Stanowisko obok cisów: jest to opisana przeze mnie grupa chora na grzyba i grupa ze zwijającymi się, suchymi liśćmi, lepiącymi pąkami i lepiącymi się przyrostami. Zauważyłam, że różaneczniki i błyszczących liściach, owalnych w kształcie chorują na grzyba. Na zdjęciach są pąki, ale obecnie już oberwane. Natomiast druga grupa o liściach podłużnych, nie błyszczących, oklapniętych ma lepiste pąki kwiatowe i lepiste przyrosty. One częściowo zakwitły (pąki wydawały się rokować, więc zostawiłam). Podlałam mocno wodą i pomogło (albo mi się tak wydaje).

Różanecznik, który w zeszłym roku nie zawiązał pąków kwiatowych. Wygląda bardzo zdrowo nie licząc pogryzień przez opuchlaka. Wydaje mi się, że powinnam go przesadzić w bardziej słoneczne miejsce.
To stanowisko wydaje mi się najlepsze dla różaneczników w całym moim ogrodzie (15 arów). Zdjęcie zostało zrobione w maju o godzinie 9 rano.
Strona północna domu. Różaneczniki dostają trochę wschodniego i zachodniego światła. Tutaj gatunek "lepisty", któremu zdecydowanie przypadło do gustu moje posprzątanie i nawóz do różaneczników w kwietniu. Ogólnie wygląda kiepsko (szczególnie te spróchniałe stare gałęzie). To mnie właśnie martwi. Ostatnio kilka razy go podlewałam i jakby pomogło. Jest strasznie suchy (takie mam wrażenie, że liście są cienkie, papierowate, zupełnie nie mięsiste i łatwo je oderwać).
Również z tej samej strony domu, okaz o błyszczących liściach. Wszystkie pąki zaatakowane przez grzyba (i tak od kilku lat), przy czym od jakichś dwóch lat nie udało mu się zakwitnąć. Po moich zabiegach oczyszczających wygląda w miare zdrowo, mało grzyba widać. Liście się błyszczą, itd. To ta sama odmiana, co zaatakowana poważnie grzybem na zdjęciach na górze.
Na pierwszym miejscu w głębi, taki wysoki. W podobnym stanie (ta sama odmiana) jest też inny różanecznik obok świerków. Dostaje fajne światło, ale grzyb też go potraktował. Dostaje światło wschodnie i dużo południowego - chwilami bezpośrednio, ale głównie prześwitujące. Wiem, że na nim grzyba już nie widać, ale wszystkie pąki oberwałam (a były brzydkie). Jakby trochę chlorozę po nim widać (ale nawóz do różaneczników już im sypnęłam, tylko pewnie na efekty trzeba poczekać).

Tak wyglądał jakiś czas temu:
Grupa miniaturek płożących, którym zima i szkodniki (miseczniki i coś jeszcze) dały się we znaki. Wełnowce od spodu liści, takie białe wrzecionowate. Nie dysponuję funkcją makro w telefonie, więc nie da się zrobić zbliżeń. Wśród nich na drugim zdjęciu azalia. Dobrze zniosła zimę, zakwitła nawet znośnie. Trochę pomarańczowe ma niektóre liście, ale ogólnie nie zauważyłam, żeby coś jej dolegało.
Mam jeszcze dwa inne różaneczniki, ale to jakieś miniaturki. Dziwne strasznie, wyciągnięte, rosną w pełnym słońcu i dziwna sprawa, bo dopiero zawiązały pąki kwiatowe. Nie w zeszłym roku, ale teraz. Kwitną spod liści, których mają bardzo mało. Może to azalie? Na metce stoi, że rododendron. Muszę poszukać, jaka to odmiana. Muszę je też przesadzić do wrzosów, bo moja teściowa je skomponowała z lawendą, a przecież to pomysł zupełnie od czapy ze względu na wymagania glebowe. Zresztą róże też posadziła obok lawendy, bo w gazecie tak pokazali, że będzie ładnie. W moim odczuciu się gryzie
Nie mogłam się powstrzymać i pochwalę się, jak ładnie rosną u mnie magnolie:
Jestem raczej takim użytkownikiem forum, który wysysa z niego soki

tzn. od dawna czytam, ale wypowiadam się po raz pierwszy
