Brzoza.Cięcie i formowanie
Re: Przyciąć brzozę?
Ja przycinam każdej jesieni po spadnięciu liści. Przycinam tak, by wystarczył mi tylko ręczny sekator. Gałęzie zaś mielę w rozdrabniaczu i ściółkuję pod brzozą i iglakami. A potem na tej ściółce wyrastają boczniaki i shiitake.
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyciąć brzozę?
Podpinam się pod temat. Mam w ogrodzie brzozę, którą ktoś bardzo brzydko kiedyś potraktował. W efekcie nie prezentuje się najlepiej. Teraz chyba ostatni dzwonek, żeby ją przyciąć. Drażnią mnie wizualnie zwłaszcza te przewodniki od głównego pnia, idące tak dziko w górę (jeden zaznaczyłam na czerwono). Przycięłabym go, ale czy mniej więcej na takiej wysokości jak zaznaczyłam czy trochę niżej? A może jeszcze gdzieś przyciąć, żeby nadać jej jakąś sensowną formę? Ponieważ pięknie w górę już nie pójdzie, może można ją jakoś ukształtować tak, żeby rozrosły się gałęzie wszerz (bo formy płaczącej czy parasolowatej to chyba z niej się raczej nie zrobi)?
Wstawiam też drugie zdjęcie bez zaznaczenia, gdyby ktoś chciał być tak uprzejmy i zaznaczyć początkującej ogrodniczce
Tu zdjęcie bez oznaczenia, w trochę większym rozmiarze: http://img515.imageshack.us/img515/6306/201303043.jpg
Wstawiam też drugie zdjęcie bez zaznaczenia, gdyby ktoś chciał być tak uprzejmy i zaznaczyć początkującej ogrodniczce
Tu zdjęcie bez oznaczenia, w trochę większym rozmiarze: http://img515.imageshack.us/img515/6306/201303043.jpg
-
- 100p
- Posty: 152
- Od: 16 sie 2012, o 11:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Garwolin
Re: Przyciąć brzozę?
Tu wielkiej filozofii być nie może, bo to tylko brzoza i to w marnym stanie wizualnym. 1 zdjęcie to cięcie tak na korona jak drzewa w mieście lub np. góra może być na płasko (------) podobnie jak ten oto symbol , 2 to w miotły na końcach, musisz wyciąć wszystko co od pni odchodzi a pozostawić tylko koncówki i je kształtować, pozostaw te miotły na kilku najgrubszych gałęziach powiedzmy 4-5. W 1 i 2 trzeba będzie co roku ciąć młode odrosty najlepiej nożycami ręcznymi do żywopłotu itp.
- aleksmar
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 5
- Od: 10 sie 2012, o 13:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Przyciąć brzozę?
podepnę się do wątku, bo wydaje mi się, że też będę musiała przyciąć brzozę.
Moje pytanie jest następujące: 2 lata temu budowaliśmy domek, dom został posadowiony trochę wyżej niż ówczesny grunt na którym rosły brzozy właśnie - w sumie 3 kępy brzóz po 3-4 sztuki. 2 z tych 3 kęp zostały zasypane około 40-50cm warstwą ziemi - może trochę gliniastej trochę piaszczystej - nie zwróciłam uwagi jaką. Od tamtego czasu brzozy wyraźnie marnieją. Rok temu miały już bardzo rzadkie liście, ale myślałam, że pochorują sezon i na ten rok znów będą piękne - tymczasem w tym roku jedna kępa na już tylko pojedyncze gałęzie z listkami a druga wygląda jak ta pierwsza w zeszłym roku - czyli jest baaardzo rzadka - czy można je jakoś przyciąć? czy odkopanie pomoże? (nie bardzo chciałabym odkopywać) i jaki ewentualnie obszar trzeba odkopać?
Teren jest podmokły gliniasty.
Posadziliśmy już po 3 nowe brzózki - jakby tym się nie udało, ale wolałabym, żeby zostały, bo były piękne.
Moje pytanie jest następujące: 2 lata temu budowaliśmy domek, dom został posadowiony trochę wyżej niż ówczesny grunt na którym rosły brzozy właśnie - w sumie 3 kępy brzóz po 3-4 sztuki. 2 z tych 3 kęp zostały zasypane około 40-50cm warstwą ziemi - może trochę gliniastej trochę piaszczystej - nie zwróciłam uwagi jaką. Od tamtego czasu brzozy wyraźnie marnieją. Rok temu miały już bardzo rzadkie liście, ale myślałam, że pochorują sezon i na ten rok znów będą piękne - tymczasem w tym roku jedna kępa na już tylko pojedyncze gałęzie z listkami a druga wygląda jak ta pierwsza w zeszłym roku - czyli jest baaardzo rzadka - czy można je jakoś przyciąć? czy odkopanie pomoże? (nie bardzo chciałabym odkopywać) i jaki ewentualnie obszar trzeba odkopać?
Teren jest podmokły gliniasty.
Posadziliśmy już po 3 nowe brzózki - jakby tym się nie udało, ale wolałabym, żeby zostały, bo były piękne.
życie nie składa się z sumy oddechów ale z chwil, które zapierają dech w piersiach
- Ave
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8216
- Od: 9 kwie 2008, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź/łódzkie
Re: Przyciąć brzozę?
Trochę czasu upłynęło... jak brzozy ? Zasypanie podstawy pniai 50 cm warstwą ziemi po prostu je udusiło...
