nie rozczulałbym się tak nad tą obrożą. Jak to jest dawka jak z paralizatora to mogę zrozumieć krzyk, ale często jest to dużo słabszy.
Z psem jak z dzieckiem. Proces wychowawczy jest długi i nie gwarantuje wyników. Szczególnie, jeśli pewne błędy wychowawcze popełniło się wcześniej, to "mądre rady" na nic się nie przydadzą. Pies jak człowiek, lepiej gdy uczy się przez pozytywne bodźce. Pies szybko się tez nauczy, że nie warto przekraczać wyznaczonej linii. Mój, wracał na hasło, ale jeśli tylko ktoś nie zauważył i na czas go nie cofnie, to szybko przez otwartą furtkę i ...... 2 km dalej ma znajomą sukę. Później nie muszę, go nawet szukać, tylko od razu jadę w tamto miejsce. Jeszcze się nie zawiodłem
Jak ktoś ma czas chodzić z psem regularnie pod płot sąsiada (czyt. spacer) to ma fajnie.
Żona chciała psa, a dziś jeśli piesek gdziekolwiek wychodzi to tylko ze mną. Układ pracy tak się zmienił, że niestety brakuje czasu, nawet dla siebie a co dopiero myśleć o regularnych spacerach z pupilem. Ratuje tylko duża działka, której pies pilnuje.
A przez zimę chyba straciłem dwa cyprysiki, bo pies mimo że ma kącik do tych spraw, zauważyłem przy obecnych "wiosennych" obrządkach że polubił także to nowe miejsce.