Sundaville (-, Dipladenia) - Cz. 1
Ja zaglądam Bo mam problem. Moja dipladenia coś mi zamiera Może faktycznie za mało wody jej lałam. A jak czytam to lubi to.
Jeśli zablokowało się - pchaj na siłę. Jeśli się rozleci, to znaczy, że i tak wymagało wymiany.
moje zielone cz.1 i moje zielone cz.2
moje zielone cz.1 i moje zielone cz.2
- Teresa600
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1275
- Od: 10 mar 2008, o 11:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Alfa ......obserwując moja sundaville w hydro moge z calą odpowiedzialnością powiedzieć ze nie należy jej podlewac zbyt dużo.Podlewam ja dopiero wtedy gdy woda całkowicie wyparuje z doniczki.Sprawdzam to wyjmując caly wsad.Nie ma wody......podlewam.Robie tak samo z tą ktora jest w ziemi na balkonie......podlewaam kiedy ma naprawde sucho.Moze metodą prób i blędow dojdziemy czego naprawdę potrzebuje.Dodam że tą w hydro trzymam cały czas w domu na poludniowym parapecie.W samo poludnie stram sie ja postawić w miejscu gdzie nie dochodzi słońce.Z niecierpliwoscią czekam na kwiaty......ma juz 4 pąki
Pozdrawiam Teresa
Zapraszam do siebie link ponizej
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... highlight=
Pozdrawiam Teresa
Zapraszam do siebie link ponizej
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... highlight=
- Teresa600
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1275
- Od: 10 mar 2008, o 11:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Nela przecudnej urody są.....zwaszcza biała,ktorej Ci zazdroszce bo nigdzie nie mogłam takiej dostać.Moja tez stoi na balkonie,tylko ta w hydroponice zaszczepiona w zeszłym roku stoi w domu,poniewaz eksperymentuje
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... atch=topic
Pozdrawiam Teresa
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... atch=topic
Pozdrawiam Teresa
Jeśli chodzi o - to nabyłam ją dzisiaj, ma małą doniczkę, nie wiem czy mogę ją przesadzić, ma kilka pąków i ze dwa kwitną. Czym (nawóz) i jak często ją podlewać, jeśli stoi na południowym balkonie.Co prawda, nie w pełnym słońcu ale ma sporo światła. Jestem zakochana w tym kwiecie i nie chcę jej zmarnować A w necie jest skąpo z informacjami na ten temat, więc wpadłam w wielki zachwyt znajdując Was tutaj:)
W dodatku, jak wróciłam do domu okazało się, że moja piękność ma mszyce:( Ratunku...
W dodatku, jak wróciłam do domu okazało się, że moja piękność ma mszyce:( Ratunku...
- Nela
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2643
- Od: 18 paź 2006, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów
Edyś- jeśli masz mszyce nie tylko na sundavilli to konieczna chemia...Ja nie stosuję chemii, ale bardzo pilnuję roslin i codziennie zaglądam im "w pióra" by w porę zareagować... Mam pędzelek którym wyczesuję mszyce z roslinki / nigdy nie było w doniczkowcach wiele-ot kilka sztuk w czasie gdy sporo ich było na różach/. Z róż przegoniłam nalewką z cebuli, czosnku i płynu do naczyń/ kilkakrotne pryskanie/. Nie doradzę co do chemii - ale ręcznie też sobie mozna dać z nimi radę.../ ja sobie daje radę chociaż doniczek mam mnóstwo.../
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
Wywar z peta ;)
Świetny preparat na mszyce: Wydłubac tytoń z 4 papierosów i zaparzyć jak zioła w 0,5 litra wody. Odcedzić, wlać do spryskiwacza i tym poczęstować mszyce. To naprawdę działa.
Świetny preparat na mszyce: Wydłubac tytoń z 4 papierosów i zaparzyć jak zioła w 0,5 litra wody. Odcedzić, wlać do spryskiwacza i tym poczęstować mszyce. To naprawdę działa.
