Prace na mojej działce trwają i już widać efekty ;) Powycinałem ogrom zbędnych drzew i krzewów oraz spsikałem chwasty (cały trawnik, który był właściwie łąką) Roundapem. Środek zadziałał zgodnie z założeniami i wypalił wszystko do zera. Nie miejcie mi tego za złe, lecz chwasty (w tym pokrzywy i perz) sięgały mi niemal po brodę i nie było innej możliwości (działka nie była uprawiana od lat).
Teraz teren jest już względnie ogarnięty. Resztki wysuszonych roślin sięgają na wysokość do 5-10 cm i zbytnio mi nie przeszkadzają. Teraz chciałbym założyć nowy trawnik i najlepszą opcją wydawałoby się przeoranie terenu traktorem. Niestety przez działkę biegną rury i ciągnik nie mógłby jej przeorać, ponieważ zerwałby wszystko, a wtedy wiadomo... lipa! ;)
Pozostaje więc ręczne przekopanie terenu, co jest właściwie niewykonalne! Przez lata chwasty tak mocno się zakorzeniły, że teraz w ziemi znajduje się kilkunastocentymetrowa warstwa korzeni z tych wszystkich roślin łąkowych. Nie wiem co miałbym teraz zrobić... Rzucić nasiona trawy na wierzch tego wysuszonego pastwiska, czy jak...? Czekać do przyszłego roku? Byłoby to troszkę bez sensu, wiec jak... Jest jakaś inna opcja? Podpowiecie coś?
