działań. Konieczność uzyskania zezwolenia nie jest odmową wycięcia drzewa (w przeważających przypadkach jest to formalność, kwestia uzyskania papierka - w szczególności na terenie przy domu). Przepisy dają Ci możliwość niezgadzania się z rozstrzygnięciem. Zamiast narzekać jakie to państwo jest beee i wycinać bez zezwolenia drzew, można zawsze odwołać się od decyzji, jeśli dostanie się decyzję odmowną.
Dziekuje za pozwolenie nie zgodzenia sie z urzednikiem. Tylko ze ja naprawde nie uwazam za stosowne pytac sie go o zdanie. Ale rozumiem ze np. ty lubisz pytac sie innych o zgode. Ok, twoja wola, ale innych w to nie mieszaj, bo daja sobie rade sami.
>>Nie pracuję w ministerstwie, ani nie wydaję takich zezwoleń, po prostu pewnych rzeczy się nie przeskoczy i ja to rozumiem. Zamysłem ustawodawcy była ochrona zadrzewienia. Myślę, że cel jest osiągnięty.
Moja najblizsza okolica dobitnie swiadczy o tym jak grubo sie mylisz. Od kilku lat nikt nie posadzil zadnego drzewa. A co wyzsze sa przycinane albo wycinane za wczasu. Jedynie ja sadze drzewa, bo i tak zrobie z nimi to na co mam ochote. Nie wiem na czym opierasz to swoje przekonanie?
H.
Re: Kary za wycięcie drzew
Nie narzucam, ani nikogo nie pouczam. Wyrażam swoje zdanie, tak jak Ty.Hex2 pisze: To nie znaczy ze zmusisz innych do resprektowania tych absurdow. Ja rozumiem ze lubisz pouczac innych, ale dla mnie nie masz do tego zadnego prawa, tak samo jak krotkowzroczny ustawodawca. Zreszta to nie jedyny glupi przepis ktory obowiazuje i ktory jest omijany. Chcesz to sie do tej glupoty stosuj, ale nie narzucaj jej innym. Tak jak ja nie narzucalbym ci stosowania sie do przepisu, ktory wymagalby zezwolenia na ufarbowanie wlosow na okreslony kolor, nawet gdyby zostal on wprowadzony.
A z takiego biadolenia nic nie wynika. A nie daj Boże ktoś przeczyta, zasugeruje się, że przecież wszyscy tak robią i na uschnięte drzewo nawet nie wystąpi o zezwolenie. Wiesz... dla niektórych kara za wycinke bez zezwolenia to tragedia, kary są ogromne. Nie mam zamiaru Cię przekonywać, że stosowanie się do przepisów nie jest wcale takie głupie. Obyś się na tym kiedyś nie przejechał.
Nie rozumiem co ma piernik do wiatraka. Ps. plan miejscowy jest uchwalony dla niewielkiego procenta polskich gmin. Plan miejscowy nie ma tak precyzyjnych zapisów, żeby uniknąć pozwolenia na budowę. Po to są zezwolenia, pozwolenia, żeby zamiar jakiegoś działania przeszedł przez konkretny urząd, który nakłada warunki i ograniczenia, tak żeby zamiar był zgodny z innymi przepisami itd. Jak dla mnie to całkiem logiczne.Hex2 pisze: Analogia bylaby trafiona, gdyby plan miejscowy z jakichs wzgledow np. zakazywal sadzenia pewnych gatunkow drzew. W tym przypadku to jednak zupelne pudlo. Powiem wiecej: po co komu pozwolenie na budowe, skoro wszystkie wazne kwestie reguluje plan miejscowy?
