skorek pisze:Teraz zastanawiam się jak mógłbym poprawić jakość gleby, która pewnie już zdążyła się mocno wyjałowić. Jest zbita, gliniasta, o kwaśnym odczynie.
Myślałem o przekopaniu ziemi pod każdym drzewkiem i wymieszaniu jej z kompostem składającym się głównie ze skoszonej trawy, z dodatkiem popiołu drzewnego, którego po zimie mam pod dostatkiem. Czy takie działanie pomogłoby drzewom, czy raczej nie ma sensu? Drzewa są już wiekowe, więc i pewnie korzenie sięgają dosyć głęboko
![Rolling Eyes :roll:](./images/smiles/icon_rolleyes.gif)
A jeśli ma sens to kiedy to najlepiej zrobić? Można na wiosnę, czy lepiej poczekać do jesieni?
Skoro przez kilkanaście lat drzewa dobrze owocują to znaczy, że gleba się nie wyjałowiła, a śmiem twierdzić, że ma się nieźle, a drzewa dobrze się przystosowały do warunków.
Wbrew temu co nam się wydaje system korzeniowy drzew wcale nie jest tak głęboki. Średnio dla dorosłych drzew sięga do 60cm. Za to idzie w szerokość i wynosi co najmniej tyle co zasięg korony, a bywa, że i trzykrotność korony jeśli ma taką możliwość. Wynika to z tego, że substancje pokarmowe i wodę pobierają tylko korzenie włośnikowe, które szybko drewnieją. Jeśli więc korony się stykały to stykają się też systemy korzeniowe. Dlatego ostrożna byłabym z przekopywaniem terenu sadu, bo więcej może być szkody dla drzew niż pożytku. Na glebach gliniastych zwykle idzie płycej. Trawy mają system korzeniowy na 10 - kilkanaście centymetrów, byliny trochę więcej, krzewy około 30cm. I przez te naście lat to one spulchniały i nawoziły na min.tę głębokość.
Przez te naście lat w dziczejącym sadzie zaczęło zachodzić zjawisko sukcesji naturalnej. Najpierw wprowadziły się wszędobylskie rośliny antropogeniczne, potem te rodzime - jednoroczne i byliny, związane z danym siedliskiem i zaczęły się tworzyć zbiorowiska łąkowe. Potem weszły krzewy, a możliwe, że był też już młode drzewka. Dokładnie jakie zbiorowiska, a w szczególności łąkowe, się tworzyły nie mogę określić bez wiedzy jakie "chwaściory" rosną. Na glebach gliniastych mogą jaskry i nawłoć kanadyjska, ale to wciąż mało. Bo równie dobrze mogą być to jedno-, dwu- jak i trzykośne.
Jeśli nie ma innej konieczności zostawiłabym w sadzie półnaturalną łąkę dwu- lub trzykośną. A do koszenia, o ile jest możliwość, zaprosiła sąsiedzkie konie lub krowy, które zostawią "miny" ;) Na krótko strzyc tylko ew. jakieś przejścia. Ostatni pokos przed zbiorami jabłek. Rozsypanie popiołu wczesną wiosną, a deszcz zrobi swoje, przekopywać nie trzeba.
Taki sad może nie będzie wyglądał tradycyjnie, ale za to efekt przyrodniczy maksymalny przy minimalnym nakładzie pracy i środków. Dodatkowe info o popiele:
http://www.gardenia-studio.pl/popiol_w_ogrodzie.html
Decyzja należy do Skorka.