Ale jak masz zwykle zielonolistne Canna indica, albo bordowolistne np. Russian Red te z popularniejszych odmian w kazdym razie, to na kwiaty bym za bardzo nie czekal.
To nie znaczy ze nie zakwitnä bo cos tam. Pewnie zakwitnä, ale kwiatami nie ma sie co ekscytowac. Male toto, niewarte uwagi i jak przekwita to wygläda nieciekawie. A przekwita caly czas od dolu. W stosunku do wielkosci rosliny, ten kwiat to taki pryszcz na nosie. Potem sie robiä takie kasztanki na tych klosach co byly kwiaty a w nich czasem nasiona. Zadna rewelacja.
Dla mnie ozdobä tych roslin sä ich ogromne, sprawiajäce wrazenie niczym nie ograniczanej potegi liscie.
Zgrupowana jedna odmiana, albo sezonowy zywoplot z tych zielonych, dla mnie cudo.
Chyba tylko gunnera moglaby mnie bardziej zachwycic, ale to klopotliwa roslina i pije wiecej niz niejeden alkoholik.

A canny? Proste w obsludze, wdzieczne w uprawie, szybkorosnäce, nieklopotliwe jak masz miejsce do przechowania. Dla mnie bomba.