Co ma do tego urzędnik? Urzędnik wykonuje prawo. Nie pytasz się go o zdanie. Zostań politykiem i twórz prawo skoro uważasz, że jest takie koślawe. Pisanie tutaj nic nie zmieni, formułuj pomysły i wysyłaj do klubów parlamentarnych, ministerstw, czy gdzieś (nie wiem dokładnie gdzie bo nigdy tego nie robiłam). Ale jest cuś takiego jak konsultacje społeczne, wtedy można składać uwagi do projektów ustaw i rozporządzeń.Hex2 pisze: Dziekuje za pozwolenie nie zgodzenia sie z urzednikiem. Tylko ze ja naprawde nie uwazam za stosowne pytac sie go o zdanie. Ale rozumiem ze np. ty lubisz pytac sie innych o zgode. Ok, twoja wola, ale innych w to nie mieszaj, bo daja sobie rade sami.
Czy lubię się kogoś pytać o zdanie? Zupełnie nie rozpatruję tego w takich kategoriach. Może mnie to irytować i czasem irytuję, fakt niektóre przepisy wydają się być bez sensu, ale mam świadomość, że tupnięcie nogą i marudzenie, że w jakim to kraju przyszło nam żyć, nic, absolutnie nic nie zmieni. Ale chyba Polacy tak już mają.. A bujać się potem przed sądami, płacić kary. Nie, dziękuję. Dura lex sed lex.
Zresztą, nie jest moim zamiarem zmuszać nikogo do stosowania prawa, więc nie denerwuj się tak, po to jest forum, żeby dyskutować.
Po tych 10-u latach od posadzenia to prawo może się zmienić wielokrotnie. Ja tam będę sadzić drzewka, niech rosną na zdrowie.
A swoją drogą, to 10 lat faktycznie możnaby zmienić na dopuszczalny obwód. Bo czasem ciężko oszacować wiek drzewa, jak się nie ma informacji, kiedy go posadzono.
A odnosząc się do tych pomysłów, żeby zakazać wyłącznie wycinania w sezonie lęgowym, pomników i zabytków. na przykład taka sytuacja: ktoś wycina lipy 3 metry w obwodzie, poza sezonem lęgowym (w zimę), drzewka nie są pomnikami przyrody, ani nie są na terenie zabytkowym. Mnóstwo jest takich drzew. Inwestor chce sobie postawić biedronkę, trzecią już w małym miasteczku. Wycina nie ponosząc za to żadnej opłaty (opłata za wycinkę u nas w zasadzie nie funkcjonuje, martwy przepis). Nie pomyślelibyście wtedy: dlaczego? kto na to pozwolił? Nie było innego miejsca? Zawsze jest tak: gadanie, jakie to mamy ograniczenia, głupie przepisy, a jakby doszło co do czego, to: "co za prawo mamy, że wszystko można, gdzie urzędnicy?".
- mateo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1253
- Od: 12 kwie 2009, o 20:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpackie
Re: Kary za wycięcie drzew
Napisałem przecież w poprzednim poście, że ewentualnie dobrze byłoby wprowadzić ograniczenie na duże i szczególnie wartościowe drzewa, nie tylko pomniki przyrody. W ten sposób mogłyby być chronione np. stare aleje (niekoniecznie pomnikowe), fragmenty byłych parków, zadrzewienia śródpolne itd.Arnika pisze:A odnosząc się do tych pomysłów, żeby zakazać wyłącznie wycinania w sezonie lęgowym, pomników i zabytków. na przykład taka sytuacja: ktoś wycina lipy 3 metry w obwodzie, poza sezonem lęgowym (w zimę), drzewka nie są pomnikami przyrody, ani nie są na terenie zabytkowym.
Gdyby ten przepis był martwy, to nie byłoby takich przypadków jak ten, który skomplikował plany budowy dworca w Sopocie:Arnika pisze:Mnóstwo jest takich drzew. Inwestor chce sobie postawić biedronkę, trzecią już w małym miasteczku. Wycina nie ponosząc za to żadnej opłaty (opłata za wycinkę u nas w zasadzie nie funkcjonuje, martwy przepis).
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Kle ... 65500.html
(...)za legalne wycięcie drzewa inwestor musiałby zapłacić ponad 700 tys. zł.(...)
