Jakoś mnie ten wysyp hibiskusowych fotek nie dziwi.
Uff, całe szczęście, że i tu nie narosło mi ze 20 stron do nadrabiania. Jednak muszę tez pochwalić zdjęcia z zagranicznych wojaży.
Co do ukorzeniania hibiskusa, to tak sobie pomyślałam, że być może sekret tkwi właśnie w wieku i wielkości rośliny matecznej. Mój nowy od sąsiadki miał długie gałęzie i część pędów dosłownie się odłamała, jak przechodziłam przez balkon, ukorzeniłam je w wodzie bez większych problemów, bo zal było do kubła wyrzucić. Jak zobaczyłam korzenie, to naprawdę się zdziwiłam.