Aguś, dziekuje

, Fanek albo do prywatnego przedszkola albo na ten rok do sąsaidki - sama ma małe dziecko, musiała pojsc teraz na urlop wychowawczy, trojka dzieci i nie przelewa sie, i tak siedzi w domu z synem, to może i Frania - już przecież mało kłopotliwego - popilnuje. Chodzi mi głownie o choroby przynoszone z przedszkola a teraz nie będę mogła wciąż brać urlopu

. A tak to i rzadziej bedzie chorował i jak bedzie miał troche infekcji to mimo wszystko pojdzie do cioci.
Jolu, opryskałam Polysectem, nie jestem zachwycona (niby systemiczny a widze nowe wredne ssące małpy), a drogie toto

. Prewencyjnie to tylko porządnym systemicznym, bo inne to działają tylko na owady, w rośliny nie wchodzą i jej nie zabezpieczają (tak mi sie zdaje

). Dzięki za kciuki

. Pracowałabym nie tak daleko Ciebie...
Madziu, Dzięki, dobra duszyczko

.
L.O. mam od trzech lat. Jest niekłopotliwa, kilka razy w roku kwitnie, nie przemarza, ślicznie pachnie. Sympathy miała być właśnie przy furtce, ale panu Bogdanowi "sie wysłała" Flammentanz (dwie sztuki). W sumie może i dobrze, bo na moim wygwizdowie roża pnąca wytrzymująca do -26 mogłaby być porażką. Na pełne kwitnienie przy furtce czekam, w tym roku pierwszy raz kwitnie na poprzeczce...
Aga, miło mi to czytać

. Pomału podczytuje zaległości, ale głownie nadrabiam zaległości domowe i ogrodowe, do komputera siadam co jakiś czas tylko

.