A ja z innej beczki, jeśli można.
Fuksje ze szkółki Adriana jeszcze nie kwitną, dopiero zaczynają wiązać pąki, a człowiekowi jakoś tęskno do kwiatów, no i skusiłem się w jakimś nieszczęsnym centrum handlowym. Sprzedawali fuksje z jednej dużej firmy na P, która produkuje tez nawozy. Miały etykiety z nazwami. Wszystkie z serii Shadow Dancers (no wiem, ze to nie odmiany wyhodowane przez prawdziwych miłośników, tylko produkt wielkiej firmy fabrykującej odmiany taśmowo, ale trudno...). Okazało się, że etykiety u producenta powtykali jak popadło, zatem są nazwy, ale mają się nijak do roślin w doniczce. Poza jedną - Gene.
Spróbowałem dopasować nazwy do roślin - może ktoś z Was będzie umiał stwierdzić, czy mi się udało
To jest ten Gene (plamki na kwiatach to, jak sądzę, skutek zbyt dużej ilości słońca):
Violette:
Peggy:
Jest jeszcze chyba Betty, ale na razie tylko pąkach.