Nie miałam czasu pisać - 2 tygodnie po kradziezy taczki grodowej koleżanki, która stała za altaną zadekowana od 25 lat, pewnej nocy panowie złodzieje włamali się do mojej nędznej chatynki.
Altanka ma jakieś 25 lat, drewniana, zaniedbana, w środku gnijąca nad zalaną piwniczką, która teraz wygląda jak basen 2x2 metry i 2 metry w dół - zajmuje toto pół altany od samego progu aż pod ściany.
Sumując - chałupinka to to obraz nędzy, nieszczęscia i rozpaczy.
Jednak panowie złodzieje wyniuchali widocznie, że skoro coś sie na zapuszczonej do niedawna działce dzieje - to może coś w srodku będzie interesującego.
Wybili szybę i weszli przez okno. No wszyscy raczej nie

.
Ale jeden na pewno

.
Miał pecha biedaczek

.
Akurat (tu moje szczęscie) wybili szybę w scianie przy tym kawałku podłogi, gdzie ten wielki basen betonowy mam z wodą gruntową na dnie

.
Zeskakując z okna musiał zeskoczyć na podłogę, a tu niespodzianka, bo deski przegnite na wylot

.
Wpadł więc nieboraczek do wody, musiał się nieźle poobijać i zmoczyć, a może i deski potargały mu nieco skórę

.
Ale i tak skubaniec zaiwanił mi mosiężny spryskiwacz obrotowy, młotek (sentyment bo to narzedzie używane przez mojego tatę, który nie zyje od dawna) metalową miskę na wodę dla psa

, kilka sztuk odziezy i buty, co rozumiem no bo skoro sie zmoczył

Ale dlaczego zaiwanił mi jedno opakowanie proszku na mrówki i rolkę papieru toaletowego, którym sie raczej nei wycierał, bo by zostawił zużyty - tego nei wiem

.
Oczywiście zgłosilam policji i nawet przyjechali na miejsce przestępstwa - widok ich min na widok mojej ograbionej altany - bezcenne

.
Śmieję się, ale gdyby nie ta podłoga, to mogli wynieść mi wszystko: wszelkie nowe narzedzia ogrodowe kupowane "od podstaw" w tym roku, kosiarkę bębnową nową gardeny - jakieś 560 zł, wózek z wężem do wody itd. , same grabie, szpadle - to wszystko nowe kupowane w tym roku, a mi się nie przelewa i musialam sobie wielu rzeczy odmówic, żeby móc inwestować w to wszystko. Koszmar.
Wystraszyli się, weszli i wyszli tym nieszczęsnym oknem, bojąc sie czy podłoga do drzwi też nie jest dla nich niebezpieczna.
Właśnie biorę się za wymianę podłogi. Kolejny krok to kraty w oknach przykręcane na wylot. I jedno tajniackie miejsce do ukrycia narzedzi.
Dopiero wtedy zacznę wszystko zostawiać w altanie w sezonie. Po sezonie - całość wywożę do piwnicy w bloku.
A póki co - wożę wszystko w samochodzie osobowym

.
Wygląda to interesująco - w zestawieniu, że prowadzi kobieta

.
Zapomniałabym dopisać:
przy moim włamaniu sąsiad przyznał się, ze tez mu taczke buchnęli.
Pytam - zgłosił Pan na policję?
Usłyszałam - Ale po cooooooo?
Szlag może człowieka trafić.
Dzwonię do koleżanki, której taczke buchnęli 2 tyg. wczesniej - też nie zgłaszała.
Pytam policje o patrole i słyszę, że oni tylko główne alejki patrolują - no krew zalewa.
I jeszcze sie głupio tłumaczyli, że przecież nawet jakby wjechali w moją alejkę, to złodziej może się położyć na trawie i tak go nei zobaczą.
Na moją uwagę, że i owszem, ale akurat mógł siedzieć okrakiem w moim oknie i wtedy nie tak łatwo byłoby mu się ukryć - zmilczeli panowie policjanci.