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 29
- Od: 8 kwie 2009, o 00:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: góry
Re: Kary za wycięcie drzew
mam takie pytanie: czy jak pójdę do sąsiada jak go nie będzie i mu posadzę np: 10-letnią tuję przed domem tak żeby nie mógł z garażu wyjechać czy coś, potem porobię fotki, że tam rośnie drzewo. On wróci, usunie drzewo, ja doniosę na niego(mam w końcu zdjęcia, że tam rosła tuja) to on dostanie karę?
jak obecne przepisy to regulują?![heja :heja](./images/smiles/heja.gif)
jak obecne przepisy to regulują?
![heja :heja](./images/smiles/heja.gif)
Re: Kary za wycięcie drzew
kodeks cywilny art. 222 §2 ![palacz ;:209](./images/smiles/smoke.gif)
![palacz ;:209](./images/smiles/smoke.gif)
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 29
- Od: 8 kwie 2009, o 00:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: góry
Re: Kary za wycięcie drzew
czyli mówisz, że przychodzi kontrola a ja im mówię, że ktoś mi to posadził bez mojej wiedzy i temu usunąłem?
Przy okazji: tak na szybko policzyłem, ze gdybym chciał "nielegalnie" usunąć 4 tuje, które posadziłem na jesieni to bym zapłacił koło 2000 zł![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Ogólnie fajnie, że to prawo chroni duże, wartościowe drzewa, szkoda tylko, że chroni także chaszcze które na wysokości 130 cm są grubości palca
.
To tyle z mojej strony i miejcie się na baczności, bo sąsiedzi patrzą![lezy-ze-smiechu :;230](./images/smiles/lezy-smiech.gif)
![Cool 8-)](./images/smiles/icon_cool.gif)
Przy okazji: tak na szybko policzyłem, ze gdybym chciał "nielegalnie" usunąć 4 tuje, które posadziłem na jesieni to bym zapłacił koło 2000 zł
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Ogólnie fajnie, że to prawo chroni duże, wartościowe drzewa, szkoda tylko, że chroni także chaszcze które na wysokości 130 cm są grubości palca
![o-ścianę ;:223](./images/smiles/wallbash.gif)
To tyle z mojej strony i miejcie się na baczności, bo sąsiedzi patrzą
![lezy-ze-smiechu :;230](./images/smiles/lezy-smiech.gif)
Re: Kary za wycięcie drzew
ja nic nie mówię..i nic bym pewnie specjalnie nie musiała mówić, ale już bym się postarała, żeby Tobie mowę odjęło
oczywiście gdybym to ja była tym sąsiadem
![palacz ;:209](./images/smiles/smoke.gif)
oczywiście gdybym to ja była tym sąsiadem
qwert pisze:..czy jak pójdę do sąsiada jak go nie będzie i mu posadzę..
- darbo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1389
- Od: 20 mar 2011, o 13:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Kary za wycięcie drzew
Pisałem kiedyś o moich problemach z wycinką drzew. No i nadeszła pora na drugie podejście. Byłem pewny, że trzeba będzie się odwołać. Pani pyta dlaczego wycinać tak piękne itd. Tym razem uprzejmy nie byłem. To jest moja działka użytkowa, za która płacę podatek i nie ma żadnych pomników przyrody. Puszczy Kampinoskiej nie będę zakładał. Odziwo Pani wydała zgodę na wycinke.
Moim zdaniem, niech każdy zajmie się swoim podwórkiem.
Na marginesie. Będą to ostatnie drzewa na osiedlu. Nikt nie chce już kłopotów. Powycinali ludziska i zero nasadzeń. Pogratulować prawa.
![ojoj ;:oj](./images/smiles/ojoj.png)
Na marginesie. Będą to ostatnie drzewa na osiedlu. Nikt nie chce już kłopotów. Powycinali ludziska i zero nasadzeń. Pogratulować prawa.
Pozdrawiam
Dariusz
Dariusz