Jeśli zablokowało się - pchaj na siłę. Jeśli się rozleci, to znaczy, że i tak wymagało wymiany.
moje zielone cz.1 i moje zielone cz.2
moje zielone cz.1 i moje zielone cz.2
Tej chemii jest tyle, że po prostu mam mętlik w głowie. Na mszyce, na przędziorki, na robaki w ziemi, na wciornastki, mączlik, na grzyby... i Bóg wie co jeszcze. Ja bym chciała, żeby był jeden na grzyby, jeden na robaki i wsio Wiem, że tak się nie da ale pomarzyć, dobra rzecz:P
A wracając do mojej Sundavilli (już się nauczyłam nazwy dokładnie), chyba dam sobie radę z tymi mszycami. Był w sumie kilka sztuk, trochę "wymiotłam" pędzelkiem ( za radą Neli), obejrzałam dokładnie, spryskałam wczoraj wywarem z papierosa i dzisiaj ją obejrzę. A swoją drogą to w każdym miejscu jak się kupuje kwiaty to trzeba oglądać dokładnie. Mam nauczkę. Rzadko kupuję w hipermarketach, jestem częstym gościem, na giełdach przy Al.Krakowskiej (Centrum Ogrodnicze i giełda przy Bakalarskiej) w Warszawie ale z racji ilości kwiatów, drzewek, krzewów, które tam sprzedają to może się przyplątać wszystko.
W związku z tym mam pytanie. Na co zwracacie szczególną uwagę przy zakupie kolejnej doniczki z jakimś cudem natury?
Czy tylko liście, kwiat czy może jeszcze sama ziemia? Robaczki można zobaczyć zazwyczaj albo przynajmniej spustoszenie i ślady jakie zostawiają a co z grzybami, jest na to jakiś schemat, żeby się nie wpakować w groźne choróbsko od którego można zarazić inne kwiaty?
A wracając do mojej Sundavilli (już się nauczyłam nazwy dokładnie), chyba dam sobie radę z tymi mszycami. Był w sumie kilka sztuk, trochę "wymiotłam" pędzelkiem ( za radą Neli), obejrzałam dokładnie, spryskałam wczoraj wywarem z papierosa i dzisiaj ją obejrzę. A swoją drogą to w każdym miejscu jak się kupuje kwiaty to trzeba oglądać dokładnie. Mam nauczkę. Rzadko kupuję w hipermarketach, jestem częstym gościem, na giełdach przy Al.Krakowskiej (Centrum Ogrodnicze i giełda przy Bakalarskiej) w Warszawie ale z racji ilości kwiatów, drzewek, krzewów, które tam sprzedają to może się przyplątać wszystko.
W związku z tym mam pytanie. Na co zwracacie szczególną uwagę przy zakupie kolejnej doniczki z jakimś cudem natury?
Czy tylko liście, kwiat czy może jeszcze sama ziemia? Robaczki można zobaczyć zazwyczaj albo przynajmniej spustoszenie i ślady jakie zostawiają a co z grzybami, jest na to jakiś schemat, żeby się nie wpakować w groźne choróbsko od którego można zarazić inne kwiaty?
- Teresa600
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1275
- Od: 10 mar 2008, o 11:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Wiem ze najlepiej nie używać chemii ...ale czasem nic nie pomaga.W zeszlym roku nie moglam sie pozbyć mszyc.Próboawałam w/w sposobow bezz efektu.W koncu dostałam od ogrodnika preparat w areozolu o nazwie PRIMOR produkowany przez Zakłady Cemiczne "Organika-Azot" na licencji angielskiej.Rewelacyjny -2 spryskiwania i po mszysach.
Moze uda sie Wam kupić.Zycze powodzenia.
A moja sundaville w hydroponice ukorzeniona w zeszlym roku ma coraz wiecej pąków. Jak zakwitnie wstawie fotke.
Pozdrawiam Teresa
Moze uda sie Wam kupić.Zycze powodzenia.
A moja sundaville w hydroponice ukorzeniona w zeszlym roku ma coraz wiecej pąków. Jak zakwitnie wstawie fotke.
Pozdrawiam Teresa