Re: Przyciąć brzozę?
U mnie w dole rosły co prawda sosny a nie brzozy ,ale po zasypaniu ich piachem na ok 1.5 metra wyraźnie wypiękniały.Brzozy zazwyczaj rosną w piachach i przysypanie ich gliną mogło spowodować to o czym pisze Ewa.
Pozdrawiam. Ewa
Witajcie !
Mam ogromny problem. Dziś podciąłem grubą gałąź (ok. 10-15 cm obwodu) w 40 letniej, 30 metrowej brzozie ( na wysokości ok 4 metrów nad ziemi). Gałąź była szara, i jakoś tak dziwnie powyginana.
Gałąź wyglądała na kompletnie suchą i wisiała tuż nad domem, oraz nad gankiem. Po zimie miałem dziesiątki dużo grubszych gałęzi na ziemi, więc dla bezpieczeństwa ją usunąłem.
Problem się zaczął, gdy gałąź, przycięta - ok. 10-15 cm od pnia wcale nie okazała się sucha ... i zaczęła tryskać sokiem . Od razu zalepiłem ją maścią przeciwgrzybiczną. Problem jednak polega na ciągłym wypływaniu z niej soku. Nie mam pojęcia jak go zatamować. Co prawda po jakiś 2 godzinach kapanie trochę zwolniło ale kapie dalej.
Czy macie jakiś sprawdzony sposób na taką awarię ?
Czy w ten sposób mogę załatwić całe drzewo ?
Naprawdę potrzebuję ratunku, jutro rano muszę jakoś to zatamować.
DZIĘKUJĘ !
Mam ogromny problem. Dziś podciąłem grubą gałąź (ok. 10-15 cm obwodu) w 40 letniej, 30 metrowej brzozie ( na wysokości ok 4 metrów nad ziemi). Gałąź była szara, i jakoś tak dziwnie powyginana.
Gałąź wyglądała na kompletnie suchą i wisiała tuż nad domem, oraz nad gankiem. Po zimie miałem dziesiątki dużo grubszych gałęzi na ziemi, więc dla bezpieczeństwa ją usunąłem.
Problem się zaczął, gdy gałąź, przycięta - ok. 10-15 cm od pnia wcale nie okazała się sucha ... i zaczęła tryskać sokiem . Od razu zalepiłem ją maścią przeciwgrzybiczną. Problem jednak polega na ciągłym wypływaniu z niej soku. Nie mam pojęcia jak go zatamować. Co prawda po jakiś 2 godzinach kapanie trochę zwolniło ale kapie dalej.
Czy macie jakiś sprawdzony sposób na taką awarię ?
Czy w ten sposób mogę załatwić całe drzewo ?
Naprawdę potrzebuję ratunku, jutro rano muszę jakoś to zatamować.
DZIĘKUJĘ !
Re: Brzoza po formowaniu płacze - PILNA POMOC POTRZEBNA !
Pierwsze i jedyne co mi przyszło do głowy to założyć taśmę, przepuszczająca powietrze coś na zasadzie bawełny.
Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Re: Brzoza po formowaniu płacze - PILNA POMOC POTRZEBNA !
Z tego naprawdę mocno leci. Próbowałem taśmą "naprawczą" i słabo pomogło ... Przesiąka ...
Re: Brzoza po formowaniu płacze - PILNA POMOC POTRZEBNA !
To musi być materiał jakiś ręcznik obwiniety , zawiązany tyle, że naturalny. Z żadnych sztucznych tworzyw poliestrów czy innego wynalazku. Mocno obwiązać i zawiązać sznurkiem, nic innego nie przychodzi mi do głowy. Jedyna nadzieja jeszcze jest taka, że jak pojawi się rano słońce to rana bedzie sama po mału zasychać.
Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Re: Brzoza po formowaniu płacze - PILNA POMOC POTRZEBNA !
Dziękuję za radę. A gdybym lekko "opalił" tę ranę palnikiem ? (oczywiście rozsądnie, nie podpalając drzewa ;-)
Może to by ją zasklepiło ? Po prostu bym ją osuszył.
Może to by ją zasklepiło ? Po prostu bym ją osuszył.
Re: Brzoza po formowaniu płacze - PILNA POMOC POTRZEBNA !
Niektórzy tak robią, ale sam osobiście nie stosowałem.
Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Re: Brzoza po formowaniu płacze - PILNA POMOC POTRZEBNA !
Tak sobie pomyślałem, że jeżeli podczas chirurgicznego "cięcia" u człowieka używa się koagulatora, to w przypadku drzewa może palnik lutowniczy pomoże
Szkoda, że nie ma jakiejś super higroskopijnej pasty, która pozwoliłaby na zatamowanie takich "krwotoków". Aż się dziwię, że przy tak dużej aktywności lobby ekologicznego, nikt nie wpadnie na pomysł aby siły i środki spożytkować na pomoc ogrodnikom amatorom.
Dzięki za wsparcie, i jestem otwarty na kolejne pomysły !
Szkoda, że nie ma jakiejś super higroskopijnej pasty, która pozwoliłaby na zatamowanie takich "krwotoków". Aż się dziwię, że przy tak dużej aktywności lobby ekologicznego, nikt nie wpadnie na pomysł aby siły i środki spożytkować na pomoc ogrodnikom amatorom.
Dzięki za wsparcie, i jestem otwarty na kolejne pomysły !