![gwizdanie ;:224](./images/smiles/whistling.gif)
co za dyskusja ?
No to wam powiem.
Ja swoich róż nie pryskam w sezonie wcale.
Teraz tylko robię Miedzianem po wyzbieraniu i wygrabieniu starych liści.
Obieram też stare, przyschnięte i wszystkie świeże jeśli po zimie takie zostały.
Pryskam tylko wtedy kiedy pojawią się pierwsze plamki i to wyciągiem z szałwii, czosnku , pokrzywy i skrzypu.
Jeśli się nie da to obrywam i już.
Jeśli ktoś pryska w sezonie mydłem potasowym / na mszyce /lub innym, to też nie musi się bać o plamy.
Nie ma chorób jeśli walczy się z mszycami, bo to one najczęściej roznoszą wszystkie paskudztwa.
Skoczki inne latające szkodniki sukcesywnie tępię żółtymi tablicami lepnymi co jest bardzo skuteczne i nie mam problemów z larwami w łodygach.
Skoro już tej chemii jest tyle dookoła to po co jeszcze sobie dokładać.
Każda chemia poza tym wybija nie tylko szkodniki, ale także ich naturalnych wrogów i pożyteczne mikroorganizmy w glebie.