Witam ! To opowieść dla tych, którzy uważają odchody psie za dobre dla roślin. Oprócz działki mam również kawałek ogrodzonego ogródeczka pod oknami - obsadzonego żywopłotem. Pewnego dni zauważyłam, ze w jednym miejscu krzaczek żywopłotu marnieje. Mimo prób reanimacji usechł. Do nowej ziemi w tym miejscu przesadziłam z działki kilkuletniego clematisa " Polish Spirit" . Bardzo mocno rosnący , odporny /jak mi się wydawało/ na wszystko. Na początku rósł pięknie. Po jakimś czasie zaczął usychać. I wtedy pomyślałam

zaczęłam robić obserwacje, i co się okazało. Słupek był ulubionym miejscem piesków moich sąsiadek, wyprowadzanych zgodnie z przepisami na smyczy właśnie pod ten nieszczęsny clematis. Delikatne zwrócenie uwagi nie przyniosło efektów. Znów wymieniłam ziemię. Przytargałam z piwnicy kawał płyty pilśniowej i na razie musi to wystarczyć. Może jeszcze mój clematis odżyje. Pozdrawiam Marysia
